Rzadko który mężczyzna dożywa stu lat, a jeśli nawet je osiągnie, nie cieszy się zbyt długo z ponad dwóch tysięcy specjalnej emerytury. Pierwszym szczęśliwcem na mińskiej ziemi był Stanisław Dytnerski, który dotrwał do 103 lat, ale teraz rekordzistą jest o dwa lata starszy mieszkaniec mińskiej gminy i mariawicki jedynak z Mikanowa
Skarb mariawitów

Poniedziałek 23 listopada był niezwykły dla mińskiej gminy i parafii mariawickiej w Mińsku, a szczególnie Józefa Paździocha z Mikanowa, który obchodził swoje 105 urodziny. Jubilata w tym dniu odwiedził proboszcz Jan Opala z przedstawicielami rady parafialnej i młodzieżą oraz wójt Sylwester Dąbrowski.
Podczas rozmowy z najstarszym mieszkańcem powiatu mińskiego była okazja poznania nie tylko historii mariawickiej parafii, ale także podmińskich okolic. Jubilat, mimo 105 lat, wykazał się rewelacyjną pamięcią, szczególnie szczegółów z życia własnego i rodziny.
Kiedy rozpoczęto budowę kościoła w Mińsku, wielki udział miał ojciec Józefa, który podarował drewno na wszystkie filary. W kościele został umieszczony krzyż, który ofiarowała parafii Maria Franciszka Kozłowska. Początkowo kościół nie miał proboszcza, a Msze św. odprawiał kapłan z parafii w Cegłowie.
- Rodzina Paździchów była jedynym mariawickim domem w podmińskim Mikanowie. Doznawali z tego powodu licznych przykrości i prześladowań. Niezwykle poruszającą historię o wyzywaniu, obrzucaniu kamieniami i ściganiu po lesie, brat Józef opowiadał ze łzami w oczach – relacjonują Karolina Kmiecik i Martyna Michałowska. Pierwszym mińskim proboszczem był kapł. M. Bernard Kukla, który miał duży wpływ na rozwój parafii, założył wytwórnię oranżady Mariawitka, której popularność i sprzedaż przynosiły dochody. W tym czasie parafia liczyła około 200 osób, a większość wiernych mieszkała w okolicach Mińska.
Jubilat wspomniał, że każde mariawickie dziecko po pierwszej komunii miało naznaczoną swoją godzinę adoracji Przenajświętszego Sakramentu. 17 kwietnia 1919 r. w piątek podczas odprawiania swojej posługi 15 letni Józek był świadkiem odwiedzin marszałka Józefa Piłsudskiego w kościele.
- Słyszę, ktoś wszedł do kościoła, oglądam się, a on pod chórem stoi na szabelce oparty. I tak modlił się całą godzinę – opowiadał Pażdzioch, przypominając, że obok mariawickiej świątyni były koszary, w których stacjonowało wojsko.
Do 1939 roku był instruktorem w Polskiej Organizacji Wojskowej w Wiśniewie. Tam poznał swą żonę Bronisławę Ołdakówną. Sakramentu małżeństwa udzielił im bp Franciszek Rostworowski 3 czerwca 1934 r. w Wiśniewie. Pożegnał ukochaną 14 października 2006 r., gdy miała 93 lat, ale i tak osiągnęli rekordowe 72 lata małżeńskiej wspólnoty. Sam Paździoch to postać niezwykła; z wyglądu 70-latek, z godnym podziwu stanem zdrowia, pogodą ducha i świetną pamięcią. Z dumą mówi o sobie, że tyle lat Bóg pozwolił mu przeżyć, bo nie stracił wiary w Dzieło Wielkiego Miłosierdzia.
Numer: 2009 48 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ