Dąbrówka w Rosji

Regionalna Dąbrówka wielokrotnie prezentowała folklor polskiej ziemi na scenach mińskich, a także w miastach bliźniaczych krajów był Grecja, Francja, Włochy, Ukraina, Litwa i Czechy. Każdy z koncertów był inny, wyjątkowy, przyciąga coraz to nową publiczność, a opiekunów i członków zespołu inspirował, przysparzał pomysłów i motywacji do dalszej pracy. Tegoroczny wrzesień upłynął pod znakiem wyjazdu do Rosji i na Białoruś

Maładcy znad Srebrnej

Dąbrówka w Rosji / Maładcy znad Srebrnej

Najpierw długie i męczące próby, potem koncerty i przeżycia będące wynagrodzeniem wysiłku a po powrocie tęsknota za atmosferą tego niezwykłego tournee, podczas którego towarzyszyła nam delegacja z miasta i powiatu.
W środę 7 września, jadąc do Rosji, zatrzymali się na jedną noc w białoruskiej Orszy,  znanej zespołowi sprzed pięciu lat. Żegnali ją bez łez, gdyż wiedzieli, że za kilka dni tu wrócą. Kierując się w stronę Moskwy odwiedzili muzeum w Katyniu, gdzie w głębokim skupieniu przeszli ostatnią drogą pomordowanych tam polskich oficerów. - Trudno sobie wyobrazić, że historia tego obecnie pięknego, cichego lasu jest dla nas Polaków tak bolesna – wspominają.
Wieczorem byli już w Moskwie. Dwa dni to mało czasu, żeby zwiedzić całe miasto, ale wystarczająco dużo, żeby nie móc o nim zapomnieć. Zieleń, biel i terakota, czyli podstawowe barwy architektury rosyjskiego baroku mienią się w pamięci i zachęcają do powrotu.
Podczas dwudniowego pobytu zwiedzili Kreml wraz z przepięknymi soborami, Galerię Tretiakowską i panoramę bitwy pod Borodino. Na wzgórzu Worobiowym mogli podziwiać rozległą Moskwę, kupić tradycyjne matrioszki oraz spróbować rosyjskich smakołyków – pieczonych ziemniaków z farszem. Z okien autokaru oglądali nowoczesne, moskiewskie osiedla i uśmiechali się mijając bliźniacze pałace kultury, których w Moskwie jest siedem. Niestety nie udało się wejść na Plac Czerwony, ze względu na mający się tam odbyć koncert orkiestr dętych.
W sobotę byli już w Łuchawicy, mieście partnerskim naszego Mińska, gdzie spędzili cztery dni, dając też cztery koncerty - na deskach w Griegoriewskoje, Biełołumie i dwukrotnie u gospodarzy. Przedstawili polskie pieśni ludowe, poloneza, krakowiaka, kujawiaka, mazura, suitę tańców kaszubskich a grupa wokalna wraz z wtórującą publicznością odśpiewała popularne piosenki rosyjskie - Miłaja maja i Prianiki. Humorystyczna przyśpiewka o  ntoszce dodatkowo rozgrzała atmosferę, a występy przyjmowane były owacjami na stojąco i  krzykami „maładcy... maładcy”.
Wizyta w rejonie łuchawickim, świętującym swoje 80-lecie, to nie tylko koncerty. Uczestniczyli w miejskim festynie, gdzie kunszt śpiewu i tańca prezentowały zespoły rosyjskie. Byli świadkami ważnych wydarzeń, jak chociażby udział w uroczystościach  pod obeliskiem w Griegoriewskoje, na cześć 60-lecia formowania polskich pułków lotnictwa myśliwskiego. Odwiedzili też szkołę pielęgnującą groby poległych na pobliskim cmentarzu polskich lotników, którzy zginęli podczas lotów ćwiczebnych. 
Prawdziwą niespodziankę zgotowali im gospodarze położonego nad Oką Biełołuma. Była to uczta nie tylko duchowa. Pięknie wypieczony chleb i kosz czerwonych jabłek, podawane przez ubrane w tradycyjne stroje rosyjskie dziewczyny, zrobiły na nas niesamowite wrażenie.
Potem pojechali do Sielc, gdzie przy pomniku z napisem „Cześć polskim żołnierzom poległym  w walce z faszyzmem 1943”, popłynęły słowa „Szumi dokoła las...”. Gdy o zachodzie słońca wracali z wycieczki, Oka była jak Wisła szeroka i wyglądała zjawiskowo.
Po czterodniowym pobycie w Łuchawicy, szczycącej się słynącymi z wyjątkowego smaku ogórków, powrócili do Orszy.  Tam wraz z zespołami białoruskimi wystąpili na uroczystości z okazji Dnia Pokoju. Koncert przyjęty był bardzo  ciepło, a ukłonem w stronę gospodarzy, było finałowe wykonanie tradycyjnej pieśni „Kupalinka”.
Tuż po koncercie odwiedzili stadion, bawili się w wesołym miasteczku, podziwiali białoruskie rękodzieło  przy klasztorze Jezuitów i zakupili słynące ze swej urody lnianki. Wszystko kręciła telewizja regionalna, a fragmenty występów mogli oglądać już wieczorem.
A po powrocie wszyscy byli pewni, że ilekroć przebywają w krajach słowiańskich, czują się jak w domu. Tak na nich działa bliskość tradycji i obyczajów, zaś śpiew i taniec łagodzą obyczaje, bez względu na bariery językowe czy polityczne.

Numer: 2009 41   Autor: J. Zbigniew Piątkowski, współpraca - Aneta Senktas





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *