Mińsk Mazowiecki mieszkaniowy

Dzisiejsze spółdzielnie mieszkaniowe to zazwyczaj molochy bez inwestycyjnego polotu. Już sama administracja tzw. zasobami i niezadowolenie mieszkańców doprowadzają prezesów do portkodrżenia i plecopotów. W Mińsku Mazowieckim mamy chlubny wyjątek – prezesa Henryka Oklesińskiego, który do zarządzania swoim ulubionym Mechanikiem potrzebuje samochodu i cichego mikrogabinetu, gdzie może spokojnie myśleć. I wciąż buduje. Tanio, luźno i z polotem

Luz po kosztach

Mińsk Mazowiecki mieszkaniowy / Luz po  kosztach

Przez 22 lata działalności Mechanika trudno mówić o marazmie inwestycyjnym. Właściwie rok w rok prezes Oklesiński oddawał do użytku co najmniej jeden blok, który grodził i zadrzewiał, by nabywcy lokali nie żałowali wydanych na mieszkania pieniędzy. Często pieczołowicie oszczędzanych na zadatek, a potem spłatę kredytu. Tak stworzone 23 azyle zaopatrywał w monitory i baterie słoneczne wystarczające do podgrzania wody użytkowej. Kiedy inni wyjeżdżali na wczasy, on odbierał kolejne inwestycje, pilnując każdego elementu ich wykończenia. Jakby to były jego domy, jego mieszkania i ogrody.
Tak było również podczas tegorocznego lata.
 – Oto nasz kolejny azyl mieszkaniowy – uśmiecha się wskazując na trzy połączone ze sobą podziemnymi garażami bloki. Na półhektarowej działce przy ul. Sosnkowskiego wybudował 73 mieszkania, a właściwie apartamenty, które wcale nie są droższe od dużo mniejszych lokali dostępnych na prywatnym rynku pierwotnym, a może i wtórnym. W Mechaniku 65-metrowy azyl można już kupić za niecałe 250 tysięcy złotych.
Nie dziwi, że znajdują chętnych, a wśród nich dominują lokatorzy spoza Mińska Mazowieckiego i jego okolic.
- To już nie tylko siedlczanie, węgrowianie czy łukowianie, to także mieszkańcy szeroko pojętej Lubelszczyzny – wyznaje prezes, nie bardzo wiedząc, skąd ci ludzie znają ofertę Mechanika. Może dzięki poczcie pantoflowej i reklamie? Najważniejsze jednak, że  zdają sobie sprawę, iż za takie pieniądze w Warszawie kupiliby tylko pokój z kuchnią.
Zalety mieszkań Mechanika to nie tylko cena. Budynki są ogrzewane indywidualnie przez gazowe kondensacyjne piece zintegrowane z kolektorami słonecznymi, dzięki którym ogrzanie kubika wody kosztuje 12 – 15 złotych. A koszt centralnego ogrzewania nie przekracza złotówki za metr kwadratowy. Oznacza to, że za ciepło w 50-metrowym mieszkaniu lokatorzy płacą ok. 350 złotych na ... rok.
Nowe trzy budynki na Zakładkowie mają też internet, telewizję satelitarną i nade wszystko przestrzeń życiową.
- Staramy się luźno zagospodarować nasze działki, by rodziny czuły się tu jak nie w blokowisku. Developerzy prywatni budują inaczej, często na 1000 metrach mają nawet 30 mieszkań – porównuje prezes Oklesiński.
To nie przytyk, a różne podejście do idei budownictwa mieszkaniowego. Spółdzielnia nie musi zarabiać, więc może sobie pozwolić na budowlany luz po kosztach. Nie tylko mieszkań, ale także niezbędnych garaży, miejsc zabaw dla dzieci i zieleni, która rośnie razem z murami.
Już w gabinecie prezes Oklesiński wyjmuje z szafy medalowy dorobek życia. Jest z siebie dumny, ale nie to najważniejsze. Nie ma większej radości od podziękowań zadowolonych nabywców mieszkań. Ich życzenia z okazji półwiecza pracy i działalności będą dla pana Henryka niezapomniane. Ale takie przyjemności dopiero po uroczystym oddaniu nowych bloków. Już wkrótce, jeszcze we wrześniu.

Numer: 2009 36   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *