PUP aktywizowany

W piątek 15 stycznia w mińskim PUP odbyło się uroczyste otwarcie Centrum Aktywizacji Zawodowej. Niecały rok temu taka sama komórka powstała w Kielcach, inicjując w ten sposób reakcję łańcuchową, której kolejnym ogniwem jest nasz powiat. Nie jest to jakaś radykalna rewolucja w funkcjonowaniu urzędu, a raczej przesunięcie akcentów

Start z dopalaczem

PUP aktywizowany / Start z dopalaczem

Tłuste lata niewątpliwie nieco nas popsuły. A potem przytrafił się kryzys i wskaźniki oscylujące na pułapie siedmiu, ośmiu procent poszybowały w górę. Mińsk Mazowiecki nie stanowi pod tym względem wyjątku. W bazie danych PUP figuruje ok. 3500 zarejestrowanych. Ta oferta jest właśnie dla nich. Jej podstawową zaletą ma być większa efektywność.
Filozofia centrów aktywizacji zawodowej jest banalnie prosta: mają kompleksowo zajmować się osobami bezrobotnymi, do których dyspozycji będą doradcy zawodowi i pośrednicy pracy. Tu ma być opracowywany plan wychodzenia z bezrobocia, starania się o dotację na rozkręcenie firmy lub o kurs zwiększający kwalifikacje. Brzmi znajomo?
Oczywiście, przecież tym właśnie urzędy zajmują się od lat. W Mińsku Mazowieckim od dawna Klub Pracy prowadzi kursy, pomaga pisać CV i przygotowuje do rozmowy wstępnej. Nie od dziś bezrobotni mają dostęp do ofert i możność kontaktu z potencjalnymi pracodawcami. Na czym więc polega haczyk? Na precyzyjniejszym podziale obowiązków. Sam urząd będzie mógł zająć się pracą bardziej administracyjną, zaś specjaliści od bezpośredniej pracy z ludźmi pozbędą się sporej ilości papierków do wypełnienia.
Goszcząca w Mińsku Mazowieckim i współprzecinająca wstęgę wiceminister Czesława Ostrowska podkreślała, że strategia ta ma w założeniach ministerstwa być kolejną bronią w walce z długoletnim, a szczególnie biernym bezrobociem. W modelu idealnym bezrobotny natychmiast po zarejestrowaniu ma trafiać pod skrzydła opiekuna. Widoki na sprawne działanie systemu są o tyle optymistyczne, że – jak nie omieszkała zauważyć – od dwóch lat sytuacja w finansach Funduszu Pracy jest na tyle dobra, iż projekt centrów można rozkręcić pełną parą.
Pieniądz to zresztą potężna amunicja w wojnie o zatrudnienie. Tylko w ubiegłym roku miński PUP miał do zagospodarowania na ten cel 11 milionów. Zaś w myśl niespiesznego, ale konsekwentnego reformatorskiego trendu, o którym wspominał dyrektor Wojewódzkiego UP Krzysztof Strzałkowski, nie mniejszą atencję niż na samą walkę kieruje się na promocję, czego dowód stanowić może choćby obfita zawartość toreb z gadżetami dla gości.
To dobrze, że urząd coraz mniej kojarzy się z ponurym odhaczaniem. A jednak, pomimo wszystkich nowinek, wciąż lepiej nie stać się jego klientem. To nie własna twórczość piszącego, a kuluarowe stwierdzenie jednego z uczestniczących w otwarciu samorządowców. Trudno się z nim nie zgodzić, czyż nie?

Numer: 2010 04   Autor: Marcin Królik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *