Powiat łowiecki

Gdy myśliwy zabije dzikie zwierze, łamie gałązkę drzewa lub krzewu i wtyka ją w gębę trofeum jako ostatni kęs i wyposażenie zwierzęcia w zaświaty. Drugą częścią drzewnego „złomu”  honoruje siebie jako zwycięzcę. Złom to również najwyższe odznaczenie myśliwskie, które przyznaje się najlepszym kołom. Jednym z nich jest od niedzieli 11 października koło z Mińska, które czciło także 85-lecie swego powstania

Złom po myśliwsku

Powiat łowiecki / Złom po myśliwsku

Rozpoczęli zbiorowe polowania w 1924 roku, a założycielami koła byli tak znamienici mińszczanie jak hr. Łubieński, płk Piasecki (dowódca 7 pułku), wicestarosta Szalewski czy ziemianie – Andrzejkiewicz i Wyleżyński. Wojnę i okupację członkowie koła przetrwali w konspiracji lub za granicą. Ocaleni z posłem Kamieńskim, nadleśniczym Kosmalskim, lekarzem Przyborą i rzemieślnikiem Natorffem szybko odbudowali skład personalny, ale też szybko doszło do podziału koła, gdy własną organizację zapragnęli mieć milicjanci i ubowcy.  Potem odłączyli się cegłowianie z Jedliny, wiec mińsko-mazowieckim myśliwym pozostało jedynie 17 tysięcy hektarów w trzech obwodach łowieckich, położonych z dala od miasta. Obecnie pozyskują z nich średnio w roku 3 jelenie, 60 dzików i lisów oraz 30 saren. Ostatnio coraz mniej zajęcy i kuropatw, bo ich populacje radykalnie zmalały.
Najbliższym Mińska Mazowieckiego obwodem jest Helenów w gminie Wodynie, gdzie mińscy myśliwi wybudowali kapliczkę św. Huberta. Tam zaprosili swoje rodziny i gości na jubileusz 85-lecia koła. Głównym punktem uroczystości była polowa msza, którą odprawił ks. Marek Antonowicz – kapelan myśliwych z okręgu siedleckiego wespół z ks. Andrzejem Piotrowskim – proboszczem z Huty Mińskiej oraz ks. Krzysztofem Wołkiem, miejscowym proboszczem z Rudy Wolińskiej. Kapłani podkreślili wkład myśliwych w ideę humanitarnych łowów i ich współpracy z rolnikami – sąsiadami terenów łowieckich. Były także prośby do patrona, które wokalnie wspomagała Zofia Noiszewska.
Natomiast o zasługach i osiągnięciach społeczno sportowych członków koła mówił prezes MMKŁ – Mieczysław Bziuk. Przypomniał nie tylko dzieje organizacji ale też współczesne trofea. Najlepszym strzelcem w kole jest Robert Milewski, który zajmuje czołowe lokaty w mistrzostwach PZŁ, a do wyróżniających się psów należy suka seter irlandzki Gipsy Dance Zbigniewa Wertejuka. W dorobku myśliwych znajdują się też wspaniałe trofea jak na przykład oręż dzika Zdzisława Milewskiego nagrodzony brązowym medalem na wystawie w Czechach. Obecnie koło liczy 49 członków, w zarządzie obok prezesa Bziuka zasiada łowczy Henryk Wadas, sekretarz Jan Kurzyp, skarbnik Andrzej Świątek, a wszystko kontroluje Radosław Czap. Wbrew nazwie do koła należą nie tylko mężczyźni. Żeńskim rodzynkiem jest Hanna Szafrańska.
Wprawdzie dość ulewny deszcz nie pokrzyżował szyków myśliwym ani nie zgasił pomysłowo zapalonych kłód drewna, jednak w plenerze postanowiono tylko odznaczyć koło, przypinając do jego sztandaru złoty „Złom”. Laury indywidualne myśliwi otrzymali już w kasynie, gdzie czekała na nich także biesiada i tańce. Na srebrne medale zasłużyli łowczy Wadas i sekretarz Kurzyp, a na brązowe - rewident Czap i Grzegorz Dzięcioł – doceniony przez wszystkich kronikarz koła. Pozostałych wyróżniono albumami o urokach siedleckich mateczników oraz dziczyzny na co dzień i od święta na ... talerzu.
O jej walorach wszyscy mogli się przekonać już przed lekturą, odwiedzając wiejski stół, który tylko tego wieczora stał się rojem dzikich smaków.

Numer: 2009 42   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *