Zalegający na ulicy czy chodniku śnieg lub błoto pośniegowe potrafi skutecznie popsuć humor. Zwłaszcza, gdy musimy się przez nie przedzierać. Tak było choćby w poniedziałek 11 stycznia. Obfite opady śniegu przez cały weekend spowodowały, że wielu mieszkańców naszego powiatu miało trudności z dotarciem do głównych węzłów komunikacyjnych
Siły przyrody

Z zimą i śniegiem jest u nas od zawsze tak, że są zaskoczeniem. A potrafią narobić wiele kłopotów, jeśli się jest na nie nieprzygotowanym. Skoro jednak zima przyszła, a śnieg spadł i nie chce sam się schować tam, gdzie nikomu nie wadzi, ktoś musi się nim zająć. Teoretycznie sprawa jest prosta - zgodnie z zapisami ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach o odśnieżanie chodników powinni zadbać właściciele kamienic i posesji oraz administratorzy (w przypadku terenów spółdzielczych). Za odśnieżanie drogi odpowiedzialny jest jej zarządca. Każdy zmaga się na swoim kawałku, panuje ład i porządek itd.
W praktyce zamiast sobie pomagać, wszyscy sobie wzajemnie przeszkadzają. O ile chodniki przeważanie są odśnieżone i przejść można po nich względnie komfortowo i bezpiecznie, o tyle większość tych, którzy o nie dbają, widząc tylko czubek własnego nosa, przegarnia śnieg z chodnika prosto na ulicę. Proceder ten nie dość, że negatywnie wpływa na jakość jazdy po drodze (więcej śniegu – mniejsza szansa na czarną nawierzchnię) i powoduje korki, bo ulica robi się coraz to węższa.
Nikt, oczywiście, nie spodziewał się, że zima potrwa trochę dłużej, niż jeden dzień, bo gdzieżby śmiała! To już byłaby przesada… O zgrozo! Takie jest chyba nastawienie większości. A śnieg jak był, tak jest. Tworzą się tylko coraz to bardziej trwałe tunele i labirynty, zaś pod bramami i furtkami, po przejeździe pługa, tworzy się na powrót biały mur nie do przebycia. Niech ktoś tylko przejedzie się po dowolnym mieście. Ślisko, ciasno, nie ma gdzie zaparkować, bo zwały śniegu obudowują drogę z obu stron. A jak przyjemnie się chodzi tymi ulicami, na których nie ma chodników...
Wygląda to wszystko jak swoisty ping-pong. A wystarczyłoby wywieść zaspy w miejsce, nie będące ani drogą, ani chodnikiem i mieć trochę spokoju. - Siły przyrody w służbie człowieka - jak powiedział Jan Kobuszewski w kultowym już filmie „Brunet wieczorową porą”. Wszystkim ułatwiłoby to życie.
Numer: 2010 04 Autor: Incent
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ