O szkole w Mistowie rzadko było głośno, a nigdy w złym kontekście. Jak już, to mistowianie walczyli raczej o parafię, proboszczów lub inwestycje w radzie gminy Jakubów. Szkołę wyraźnie oszczędzano, bo ... dobrze się w niej działo. I tak w ciszy dobrnęła do setki, by nagle rozbłysnąć życiorysami swoich nauczycieli i talentem dzieci
Mistowska stulatka

Liczący ok. 400 mieszkańców Mistów leży poza głównymi traktami powiatu, a nawet gminy Jakubów. Musi więc w dużej mierze liczyć na siebie i BAGSa, który puścił przez wieś swoje autobusy. To nimi absolwenci podstawówki jadą do gimnazjum w Jakubowie i szkół średnich w Mińsku. To dla nich dużo znaczy, więc tęsknią za swoją małą szkołą, w której nie mieli szans na anonimowość. Tak było w Mistowie przez sto lat - od prywatnych domów Witkowskich i Wójcickich, przez trzyizbową chatę kupioną w 1917 roku za pieniądze gospodarzy i spóźnioną tysiąclatkę z pokojem nauczycielskim i holem służącym jako sala gimnastyczna.
W latach ’90 liczba klas zwiększyła się do pięciu, przybyły sanitariaty, kotłownia, ale na salę sportową jeszcze było za wcześnie. I tak zostało do setnej rocznicy. Mimo jej braku dyrektor Lidia Domańska nie narzeka. Ba, cieszy się z wyglądu szkoły, która – jak orzekła – świadczy o jej rozkwicie. To efekt jej pięcioletnich rządów, ale w dniu stulecia placówki mówiła przede wszystkim o swych poprzednikach, a szczególnie Janie Sęktasie z 23-letnim stażem kierowniczym i Hannie Wocial, która w Mistowie przepracowała 38 lat, w tym 33 na stanowisku dyrektorki. Ale najdłużej, bo 43 lata, związała się ze szkołą Bożenna Niemczak, a 35 lat uczyła Czesława Sęktas. To chlubne wyjątki, bo zazwyczaj kadra nauczycielska była dość zmienna. Dyrektor Domańska wyjaśniła również, dlaczego obchody zaplanowała na 16 października. To dzień wyboru Karola Wojtyły na papieża, a właśnie on patronuje szkole od lutego 2007 roku. Teraz przyszedł czas na sztandar ufundowany przez rodziców, strażaków i sponsorów. Tabliczki ze swymi nazwiskami przybili do drzewca sztandaru, a dodatkowo mają tablicę pamiątkową w holu szkoły.
Goście byli pod wrażeniem nie tylko subtelnego klimatu szkoły. Tym bardziej, że wójt Piotrowski zrobił placówce EKG wykazujące pełnię zdrowia staruszki. Dlatego byli nauczyciele, jak Hanna Wocial, przyprowadzają także swoje wnuczęta, a największa miłość do podstawówki budzi się u absolwentów, gdy już poznają smak innych szkół lub dorosłego życia.
Goście nie przestawali się dziwić także z powodu innych wystąpień. Roman Jaguścik cytował ks. Grochowiaka, Hanna Michalska chwaliła pięknie zaśpiewane hymny, a komendant Andrzej Kania prosił dzieci, by chroniły sztandar własną piersią i dobrym postępowaniem.
Oby musieli o niego walczyć tylko ocenami i występami na scenie. Właśnie wszyscy się dowiedzieli, że w Mistowie artystów nie brakuje. Dzieci nie tylko pokazały dzieje swojej szkoły, ale też je wyrecytowały i wytańczyły. Szczególne wrażenie na gościach wywołała brawurowa rosyjska Kalinka i finałowy song do muzyki Michaela Jacksona o szkole, która wszystko wie o uczniach, bo ich kocha. Akompaniowała uczniom Zofia Kowalska, słowa piosenek należą do Elżbiety Wocial -Cudnej, a taniec opracowała Wiktoria Patoka przy udziale Anny Karpińskiej. Tak oto mistowianie pokazali, jak znanym na całym świecie szlagierom można dać lokalny koloryt.
Mistów ma szansę na utrzymanie szkoły, którą dodatkowo może wzmocnić budowana opodal obwodnica Mińska. Ale nie tylko z jej powodu życzono szkole dwustu lat. Zasadniczym argumentem jest jej mikroklimat i tworzący go ludzie.
Numer: 2009 43 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ