Dziesiąte słońce GM-2

Czas nie zawsze postarza i studzi emocje. Potrafi także motywować do utrwalania tego, co dobre. Nie tylko dla nas, ale też bliźnich i potrzebujących pomocy. Tak jest od 10 lat z koncertami charytatywnymi GM-2, które od początku wzeszły nad widnokrąg wraz ze słońcem. I nie zamierzają zachodzić, przynosząc co roku nowe wzruszenia. Tegoroczne wzbudziły belfrowskie jasełka i jubileuszowy tort

Tortowe jasełka

Dziesiąte słońce GM-2 / Tortowe jasełka

Jak zwykle powitała nas wypełniona po brzegi sala koncertowa Mińskiej Szkoły Artystycznej i wystrojona w gwiezdne niebo scena. Z boku stroi się stworzony przez Dariusza Kulmę zespół specjalny, a naprzeciwko – stajenka z symbolicznym snopem zboża. To tutaj na prawie trzy tygodnie przed czasem narodzi się miłość nowego świata. Na razie śpiewa Sylwia Łoboda z Maćkiem Walewskim w towarzystwie gitar i altowego saksofonu Anny Lewandowskiej. Nastrojowe ballady Kasprzyckiego to jednak tylko przedsmak popisu nauczycieli, którzy w tym roku chcieli pokazać uczniom, że nawet bez ich udziału potrafią wzruszać i wyzwalać salwy śmiechu.
Nie tylko dzięki przebraniu, ale też grze aktorskiej. I tak Maryja Aleksandry Beredy była czuła i autentyczna, a Józef Janusza Kamińskiego – stoicko opiekuńczy. Nie ustępowali im Trzej Królowie (Wróbel, Kłos, Sugier), a wszystkich mamił i rozśmieszał Diabełek – w ciele Justyny Kołodziejczyk w towarzystwie prawdziwego Diabła Aldony Szewczyk i Anioła Elżbiety Jaworskiej. Byli też pasterze przebrani w górali (Iskra, Ruta, Kudelski), których przy watrze poskramiała w roli Bacy Małgorzata Pyszel. Wtórował jej wzmacniany głos narratorki - Agnieszki Kożuchowskiej.
No, ale akcik z próżnym i okrutnym Herodem przerósł oczekiwania największych malkontentów. Dyrektor Wyszogrodzki nie dość, że męczył się zwidami jak w prawdziwym śnie, to przekonująco nie dał Herodowej (Urszuli Ćwiek) pieniędzy na nowe stroje, ale za to z chęcią podpisał cyrograf chroniący go przed utratą władzy. Diabły tylko na to czekały, a Krasnale (Misiołek, Saganowska, Paska, Bohun, Grzyb i Ćwiek) ze św. Mikołajem (ks. Pawłem Cudnym) odtańczyły świąteczny gospel, obsypując się w finale kosmicznym pyłem. Tylko Śmierć Beaty Kulhawik patrzyła na te przemiany bez zachwytu, jakby jeszcze nie wiedziała, że teraz jest tylko pośrednikiem między życiem po... życiu.
Po co te wszystkie starania? By przeżyć coś wyjątkowego w czasie oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Nie tylko, bo przez 10 lat za te zmysłowe rozkosze mińszczanie zapłacili prawie 20 tysięcy złotych. Nie z przymusu, a dobrej woli, która zaowocowała pomocą 30 najuboższym uczniom gimnazjum. Koncerty z atrybutem słońca zmieniały każdego, kto choć próbował uwierzyć w magię filantropii. Tak zmiękczeni goście otwierali serca i portfele, by czynem potwierdzić swoją wrażliwość.
Nie wiadomo jeszcze, czy tegoroczna hojność przebije rekordowe 3510 zł z 2008 roku, ale to mniej ważne. W niedzielny wieczór 6 grudnia organizatorzy przede wszystkim cieszyli się z udanej 10 edycji słonecznego cyklu. Na scenie pojawił się więc jubileuszowy tort, do którego dzielenia dyrektor Wyszogrodzki zaprosił przedstawicieli rodziców, uczniów, absolwentów i radnych.
Jeden z pierwszych kawałków otrzymała nasza redakcja, która od początku sekunduje koncertowej akcji GM-2. Nie bez przyczyny, bo to jedna z piękniejszych imprez w mieście, a nawet w powiecie. Można się tam nie tylko napatrzeć, naśmiać, ale też wzruszyć. Do łez, które nie lubią sztuczności.

Numer: 2009 50   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *