Powiat noworodków

Mińska Mazowieckiego porodówka udowadnia, że coroczne bicie rekordów to dla niej pestka. Przed dwoma laty cieszyliśmy się z 1300 noworodków, a przed rokiem z 1412 dzieci, które przyszły na świat w mińskim szpitalu. Jednak nawet takie wyczyny są do pobicia, bo oto w 2009 roku mamy kolejny sukces – 1507 urodzeń. To dwa razy więcej od najchudszych lat przed objęciem oddziału przez ordynatora Marka Florczaka

Jeszcze nie dosyć

Powiat noworodków / Jeszcze nie dosyć

Na nowy rekord złożyło się kilka przyczyn. Z jednej strony wciąż motywujące becikowe i urlopy, z drugiej - wchodzący w prokreację wyż demograficzny (roczniki lat ‘80) i wyższy poziom życia rodzin mimo widma kryzysu. Zalew noworodków potwierdził, że w Polsce nie ma on żadnych szans.
Trwa również tendencja pozytywnych zmian stosunek do liczby dzieci. Wiele młodych par deklaruje, że od razu spłodzą wymarzoną liczbę dzieci, by je razem odchować i potem wykształcić. Zresztą niektóre małżeństwa pogania czas, bo sporo obecnych pierworódek to kobiety prawie 30-letnie.
Nadal najwięcej dzieci  rodzi się wiosną i latem, co oznacza, że prokreacyjna miłość lubi ciepło i dłuższy dzień, ale rozbieżności w stosunku do innych por roku są coraz mniejsze. Nie ustaje również malejąca chęć do porodów naturalnych, co przy dzieciach ważących ponad 4 kg wydaje się wręcz odruchem samoobrony.
A my, już tradycyjnie na początku nowego roku – oprócz cotygodniowego serwisu noworodków – mamy okazję pokazać dzieci szczególne, bo ze znamieniem przełomu lat 2009 i 2010. Tym razem jako ostatni w ubiegłym roku urodził się o 11.30 i siłami natury mińszczanin Kacper Rokicki, pierworodny syn Mileny i Zdzisława, który do Mińska Mazowieckiego sprowadził się z dobrzańskiego Rudzienka.  Kacperek to chłop na schwał, bo po urodzeniu ważył 3,9 kg i mierzył 57 cm długości. Jego rodzice maja 23 i 25 lat, pobrali się w lipcu 2009 roku w mińskim kościele św. Jana Chrzciciela i zamierzają mieć co najmniej dwoje dzieci. Pani Milena pracowała jako sprzedawczyni, a Zdzisław jest barmanem w jednej z restauracji w centrum Warszawy.
Pierwszym tegorocznym noworodkiem jest panna Michalina Woźnicówna z Dębego Wielkiego Wielkiego, która tuż po przyjściu na świat ważyła 2,7 kg oraz mierzyła 51 cm długości. – Trochę się przeraziłam, że ona taka kruszynka, ale za to szybko przybiera na wadze – opowiada o swoim pierwszym wrażeniu po porodzie pani Renata. Wyszła za Darka we wrześniu 2007 roku, mając 25 lat i pracę w biurze. Starszy o cztery lata mąż zabrał ją z Pustelnika do Dębego, gdzie do dzisiaj mieszkają. Ale marzą o własnym domku, by w nim wychować co najmniej dwoje dzieci. Gdy urodzi się chłopak, będzie nosił imię Kajetan.
Miło również odnotować, że jako pierwszy w 2009 roku mińszczanin urodził się (15 minut po Michalinie) syn Luizy i Jacka Lipków  (3,7 kg i 55 cm). Wszystkie mamy oceniają warunki porodu na piątkę w skali szkolnych stopni, choć przyznają, że znieczulenie mogłoby być mocniejsze.
Za ten demograficzny sukces dziękujemy ordynatorom i położnym mińskiego szpitala, a dla szczególnych dzieci powiatu mamy prezent  – ich numerologiczny charakter.
Urodzony ostatniego dnia grudnia Kacper to numer 9, a Dziewiątki to osoby pełne sympatii i wewnętrznego ciepła. Mają doskonałą intuicję, wyobraźnię i umiejętność znajdowania dobrych stron każdej sprawy. Ich powołaniem jest niesienie innym ludziom wiedzy i pomocy. Dziewiątki są idealistami i optymistami, nie znoszą przymusu i rutyny. Wybierają zawody związane z prawodawstwem, medycyną, resocjalizacją, religią, oświatą i wiedzą tajemną. Mają zdolności artystyczne, są doskonałymi animatorami kultury czy organizatorami wielkich imprez. A w miłości są sentymentalne i uczuciowe.
Urodzona 1 stycznia Michalina to numer 5, a Piątki to osoby zmienne i niepokorne. Zawsze dążą do niezależności w wyrażaniu swoich przekonań. Żyją z dnia na dzień często zmieniając zdanie lub nastrój.
Problemem Piątek jest brak koncentracji i zbytnie rozpraszanie życiowej energii. Potrafią też bez skrupułów wykorzystać innych dla realizacji swych planów. Są doskonałymi handlowcami, reporterami, sportowcami, specjalistami od reklamy. W miłości boją się pełnego zaangażowania, a rodzinne obowiązki zdają się je przerażać.

Numer: 2010 02   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *