Święta Bożego Narodzenia to niewątpliwie czas niezwykły. Przygotowania rozpoczynamy już na długo przed Wigilią. Sklepy zarzucają nas aurą świąteczną już w połowie listopada. Prezenty, wymyślne potrawy, choinka z pstrokatymi lampkami to oczywiście już standard. Wielu z nas aby wykazać się w gronie znajomych i jeszcze bardziej udziwnić Święta korzysta z wyjazdów i organizuje kolację poza domem.
Tradycja czy egzotyka

Niektórzy decydują się nawet na wyjazdy egzotyczne sądząc, że to wymarzone miejsce dzielenie się opłatkiem. Bardzo popularne kierunki wśród Polaków to Egipt, Hiszpania, Dominikana, Sri Lanka, a także Chiny, Brazylia czy Kuba. Więcej ludzi wyjeżdża na Sylwestra, choć co roku zwiększa się odsetek osób, które także wyjeżdżają również na Boże Narodzenie. Znajoma rodzina z Mińska Mazowieckiego zdecydowała się na spędzenie przyszłych dwóch tygodni w Tajlandii. Ogromna była ich radość i duma, że przeżyją coś tak niezwykłego. Niestety, niezwykły czas to nie okres świąt ale ich niepowtarzalna magia, która możliwa jest tylko wśród najbliższych, w rodzinnym domu. Pasterka wspólnie spędzona z sąsiadami okazała się bezcenna. W dniu wyjazdu telefon z lotniska nie był już od nich tak radosny. Stwierdzili, że ominie ich coś wyjątkowego, coś czego żadne biuro podroży nie jest w stanie zapewnić swoim klientom. Nie wycofali się tylko ze względu na wysokie koszty wycieczki, które musieli by stracić. Choinka - palmą, bombki- kokosami, do tego na talerzu wszelkie możliwe owoce morza, to niewątpliwie robi wrażenie. Boże Narodzenie jak się okazuje, to nie dobra materialne ale duch, z czego często zaganiani nie zdajemy sobie sprawy. Kiedyś kolacja wigilijna była najważniejszym momentem świąt.
Z niezwykłą kolacją łączyły się tradycje, które często kultywowane są jeszcze w wielu domach. Przed jej rozpoczęciem starannie liczono domowników i gości. Gdy wypadła liczba nieparzysta, wróżyło to czyjąś chorobę lub nawet śmierć. Najgorzej, gdy biesiadujących miało być trzynaścioro. Zapraszano wtedy do stołu kogoś samotnego lub bezdomnego, a w bogatszych domach, kogoś ze służby. Do dziś na wigilijnym stole stawiamy nakrycie dla niespodziewanego gościa. Dawniej także tak robiono, choć raczej z myślą o zmarłych członkach rodziny lub pokutujących duchach. Przy stole zbierano się, kiedy ktoś wypatrzył pierwszą gwiazdkę. Podczas Wigilii należało się zachowywać godnie, a przede wszystkim nie kłócić się i nie przerywać innym. Zapewniało to wszystkim domownikom rok bez kłótni i sporów. Za stołem siadano według starszeństwa, aby żegnać się z tym światem również w tej samej kolejności. Dzisiaj po skończonej kolacji wigilijnej czas upływa zwykle na odpoczynku, śpiewaniu kolęd i wręczaniu prezentów gwiazdkowych. Kiedyś był to jednak przede wszystkim czas wróżb, które czyniono przed wspólnym wyjściem na pasterkę.
Wiele dzisiaj się zmieniło w obchodzeniu Bożych Narodzin, jednak to czego nie do końca rozumiemy pozostaje niezmienne. Wszystkim podróżnikom przypominamy, że ten czas to moment powrotów do domu, a nie odwrotnie. Gwiazda Betlejemska świeci po to aby nikt nie zgubił do niego drogi. Może warto pozostawić egzotyczne kraje i palmy na inny termin. Wszystkim życzę doświadczenia miłości, szczęścia, spokoju i niezwykłego magicznego ducha.
Numer: 2009 52 Autor: pod redakcją Olgi Graboś-Niezgody
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ