Mińsk Mazowiecki na ulicy

- Burmistrz i niektórzy radni mają gdzieś obowiązek kierowania się w swojej działalności dobrem wspólnoty samorządowej gminy, a więc wszystkich jej mieszkańców. Początkowo w to wszystko nie wierzyłem, lecz po przeczytaniu kilku ostatnich artykułów z sesji mińskiej rady, już wierzę – pisze do nas Czesław Cudny, przytaczając 50-letnie dzieje mińskiej ulicy Długosza. Jest ona krótka, nieprzelotowa, ma 10 m szerokości, wpada do ul. Dąbrówki i dostarcza swoim mieszkańcom coraz to nowych udręk

Zmory Długosza

Mińsk Mazowiecki na ulicy / Zmory Długosza

Przez 45 lat ul. Długosza liczyła 15 domów wolnostojących lub tzw. bliźniaków i tyle było tu rodzin. Dbali oni o poziom zamieszkiwania i przy ich finansowym udziale wybudowano w ulicy najpierw gazociąg, później wodociąg i kanalizację. Pozostało tylko utwardzenie nawierzchni.
W 2005 roku – wspomina nasz respondent - SM Mechanik rozpoczął tutaj budowę domu z ośmioma mieszkaniami. Wydawać by się mogło, że jednym z warunków uzyskania pozwolenia na budowę będzie obowiązek partycypowania w kosztach utwardzeniu ulicy. Niestety, w czasie budowy ulicę rozjeżdżały ciężkie maszyny budowlane i transportowe, a dziś rozjeżdżają ją samochody osobowe nowych mieszkańców. W czasie deszczów w nawierzchni ulicy szybko powstają wyboje i koleiny, w których gromadzi się woda i mieszkańcy oraz idące do szkoły dzieci muszą brodzić w błocie, a w czasie suszy przejeżdżające samochody wzbijają tumany kurzu.
Dalej zarzuca Mechanikowi wybudowanie domu wielorodzinnego pod szyldem budowy domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej. Trudno uwierzyć, że o skutkach takiej inwestycji nie wiedział burmistrz Grzesiak i jeszcze trudniej, że starosta miński, który wydał to pozwolenie na budowę, miał w nosie los zgotowany „starym” mieszkańcom ulicy Długosza.
Mieszkańcom ulicy zapaliła się iskierka nadziei, że wreszcie doczekali się jej utwardzenia, gdy zaczęto wykładać kostką brukową jej początek u styku z ulicą Dąbrówki. Nadzieja szybko zgasła, gdyż z uzyskanych informacji od pracowników ZDM wynikało, że wymiana chodników na ulicy Dąbrówki była związana z podwyższeniem jej nawierzchni z powodu wody, którą przejeżdżające samochody opryskują przechodniów. Jak się więc okazało, dla burmistrza ważniejsze są skargi na ochlapywanie wodą, niż prośby mieszkańców brodzących po błocie przez cały rok.
- Tak się dzieje przez to, że ulica Długosza nie ma swojego radnego – konkluduje Cudny i odpowiada na pytanie, co ma radny do utwardzenia ulicy. Okazuje się, że ma bardzo dużo. To on stara się, aby inwestycja dotycząca jego ulicy znalazła się w budżecie i pilnuje, aby taka inwestycja na pewno została wykonana. W praktyce radni mają gdzieś określony w ustawie o samorządzie gminnym obowiązek kierowania się w swojej działalności dobrem wszystkich mieszkańców miasta. Początkowo w to wszystko nie wierzyłem, lecz teraz po przeczytaniu kilku artykułów z sesji rady, już wierzę – nie owija w bawełnę orędownik remontu ul. Długosza
Stwierdza również,  że burmistrz zachowuje się jak chorągiewka na wietrze. Ma wątpliwości, czy Grzesiak potrafi się przeciwstawić partykularnym interesom ludzi z którymi przystał i jest od nich zależny.

Numer: 2009 44   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *