Mińsk Mazowiecki opiekuńczy

Nie wiadomo, czy Bóg wypędzając z raju Adama i Ewę przewidział, iż nie wszyscy ich potomkowie będą mądrzy, piękni i samodzielni. Wiadomo zaś, że dał ludziom wolę współczucia, a jeszcze lepiej - pomocy poszkodowanym przez los. Właśnie już od 10 lat niepełnosprawnymi intelektualnie dorosłymi mieszkańcami Mińska Mazowieckiego i regionu opiekują się warsztaty terapii zajęciowej Caritas powstałe z inicjatywy ks. Krzysztofa Uklei

Dekada rozwoju

Mińsk Mazowiecki opiekuńczy / Dekada rozwoju

Od początku WZT były ewenementem na lokalnym rynku usług opiekuńczo-edukacyjnych. Tym bardziej, że dotyczyły one dorosłych, a więc objętych już państwową pomocą. Renta to jednak nie wszystko, a pozostawanie upośledzonych w domu, czyli bez opieki terapeuty nie pozwalało na jakikolwiek ich rozwój.
Na początek przyjęli 25 osób, którymi zajęła się ówczesna kierowniczka - Alicja Mazurek. To ona wraz z grupą terapeutów wypracowała metody, które obowiązują do dziś, bo świetnie się sprawdzają.
Obecnie w mińskich WTZ przebywa 30 dziennych pensjonariuszy, którzy mają do dyspozycji sześć pracowni. Zajęcia plastyczne prowadzi Anna Chmielewska, krawiectwa i tkactwa uczy Barbara Duszczyk a muzyki i dramy – Agnieszka Sawka. Niepełnosprawni uczą się również gastronomii, którą im wdraża Mariola Mirosz, w tajniki stolarstwa wprowadza ich Marcin Żeberek, a do ogrodnictwa namawia Tomasz Eldring, którego obecnie (na czas pełnienia obowiązków kierownika WTZ) zastępuje Elżbieta Kaczorek. Warsztaty mają również pracownika socjalnego i pedagoga specjalnego, a obie te funkcje sprawuje obecnie ks. Andrzej Kowalski.
Co robią na co dzień? Wszystko, by jak najbardziej się usamodzielnić i zintegrować ze środowiskiem. Od przygotowywania posiłków, zakupów i sprzątania poprzez umiejętności korzystania z obiektów publicznych (autobus, kino, przychodnia zdrowia), po szukanie pracy i jej szanowanie. Terapeuci pomagają podopiecznym w odnalezieniu ich szczególnych predyspozycji, które z czasem rozbudzają się w hobby a nawet pasje. Sprzymierzeńcem wszystkich jest tutaj czas, którego  nikt nie pogania. A jeśli edukacja idzie wolniej, to trzeba wiele cierpliwości, wiary i serca. Wtedy niemożliwe staje się realne, o czym świadczą osiągnięcia mińskich warsztatów.
Wprawdzie w ciągu 10 lat zespół teatralny wystawił tylko cztery spektakle, ale to i tak niemało, biorąc pod uwagę fakt, że cykl przygotowania przedstawienia trwa dwa lata. Tak długo, by pomógł niepełnosprawnym aktorom zmierzyć się z fikcyjnym światem i zrozumieć kierujące nim reguły. Gdy w końcu pokażą ten świat publiczności, ta przez lata nie może go zapomnieć. Tak było chociażby z dramą „Tam, gdzie spadają anioły” przygotowaną przez Agnieszkę Sawkę.
W czasie jubileuszowej gali siedzibę mińskiej Caritas odwiedzili goście z Mińska Mazowieckiego i Siedlec. Burmistrz Grzesiak podkreślał rolę prałata Uklei, ks. Kowalski zauważył zmianę u kierownika Tomasza Eldringa, który na koniec podsumowań historii WTZ podziękował wszystkim darczyńcom i wolontariuszom. A najczulej wspominał siostrę Jolantę Przybysz, której trudno było nie kochać. Były życzenia od zaprzyjaźnionych placówek opiekuńczych, ale najpełniej rolę warsztatów oceniła matka jednego z mińskich podopiecznych:
- Tutaj nasze dzieci mają zapewniony rozwój, a więc nie cofają się, nie schodzą na jeszcze głębszy margines życia – chwaliła WTZ Jolanta Czajka.
I na koniec trzeba koniecznie dodać, że na taką rehabilitację umysłu nikt nie powinien żałować pieniędzy. Nawet w kryzysie

Numer: 2009 35   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *