– Szanowna redakcjo, jak dotąd nigdzie nie spotkałem zapisu, że w Wiśniewie położonym w gminie Jakubów w czasie drugiej wojny światowej w roku 1944 była zorganizowana łapanka przez niemieckie oddziały, w wyniku czego zatrzymano 40 mężczyzn. Był tam m.in. mój dziadek – pisze do nas Ireneusz Bartnicki z prośbą o zbadanie tej zapomnianej historii
Zdarzyło się w Wiśniewie
Pan Ireneusz wie, że złapani mężczyźni przetrzymywani byli w stodole Ryszarda Bartnickiego w Wiśniewie 128, która stoi do dnia dzisiejszego, ale - jak domniema - chyba już niedługo. Jak nie zawali się sama, to żyjący jeszcze właściciel zechce ją rozebrać, bo jest stara, strach w niej coś trzymać i grozi zawaleniem. Proponuje więc zrobić jej jakąś fotkę i zapisać w kronikach historii powiatu mińskiego.
Co wie jeszcze o złapanych przez Niemców chłopach? – Po zatrzymaniu tych mężczyzn Niemcy nie tylko pozwolili, ale wręcz nakazali rodzinom zatrzymanych podać paczki z żywnością i odzieżą bo nazajutrz mieli być gdzieś transportowani. W niedalekim Mlęcinie stacjonowały wojska radzieckie, które zostały poinformowane o fakcie przeprowadzonej łapanki. Następnego dnia o świcie rozpoczęła się próba odbicia zakładników, która zakończyła się pomyślnie dla zatrzymanych. Wszyscy ocaleli. Niemcy byli tak zaskoczeni atakiem, że jakiś oficer to nawet nie zdążył założyć spodni. Atak zakończył się niestety tragicznie dla wojsk radzieckich - zginęło pięciu żołnierzy. Dzisiaj zapomnianych przez władze lokalne i chyba wszystkich.
Jako młody chłopak, uczeń szkoły podstawowej w Wiśniewie Ireneusz wiele razy oczyszczał te mogiły układając na nich krzyże z kasztanów. Po zmianie ustroju nikt się jednak nimi nie zainteresował, a on też nie wie, czy trafi na te zarośnięte krzakami i jeżynami groby. - Czyż nie wstyd, że nasze władze lokalne dopuściły do tego? Przecież ci młodzi radzieccy żołnierze walczyli i zginęli za wolność tych 40 polskich chłopów o wyzwolenie polskiej ziemi. Wydaje mi się, że zasłużyli się choć by na to, żeby o nich pamiętać i traktować jak bohaterów, że po wojnie Polska znalazła się tam gdzie nie powinna się znaleźć to nie wina tych co ginęli za jej wolność, a wina byłych władz i polityków – gani Bartnicki.
I przypomina, że żyją jeszcze naoczni świadkowie tych wydarzeń, jak obecny właściciel tej historycznej stodoły Ryszard Bartnicki oraz Józef Szpakowski i Wanda Witowska z Wiśniówki. Być może żyje ktoś jeszcze z tej 40-stki zatrzymanych, ale o to trzeba by zapytać troje naocznych świadków tych wydarzeń.
Ten ciekawy list powinien trafić w ręce historyków, ale póki co publikujemy go na naszych łamach, by wywołać zainteresowanie, a być może i komentarze. Swoją drogą odwiedzimy anonsowanych świadków, by porozmawiać o szczegółach tamtych wydarzeń i zrobimy zdjęcie historycznej stodoły w Wiśniewie. Tak więc ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
Numer: 2009 42 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ