Studniówki ZSE
Gdy w szkole uczy się więcej klas równoległych, na co dzień mogą być kłopoty tylko z planem lekcji. Ale przed studniówką tworzy się prawdziwy dylemat – razem czy na dwie tury. W tym roku na wspólną plejadę polonezów zdecydował się Mechanik z Macierzanką, a na podział – ZS im MSC i ZSE, czyli popularny Ekonom
Husaria Ekonoma

Skąd husarzy w tej licealno-ekonomiczno-plastycznej szkole? Wszystko z powodu poloneza polskiej husarii, który wybrała do tańca klasa III E (matematyczno-informatyczna). Wśród szczęku szabel i galopu końskich kopyt w pierwszej parze na parkiecie sali balowej w Tireście szła dyrektor Elżbieta Wieczorek z uczniem Szymonem Pietrzyńskim. W kolejnych deblach zobaczyliśmy wychowawczynię Beatę Szczerbińską z Rafałem Górasem oraz Iwonę Jackowską z Robertem Prusem.
W pierwszą balową sobotę tańczyły jeszcze dwie klasy liceum – III C z profilu ekonomiczno-administracyjnego prowadzona przez wychowawczynię Agnieszkę Paździoch i wuefmena Marcina Grzegrzułkę. Jako ostatni, ale już za pan brat z polonezem Kilara, tańczyli humaniści z klasy III D, których przez labirynt figur prowadziła polonistka Magdalena Kowalska z uczniem Jakubem Wojdygą.
Sobota 30 stycznia to już pokaz zawodowców, czyli dwóch klas technikum i liceum plastycznego. Ekonomiści z IVA chcieli powtórzyć polonezowy sukces licealistów, ale niespodzianka im nie wyszła z przyczyn technicznych. Poszli więc tradycyjnie jak w „Panu Tadeuszu”, a prowadziły ich trzy panie – Hanna Celej, Katarzyna Wocial i Katarzyna Więcek w zastępstwie Kaliny Kurczewskiej-Zagańczyk.
Wszystkie klasy starały się, by to właśnie ich polonez wywarł największe wrażenie na gościach, wśród których dominowali ich rodzice i przyjaciele. I tak się stało, ale bardziej dzięki wyzywającym strojom niż umiejętnościom tanecznym. Moda na zbyt krótkie kreacje nie jest czymś nietaktownym, ale do mini trzeba mieć równie ponętne dodatki jak figura i poczucie rytmu. Nie wszystkim udało się tym wymaganiom sprostać, co wcale nie znaczy, że np. aktualna klasa plastyków gorzej wypadnie na maturze od swych poprzedników.
Klasą dla siebie byli zaś ekonomiści – zarówno dziewczęta jak i chłopcy. To oni nie tylko zapraszali swoje wychowawczynie do wspólnej zabawy w rytm dedykowanego utworu (Hanna Celej tańczyła szalone disco polo), ale też umiejętnie lansowali siebie wśród filmowców i fotografów. Sami zaproponowali pozowanie do zdjęć z czerwonymi gaciami w głównej roli. Bez fałszywego wstydu, bo przecież szyk na balu to sprawa szczęścia na maturze. A ono – zdaniem większości uczniów – odgrywa rolę pierwszorzędną.
To była druga studniówka dyrektor Elżbiety Wieczorek. Wciela ona w życie ideę, że najważniejszy jest człowiek i należy przed wszystkim zauważać jego mocne strony, a słabości... zamieniać w dobro. Bale studniówkowe tylko umocniły ją w tym przekonaniu.
Numer: 2010 06 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ