Słyszeli już wiele głupot na ich temat, ale się nie zrażają. Ba, są dumni, że udało się zorganizować tyle fantastycznych aktywności, działając najzupełniej społecznie. Może mińscy biznesmeni dostrzegą w tej działalności potencjał do współpracy i pomogą finansowo przy Szkole Bez Granic, może urzędnicy miejscy i starostwa przekonają się, że tworzą dla młodych ludzi dobre standardy edukacyjne, a dla miasta i powiatu jak najlepsze warunki do współpracy, bo już czas amerykańskie rozwiązania wdrażać na polskim gruncie
Chcą latać do Lacey

Szkoła Bez Granic to program, który mińska MiLa realizuje wspólnie ze stowarzyszeniem z Lacey. Właśnie odbyło się spotkanie z młodzieżą, która w lutym w ramach programu leci do USA. Ich marzeniem jest, aby w przyszłości mogli wyjeżdżać za darmo do USA, muszą jednak zdobyć sponsorów, którzy zafundowaliby koszt biletów, albo jakąś jego część. Samo stowarzyszenie nie ma środków na całościowe finansowanie programu, chociaż zdaje sobie sprawę, że nie wszystkich jest stać na wydanie ok. 3 tysięcy złotych za przelot. A przecież nie mogą odrzucić osób mniej zamożnych, ale utalentowanych nie tylko językowo.
W tym roku planują wysłać do Lacey jakiś zespół z Mińska Mazowieckiego na koncerty, chcą też zorganizować drugi piknik miast siostrzanych, przyjąć młodzież amerykańską, która przyjedzie do Mińska Mazowieckiego na obóz międzynarodowy. Chcieliby też w jakiś sposób celebrować Międzynarodowy Rok Chopinowski - wysłać młodego muzyka mińskiego na koncerty chopinowskie do USA, a także przyjąć laureata konkursu chopinowskiego, który być może będzie organizowany w Lacey.
Ale najważniejszy jest program Szkoła Bez Granic. Wierzą, że dzięki niemu dajemy młodym ludziom szansę na poznanie innej kultury i zdobycie cennych doświadczeń edukacyjnych, kulturowych, społecznych, a w przyszłości zawodowych. Stąd próby współpracy pomiędzy Budowlanką i Mechanikiem, a szkołami zawodowymi w Lacey.
Chcieliby też, aby mińszczanie wiedzieli, że istnieje i działa Stowarzyszenie MiLa, które nie zawłaszcza tylko dla siebie współpracy z Amerykanami.
– Zależy nam, aby rozwijała się pomiędzy naszymi miastami jak najszersza współpraca, nawet biznesowa – dywaguje Dariusz Mól - Jesteśmy przekonani, że za kilka lat to wszystko, co teraz robimy przyniesie konkretne efekty. Młodzież, która teraz wyjeżdża w ramach Szkoły Bez Granic być może będzie piastować funkcje w mińskich urzędach, będzie zakładać swoje firmy i doceni, że warto korzystać ze współpracy pomiędzy Polakami i Amerykanami. Być może brzmi to trochę pompatycznie, ale słyszeliśmy już tyle głupot na nasz temat. Mimo to nie zrażamy się tym i działamy dalej. I tak naprawdę jesteśmy dumni, że udało się zorganizować tyle fantastycznych aktywności, działając najzupełniej społecznie – przekonuje Mól.
Będzie im miło, gdy mińscy biznesmeni dostrzegą w działalności MiLi potencjał do współpracy i pomogą jej finansowo przy SBG. Kiedy urzędnicy miejscy i starostwa przekonają się, że tworzą dla młodych ludzi dobre standardy edukacyjne, a dla miasta i powiatu chcą stworzyć jak najlepsze warunki do współpracy na polu biznesowym, edukacyjnym, turystycznym czy ekologicznym?
– Tym bardziej, że wiele amerykańskich rozwiązań będzie już niedługo pojawiać się w Polsce. Dobrze jest mieć na ich temat wiadomości z pierwszej ręki i młodych ludzi, którzy są gotowi wdrożyć je na polskim gruncie – namawiają działacze MiLi.
Słusznie i naukowo, jak mawiali wiejscy filozofowie, ale nie takie idee grzęzły w błocie nieufności, a nawet zazdrości. Tym bardziej, że Lacey leży poza Unią Europejską i do tego nad Pacyfikiem. To daleko, wiec nie każdemu po drodze i wyjazd, i sponsoring.
Numer: 2010 07 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ