Mińsk Mazowiecki u prokuratora

Przez listopad i prawie cały grudzień mińscy radni mieli mieć sesyjny urlop. To z powodu długich targów o przyszłoroczny budżet, o którym dyskutują w komisjach. Niestety, przewodniczący Leon Jurek musiał im te wczasy przerwać. Poprosił o to prokurator

Bez-radna krzywda

Mińsk Mazowiecki u prokuratora / Bez-radna krzywda

Na sesję 7 grudnia przybyli w komplecie, ale zanim usłyszeli prokuratorskie konkrety, burmistrz Grzesiak opowiadał o zaawansowaniu prac wykończeniowych na basenie. Niecki są już wypełnione wodą, która jest chlorowana, by ją pozytywnie ocenił sanepid. Trwa strojenie automatyki, a w piątek 4 grudnia miasto złożyło dokumenty na pozwolenie użytkowania. Jednym słowem, gdy nic się nie popsuje, a to – zdaniem burmistrza – może zawsze się wydarzyć, 23 grudnia rozpocznie się odbiór inwestycji. Co to oznacza? Tylko tyle, że w czasie tegorocznych świąt nadal będziemy się pluskać we własnej wannie. Kiedy w basenie? Burmistrz twierdzi, że odbiór potrwa do stycznia, ale dyrektor Smuga też musi mieć czas na zagospodarowanie obiektu.
– Więc kiedy? – dopytywał Andrzej Kuć. – Nie wcześniej niż na ferie zimowe – nie dawał nadziei Grzesiak. Dobre i to, ale jak wytłumaczyć wyborcom, że pójdą na basen o miesiąc później. Na szczęście lodowisko może już działać w grudniu, o ile agregat nie odmówi posłuszeństwa.
Zrobiło się nagle cicho, bo oto przewodniczący tłumaczył, dlaczego zwołał nadzwyczajną sesję. Otóż otrzymał wezwanie od prokuratora do osobistego stawiennictwa w roli świadka w sprawie o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Oczywiście podejrzanym jest burmistrz, więc pokrzywdzonym musi zostać rada miasta. Leon Jurek jako jeden z radnych nie mógł się nawet dowiedzieć, jakie zarzuty postawiono Grzesiakowi. Prokurator może je wyjawić tylko radzie jako całości organu uchwałodawczego, a więc reprezentującego wszystkich mińszczan.
Prokurator wnioskował także, by rada zapoznała się ze swoimi prawami podczas sesji i podjęła wiążące decyzje publicznie. Pierwsza z nich była od razu wiadoma, bo przecież pokrzywdzony powinien znać zarzuty postawione sprawcy. Mało tego, może, a nawet powinien ustanowić pełnomocnika, bo przecież trudno sobie wyobrazić przesłuchanie 21 osób w roli jednego świadka. Stąd wniosek, by prokuratura powiadomiła radę pisemnie o wszystkich swoich ruchach, zanim dojdzie do umorzenia sprawy lub postawienia oskarżonego przed sądem.
Radni byli wyraźnie onieśmieleni powstałą sytuacją. Nagle ze stanu walki, posłuszeństwa lub obojętności wpadli w stan skrzywdzenia. To musiało ich mocno zaboleć. Niektórzy z powodu tego rozdarcia mentalnego stracili głos, krzywo się tylko uśmiechając. Na szczęście radny Kuć był wciąż przytomny i wnioskował, by wszystkie materiały z pamiętnej potrójnej sesji przekazać prokuraturze. Wraz z materiałami pomocniczymi uzasadniającymi dokładkę 700 tysięcy na wykończenie basenu.
- Ale my nie mamy tych materiałów, bo burmistrz dał nam 21 egzemplarzy tylko dla radnych – rozkładała ręce Hanna Spodar, szefowa biura rady miasta.
- Jak to, to może burmistrz zrobi jeszcze jedną kopię – nie rozumiał takich paranoi radny Kuć. A Maciej Cichocki w ogóle nie wiedział, po co prokuraturze aż tyle materiałów, gdy nie wiadomo o co oskarżony jest burmistrz. Jak to o co, o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Jednak trzeba zrozumieć i takich radnych, bo może oni już czują, że z tego dochodzenia będą nici. Jak z kontroli NIK-u, która dla mińskiego basenu nie ma czasu.

Numer: 2009 50   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *