Prawdziwe historie

Często wydaje się nam się, że pierwsza miłość jest tą jedyną, najprawdziwszą i najpiękniejszą. Życie zawsze weryfikuje nasze wrażenia i ostatecznie dochodzimy do wniosku, że to ta ostatnia miłość okazuje się najważniejszą. Prawdziwa historia pierwszej miłości i jej gwałtownego, nieprzewidywalnego końca doskonale obrazuje rzeczywistość.

Oszukany przez serce

Marcin miał 20 lat kiedy poznał swoją pierwszą dziewczynę. Oboje zakochali się w sobie bez pamięci i myśląc o swojej miłości czuli się wyjątkowo. Jego zdaniem było to pierwsze i ostatnie takie uczucie. Zakochałem się w Kasi bardzo poważnie. Byliśmy już dorośli więc uznałem, że nie ma na co czekać  i jak najszybciej chciałem zalegalizować ten związek- wspomina. Marzyli o wspólnym domu, małym gospodarstwie i gromadce dzieci. Koledzy wyśmiewali się ze mnie, że mam pierwszą w życiu kobietę i już jestem jej tak pewien. Nie wyobrażałem sobie jednak dzielić życia z kimś innym. Nie rozumieli mnie- dodaje Marcin.
Ich wspólne życie było całkowicie zaplanowane. Po roku szczęścia wzięli ślub i zaprosili gości na wesele. I tutaj zaczyna się już inna historia. Kasia dostała pracę w ekipie znanego muzyka i zaczęła wyjeżdżać w trasy koncertowe. Już nie zależało jej na ogrodzie i ciepłym domu tylko na znajomych, pieniądzach i ciągłych imprezach. Marcin nie potrafił dostosować się do panującego w życiu żony zamieszania. Oddalali się od siebie, aż Kasia przyznała się do przelotnego romansu i zażądała rozwodu. Nie da się użyć żadnych słów aby opisać ból, jaki nosiłem w sobie - wyznaje Marcin. Pozostaje nam sobie tylko to wyobrazić.
Dzisiaj jest znów mężem, choć już rozważniej podszedł do sprawy. Ma szczęśliwy dom i rodzinę, wraz z żoną oczekuje dziecka. Nie wyobraża sobie dzisiaj innego przebiegu sprawy. - Dobrze się stało, nauczyłem się życia i dzisiaj już wiem kto zasługuje na moją miłość i szacunek - puentuje Marcin.

Numer: 2009 48   Autor: pod redakcją Olgi Graboś-Niezgody





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *