W mińskim Ekonomiku

Jeśli któryś z pierwszoklasistów uczęszczających od września do mińskiego ekonoma miał wątpliwości co do swojego statusu lub jeszcze nie otrząsnął się z wakacyjnych lenistw, ślubowanie na szkolny sztandar wszystko rozwiało. Poczynając od piątku 16 października – dnia jakże szczególnego, o czym jak jeden mąż przypominali przemawiający goście – są uczniami na pełen wymiar

Słowo na sztandar

W mińskim Ekonomiku / Słowo na sztandar

Trudno uwierzyć, że to już tyle lat. A przecież w przyszłym roku zespół szkół ekonomicznych będzie obchodził siedemdziesiątkę. Czy zakładając swoją dwuletnią Prywatną Szkołę Handlową Wacław Rżysko mógł podejrzewać, że rozrośnie się do takich rozmiarów? Czy uczennice z lat 50, które musiały myć się w budynku szkolnym, bo w internacie nie było do tego warunków, śniły, że pół wieku później po remoncie będzie on aż tak wygodny, zaś obok podstawowych potrzeb będzie zaspokajał m. in. zainteresowania kulinarne, teatralne czy naukowe?
A jednak. W jesienny semestr ekonom wszedł nie tylko z ulepszoną strukturą bytową – odnowiona elewacja internatu, wydajna kuchnia – ale również z nowym pomieszczeniem siłowni i pracownią rzeźby, z której uczący tej sztuki Andrzej Sołtysiuk podobno jest wielce ukontentowany. Do tego świeży jak ciepłe bułeczki kierunek, technik logistyk, którym – jak zaznaczyła dyrektor Elżbieta Wieczorek – szkoła pragnie wyjść naprzeciw dynamicznie zmieniającym się oczekiwaniom rynku pracy. Wyraziła przy tej okazji nadzieję, że jego absolwenci będą dobrze radzić sobie w przyszłości.
Ogółem do sześciu klas pierwszych przyjęto w tym roku 201 uczniów, których gospodarze złożyli w papieski piątek uroczyste ślubowanie na sztandar. Akcentów piotrowych było zresztą więcej. Szkolny chór pierwszaków pod kierownictwem nauczyciela muzyki Romana Wachowicza – podobnie zresztą jak nowy profil powołany do istnienia we wrześniu – swój uświetniający akademię występ rozpoczął od zadedykowanej zmarłemu papieżowi „Czarnej Madonny”, by dopiero w następnej kolejności przejść do repertuaru rozrywkowego.
Na razie są jeszcze nieśmiali, jeszcze trochę zjadają końcówki, ale już nieźle trzymają rytm, co dobrze rokuje na przyszłość. Czy dotrzymają kroku artystycznym tradycjom swojej szkoły? Miejmy nadzieję, że już niedługo będzie dane nam się o tym przekonać.
Po akademii zaproszeni goście ruszyli obejrzeć wszystkie lśniące nowinki.

Numer: 2009 43   Autor: Marcin Królik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *