Powiat z kulturą

Forum kultury to z założenia wydarzenie doniosłe i prowokujące do dyskusji. Z taką nadzieją należało witać drugie pod dwóch latach spotkanie ludzi związanych z kulturą. Niestety, forum przerodziło się w zebranie sprawozdawcze z wątpliwymi atrakcjami jak galopujące z braku czasu wykłady o pozyskiwaniu unijnych dotacji. Wszystko więc wskazuje, że nic się nie zmieni oprócz coraz mniejszych dotacji dla niezależnych kreatorów ducha

Efekt odłożony

Powiat z kulturą / Efekt odłożony

Czas był dobry – cztery popołudniowe godziny w czwartek 5 listopada. Pogoda także, bo skutecznie odstręczała od plenerowych spacerów. A na sali szkoły artystycznej tylko organizatorzy na czele ze starostą Antonim J. Tarczyńskim i przewodniczącym komisji kultury Grzegorzem Wyszogrodzkim. Zawitał burmistrz Grzesiak z ulotnym kierownikiem Kuligowskim, paru wójtów, kilku dyrektorów domów kultury i kilkunastu działaczy pozarządowych, którzy akurat wybrali sobie za cel działania tę niewdzięczną działkę społecznej wrażliwości.
Na otwarcie forum musieli czekać ponad pół godziny, bo... padły laptopy. Kolejny jakoś wytrzymał 13 prezentacji multimedialnych, z których aż 9 należało do samorządowych instytucji kultury z powiatem na czele. O wszystkich imprezach piszemy przez cały rok, więc przydałyby się jakieś ciekawe smaki. Już na wstępie mrozianie zatańczyli mazura przy ledwie słyszalnej muzyce, bo nikt nie potrafił podkręcić wzmacniacza. Nie miał dobrych wieści także Leszek Celej, który wieszczył biedę dotacyjną w urzędzie marszałkowskim.
A ośrodki kultury? Mińskie poprzedził burmistrz Grzesiak, by zganić oceniaczy, którzy nie wiedzą, co to upowszechnianie kultury. Biblioteka pochwaliła się ponadkrajowym czytelnictwem i galerią lokalnych pisarzy, a MDK krótkim filmem o działalności i wezwaniem, by kultura miała się dobrze mimo kryzysu.
Wcale się nim nie przejmuje Piotr Siła, który ze swadą opowiadał o wyższości Okuniewa nad resztą powiatu. Ale też z niepokojem, że Mrozy depczą mu po piętach. Rzeczywiście, dyrektor Sulich nie ma powodów do wstydu, bo nie ogranicza się do zapraszania gwiazd. Prezentacja Kałuszyna, Jakubowa przeszły bez echa, Siennica zdezerterowała, a Stanisławów przysłał zdjęcia z głosem wójta Witczaka. Żartowano, że mógłby wystąpić w wersji hologramowej, co za dwa lata będzie już chyba możliwe.
Spośród kilukudziesięciu organizacji pozarządowych wybrano cztery – Mińskie Towarzystwo Muzyczne, Kulturalną Przystań z Cegłowa, Ad Astrę z Sulejówka, a Ścieżki Nieskończoności zastąpili Creatywni z Mrozów, pokazując filmową kuchnię.
Spóźnienie okazało się już na tyle duże, że po kawowej przerwie informacje o konkursach ofert w ministerstwie kultury były ogólnie znanymi terminami i kwotami. Podobnie sprawy dotacji potraktowała przedstawicielka urzędu marszałkowskiego, który na dotacyjną kulturę w br. miał tylko 2 mln zł., a za rok ta kwota zmaleje do połowy. Za to od dyrektorki MCKiS (też z Warszawy) powiało jakością i efektem odłożonym, którego znaczenia można się tylko domyślać.
I wtedy przyszedł czas na jaśniejszą stronę forum, czyli dyskusję z Danutą Dobrzyńską – mińszczanką z karierą w Agencji Informacyjnej TVP. Opowiadała jak iść za ciosem, o trudnościach w przygotowywaniu programów, autocenzurze i marzeniach,  by mieć własny program lub zostać korespondentką zagraniczną. Nie chciała zaś wyjawić, czy interesowały się nią media prywatne, gdzie zdolni dziennikarze mogą szybciej wypłynąć na skalę krajowej rozpoznawalności. Okazało się, że pani Danuta zna doskonale nasz tygodnik i z zadowoleniem przyjęła fakt przygotowań do powstania mińskiej telewizji.
Było już grubo po 21.00, gdy o swoich perypetiach w pracy społecznej opowiadał cegłowianin z Kulturalnej Przystani, a Marzena Spirydońska prosiła władze o halę widowiskową, w której mogliby urządzić mistrzostwa świata w tańcu towarzyskim. Puentą forum był drugi występ Leszka Celeja, który wreszcie odkrył swój aksjomat, że kultura nie musi być masowa i tylko liderzy mogą wskazać drogę jej rozwoju. Trudno się tak mądrzyć za podarowane lekką ręką pieniądze, ale jeszcze trudniej uciec od masowości, gdy darczyńcy nie zechcą płacić za elitarne idee.
Jeszcze jesteśmy za biedni  na fanaberie wysokiej kultury, więc musimy się pogodzić z odłożonym efektem naszych działań. Może ktoś w przyszłości je doceni.

Numer: 2009 46   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *