Aquapark w Mińsku Mazowieckim stał się faktem. Na razie faktem otwarcia, choć nie wszystko w nim działa, a odczucia spragnionych wody mińszczan są diametralnie różne. Wreszcie poznaliśmy także cennik pławienia się w wodzie i ... termin sprawy mińskiego burmistrza, który – jak oficjalnie twierdzi - nie boi się wymiaru sprawiedliwości
W cieniu rozprawy

Od pomysłu do realizacji droga bywa różna. Mińskowi z basenem zeszło 7 lat, a od wydania pozwolenia na budowę – prawie dwa tysiące dni i nocy. Tylko kilka z nich inwestor, czyli miński urząd miasta może zaliczyć do udanych. Większość to leniwe aneksy, kłótnie o pieniądze, straszenie sądem, kontrolami, odmowami funduszy na wyższy standard i medialne wrzenie z kontekstem prokuratorsko-sądowym.
Wtorek 23 lutego to dopiero początek zmagań w sali rozpraw, ale w dniu otwarcia aquaparku były one tylko niemiłym i niemym tłem ceremonii. W holu recepcji dyrektor Smuga witał mińskich vipów i wykonawców, a burmistrz najpierw powitał ... dziennikarzy ze szczególnym uwzględnieniem faktu, że różnie o inwestycji pisali. Nie zapomniał o TVP Warszawa, bo – jak się później okazało – chciał powiedzieć całemu Mazowszu, że jest spokojny o wyroki wymiaru sprawiedliwości. Nie boi się, ponieważ wszystko, co robił, czynił dla dobra miasta. Tylko tyle, ale zgadnąć czy ofiara domniemanego dobra przeważy podejrzewane bezmiary zła.
Wspólne przecięcie wstęgi i poświęcenie sporego krzyża na białym kwadracie wśród purpurowych ścian to koniec oficjałek, choć później – już na basenie – nie wszyscy zdjęli krawaty. Musieli za to założyć foliowe ochraniacze na buty, by nie zbrukać dziewiczego piękna.
Najpierw wszyscy podziwiali synchronicznie pływające warszawianki, by w końcu spróbować, czy rzeczywiście woda jest bardziej chlorowana czy ozonowana. Wie o tym na pewno prezentujący swój tors radny Ryszard Sztorc i jego kolega – Robert Gałązka, który przedstawił się TVP jako ratownik. A mieszkańcy Mazowsza dowiedzieli się, że aquapark pomieści jednocześnie 200 osób, także tych, którzy nie potrafią pływać. Może teraz wreszcie się nauczą, jeżeli są wytrzymali na działanie chlorowanej wody.
Niektórych mogą odstraszyć także ceny. Za godzinę pobytu na basenie dorośli zapłacą 14 zł, a za każda dodatkową minutę – 26 groszy. Bilet ulgowy jest o 5 złotych tańszy, a grupowy dla minimum 10 osób kosztuje 12 zł. Uczniowie za zorganizowane wejścia zapłacą 7 złotych.
Takie ceny obowiązują od poniedziałku do piątku w godz. 16.00 – 22.00 oraz w soboty, niedziele i święta od 10.00 do 22.00. W pozostałym czasie, tj. od 6.00 rano bilety są tańsze ok. 20 procent.
Z okazji otwarcia MOSiR wydał okolicznościową broszurę pełną zachęcających słów i zdjęć. Ale czy przyciągnie tak liczne rzesze, by odciążyć budżet miasta o dwa miliony złotych rocznie?
Już radni dyskutują, by do współpracy włączyć starostwo i okoliczne gminy. Może się uda, jeśli przed ich rejtanowską decyzją nie dojdzie do zamknięcia aquaparku z powodu rażących błędów technologicznych uniemożliwiających jego użytkowanie. Tak się teraz stało z warszawskim „Polonezem” na Targówku, który także budowała Holma. Kto wie, gdzie wtedy będzie dzisiejszy pierwszy obywatel miasta...
Numer: 2010 05 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ