Nasze epitafia - Rajmund Giersz

Urodził się w roku 1937 w Mińsku Mazowieckim. Tutaj też w zimną sobotę 16 stycznia żegnała się z nim rodzina i przyjaciele. Nie ma już wśród nas Rajka, mińskiego chłopaka, który przez większość część swego życia zaprzedał się sztukom najpiękniejszym – malarstwu, literaturze i... kobietom

Kochanek piękna

Nasze epitafia - Rajmund Giersz / Kochanek piękna

Po młodzieńczych latach w Mińsku Mazowieckim wyjechał do Płocka. Nigdy o tym okresie nie chciał mówić zbyt długo i poważnie, bo i o czym. O straconych szansach i złudzeniach?
Ale gdy zbliżał się do lat prawdziwej męskości, przyszła prawdziwa miłość, nowa rodzina i eksplozja talentu. Zrozumiał, że nie może żyć bez sztuki.
- Zawsze w głębi serca czułem, że chcę malować. I to przede wszystkim dziewczyny, bo czy jest w życiu coś piękniejszego od nich – motywował swoją wenę.
Chciał, aby jego sztuka nie była zbyt dosłowna. Z jednej strony utrwalał na swoich obrazach realny świat, a z drugiej starał się, aby był on nie do końca dopowiedziany. I dlatego najczęściej posługiwał się plamą, wrażeniem, iluzją, impresją. Za pomocą symbolicznych ludzkich postaci wyrażał zauroczenia, lęki, obsesje i skojarzenia...
Swój malarski talent rozwijał dzięki współpracy z profesorami wyższych szkół artystycznych w Polsce i artystami na świecie. Krytycy zgodnie twierdzili, że malarstwo Giersza otwiera nowe możliwości postrzegania życia. Sprzedawał się doskonale, a jego obrazy znalazły miejsce w kolekcjach państwowych i prywatnych, w kraju i za granicą.
Jak i co malował?  Starał się malować to, co go otaczało, na co patrzył, z kim się spotykał. Zawsze jednak poszukiwał we wszystkim tej piękniejszej strony życia, bo uważam, że świat jest czarowny. Kiedyś podczas spaceru z psem minęły go wychodzące ze szkoły dziewczyny – śmiały się, szczebiotały... Gdy wrócił do pracowni, to już miał pomysł na kolejny obraz. Zdarzało mu się również zrobić kilka kolorowych plam na płótnie, a potem zastanawiać się, co mógłby z nich wyczarować.
Jego płótna kupowali wielcy i całkiem mali. Miał też przygodę z aktorem Andrzejem Grabowskim, który kupił obraz i chciał się do wiedzieć czegoś więcej o autorze. Bardzo się ucieszył, że zadzwonił. Giersz powiedział, że ceni jego aktorstwo i... powołał się na serial o Kiepskich. Aktor zamilkł i chłodno się pożegnał.
Malował też  na konkretne zamówienia i wcale się tego nie wstydził. Jest to jednak obarczone pewnym ryzykiem, bo trzeba się liczyć, że komuś obraz się nie spodoba. Ale raz zdarzyło się w Mińsku, że urząd  miejski zamówił dwanaście obrazów i mimo że podobały się wszystkie, wziął dwa, ponieważ na tyle starczyło mu pieniędzy.
A kobiety? Mówił za Kiepurą, że brunetki, blondynki, ja wszystkie was, dziewczynki... A tak serio, to urzekały Rajka blondynki, takie trochę „blade Józie”, melancholijne i bardzo słabe. Może dlatego, że właśnie jego pierwsza, niespełniona miłość miała kruczoczarne włosy. Może więc z zemsty...
Czy był artystą spełnionym? Twierdził, że malarstwo jest ciągłym poszukiwaniem. Jeszcze żaden artysta nie przyznał, że namalował dzieło życia. Ciągle więc miał nadzieję, że najważniejszy obraz jest jeszcze przed nim.
Obok malarstwa oddawał się namiętnie pisaniu. Szczególnie przez ostatnie dziesięć lat. Głównie o swoim rodzinnym mieście, a pierwszym, wspólnym z nami literackim owocem były opowiadania „Ten Mińsk, panie”. Zaznaczył swoją obecność w zbiorze „Srebrne źródła”, by w końcu zostać współpracownikiem tygodnika Co słychać? Co prawda dość nieregularnym, ale za to jakże poczytnym i cenionym.
Napisał też scenariusz filmu oparty na motywach zaczerpniętych ze zbioru opowiadań. Niestety, filmu jak dotąd nie zrealizowano, więc zaczął pisać powieść.
Właśnie całkiem niedawno rozmawialiśmy o promocji nowej książki, ale nawet nie zdążył  jej przysłać do korekty. Może jednak ją wydamy, by Mińsk Mazowiecki doczekał swoistego epitafium po stracie swego wiernego i utalentowanego syna. Rajmundowi Gierszowi też się ono należy, a w przyszłości – stałe miejsce w historii i na mapie miasta.

Numer: 2010 04   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *