Powiat pracujących

Czy rząd marnotrawi miliardy złotych wspomagając rynek pracy? Gdyby to były tylko zasiłki, odpowiedź byłaby prosta i twierdząca. Jednak gros pieniędzy idzie na aktywne metody wspierania bezrobotnych, które dają im szanse jak nie na zdobycie pracy, to przynajmniej częściowe poczucie wzrostu własnej wartości. W powiecie mińskim ta przyjemność kosztuje prawie 12 milionów złotych rocznie

Szanse za miliony

Powiat pracujących / Szanse za miliony

Jeszcze tego nie było - powiat miński z 7,7-procentowym bezrobociem spadł poniżej średniej wojewódzkiej prawie o punkt, a średnią krajową bije o ponad 3 punkty. Mamy więc rekordowo niską liczbę bezrobotnych –3400 osób i nadal więcej jest wśród nich mężczyzn (1750:1650). Co ciekawe - nie we wszystkich grupach wiekowych. Kobiety bez pracy przewyższają mężczyzn do 50 roku życia, a powyżej tego wieku proporcje nagle się odwracają. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że dużo lepiej na rynku pracy radzą sobie kobiety bez wykształcenia średniego. Trudno uwierzyć, ale ponad połowa zarejestrowanych bezrobotnych to ludzie po ogólniaku, a więc z maturą, wśród których jest... 360 osób z wyższym wykształceniem. W szczególnej sytuacji są także 163 osoby (151 kobiet) samotnie wychowujących dzieci, 61 byłych więźniów i 136 niepełnosprawnych.
W porównaniu do sierpnia br. liczba bezrobotnych zmalała o 288 osób, a zasiłki pobiera obecnie tylko 760 zwolnionych z pracy czyli co piąty zarejestrowany w PUP. Miński pośredniak dba o pozyskiwanie do współpracy nowych zakładów pracy. Prawie 300 wizyt w firmach zaowocowało 2500 miejscami pracy, z których 1700 dofinansowano.
Na aktywizację bezrobotnych miński PUP pozyskał ponad 11,2 miliona złotych, z których do końca września wydał 7.6 miliona, tj. 68% całości. Poszły one na szkolenia 264 osób, z których 53 podjęło stałą pracę. Aż 174 bezrobotnych (w tym 50 kobiet) stworzyło własne firmy, a 39 wzięło pieniądze na wyposażenie stanowisk pracy. Na modne i potrzebne staże PUP skierował 457 absolwentów, z których 20 je przerwało, a co piąty został zatrudniony. Coraz mniej firm korzysta z pracowników interwencyjnych (tylko77) i w podobnej skali z robót publicznych.
Szczególne względy i pieniądze u pośredników pracy mają przyszli biznesmeni oraz bezrobotni do 25 i powyżej 50 lat. Mimo wielu zachęt tych ostatnich nie ubywa, a na koniec września było ich 735 osób. Może nawet przybędzie, bo PKO BP zamierza zwolnić 3 mieszkańców powiatu, a Poczta Polska pozbawić pracy aż 37 osób. O ruchach personalnych powiadomiły PUP także Polskie Linie Lotnicze i Ruch, który przymierza się do zwolnienia 602 osób, w tym 28 pracowników z regionu mazowieckiego.
Możemy żałować milionów wydanych na pomoc bezrobotnym, ale lepszy taki socjał od tłumów biedoty bez szans na legalną pracę. Nikt nie bada nieoficjalnego rynku pracy, bo tam nie trzeba państwowych dotacji. Jednak on istnieje i będzie dopóty, dopóki obciążenie pracodawców nie zmaleje do opłacalnego minimum.

Numer: 2009 42   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *