Od prawie 35 lat jest bibliotekarką. Ale to nie był jej wymarzony zawód. Prawdą jest, że zawodu bibliotekarza nigdy nie brała pod uwagę, a marzeniem była reżyseria. Życie pokierowało inaczej, i nie żałuje. Mówi, że właśnie praca wśród książek pomogła przetrwać wiele trudnych chwil w życiu. Poza tym jest urozmaicona, daje radość i satysfakcję. - Kontakt z ludźmi, różne imprezy… Tak, dziś mogę powiedzieć, że to wymarzony zawód, stale coś reżyseruję - wyznaje ze śmiechem Danuta Grzegorczyk, którą pytamy nie tylko o plany cegłowskiej biblioteki na 2010 rok
Chyba się udało

- Od dwóch lat kieruje pani biblioteką w Cegłowie. Czy coś się zmieniło?
Dla kogoś, kto nie znosi nudy, wskazane są zmiany. Na Zachodzie ludzie zmieniają pracę średnio co 7 lat. Ja po 32 latach znalazłam się w swojej rodzinnej gminie, bo pochodzę z Podciernia. Na początku bałam się, zastanawiałam czy mnie tu ludzie zaakceptują. Starałam się być sobą, a że z natury jestem otwarta, szczera i pogodna – chyba się udało.
- Obawy więc były zbędne...
Okazuje się, że w gminie Cegłów żyją wspaniali ludzie, bardzo zdolni i aktywni. Nawiązałam współpracę z instytucjami, organizacjami i co ważne, z wieloma osobami, które mają ciekawe pasje. Są malarze - Mirek Chyliński, Ryszard Rechnio, Andrzej Mroczek, są też poeci jak Piotrek Dworzyński – nieśmiały i bardzo wrażliwy - wygrał dwa konkursy powiatowe: „Powiat w literę ujęty” i „Turniej Jednego Wiersza” na drugiej Mivenie. Zdjęcia obrazów i wiersze zamieszczamy na stronie biblioteki. Uczniowie chętnie uczestniczą w konkursach, ponad 20 gimnazjalistów spróbowało swoich sił aktorskich na planie serialu „Ranczo”. Dogaduję się również z kołem emerytów i paniami z KGW.
- A co było najważniejsze w minionym roku?
Prywatnie – narodziny mojej pierwszej wnusi i to, że mój najmłodszy syn, Radek dostał się do warszawskiej „filmówki” i mam nadzieję, że będzie w życiu robił to, co lubi. A w pracy? Sporo się wydarzyło. Parę imprez, ale nie wiem, która najważniejsza. To mieszkańcy powinni ocenić. Ale chyba najwięcej dyskusji i emocji wywołała „Sójka Mazowiecka”. Teraz bardziej skupiam się na przyszłości.
- To co nas czeka w 2010 roku? Jakieś nowe imprezy?
Najbliższe to święto teatru, a więc przegląd teatrów szkolnych z udziałem aktora, ale jeszcze nie wiem, kogo uda się zaprosić. Z okazji święta książki, bibliotek – tradycyjnie: zajęcia, konkursy, festyn biblioteczny w maju. Tym razem połączony z akcją „Twoje zdrowie”. Doktor Waldemar Jabłoński chętnie współpracuje z biblioteką, co było widać na ostatniej Sójce. We wrześniu i październiku: jesienne spotkania z kulturą i wizyta jakiegoś kabaretu. Na pewno zaprosimy pisarzy, zorganizujemy konkursy, wydamy album „Cegłów na Mazowszu”. I mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie i zorganizujemy wystawę obrazów światowej sławy malarza Franciszka Maśluszczaka, który co roku w wakacje tu przyjeżdża i maluje. Jego żona jest cegłowianką.
- Sójka Mazowiecka oczywiście będzie...
Jest wpisana w kalendarz imprez wojewódzkich w tym roku na 8 sierpnia. Na pewno nie zabraknie elementów sztuki ludowej, bo to jest najważniejsze na tym festynie, ale wiele osób czeka również na innych artystów. Niełatwo jest wybrać piosenkarza czy zespół, który spodoba się wszystkim. Wielu artystów dobrze się słucha, ale tylko w odpowiedniej sali koncertowej, niektórzy kosztują zbyt drogo. Ale postaramy się zaprosić kogoś, kto zachwyci naszą wspaniałą publiczność. Liczę też na hojność sponsorów.
- Czy budynek po karczmie stanie się prawdziwym centrum kultury?
W listopadzie rada gminy podjęła uchwałę użyczenia jej bibliotece, ale mogą i korzystają z niej również inne organizacje. Ale to nie znaczy, że biblioteka przeniosła się z Urzędu Gminy do budynku przy rondzie, jak napisano w jednym z tygodników. Redaktor nie wiedział, że biblioteka od listopada 2006 roku ma swój budynek i nie moja to zasługa, bo ja w Cegłowie pracuję od stycznia 2008 roku.
- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
Numer: 2010 04 Autor: Rozmawiała Ola Kaczorek
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ