Porzucić wygodne życie miejskie aby przenieść się na wieś? Czasami pasja przewyższa wszystko, nawet komfort i udogodnienia. Wystarczy zacięcie i gorliwość, a wtedy na wszystko patrzy się już nie ze zdziwieniem, a z zachwytem i oczarowaniem. Przykładem mogą być państwo Szadynowie, którzy 23 sierpnia zorganizowali aukcję koni i festyn ludowy w Żarnówce
Koński eden

Parskanie, prychanie, rżenie, dosiadanie, wierzganie, zaprzęganie i wiele innych czasowników mogło by określić to, co działo się w niewielkiej wsi Żarnówka. Z okazji dziesięciolecia stadniny koni, Ewa i Tomasz Szadynowie zorganizowali aukcję koni małopolskich. Gospodyni pełniła jeszcze rolę konferansjerki. Wiedziała, jak wprowadzić zebranych w baśniowy nastrój, aby chwilę później przemienić wszystkich w jakby zaczarowanych, oglądających bose panienki z dworu i szejka Abdula. A trzeba przyznać, że pokaz był naprawdę widowiskowy. Stroje, powaga i równy występ sprawiły, że przedstawienie było jeszcze efektowniejsze.
Punktem imprezy, dzięki któremu wielu pojawiło się tego dnia w Żarnówce była aukcja koni. Mimo, że pogoda nie sprzyjała, na czworoboku zaczął się pokaz pięknych zwierząt, przede wszystkim ze stadniny Szadynów, ale też Waldemara Włodarczyka z Kałuszyna przeznaczone w szczególności do zaprzęgu.
Im mniej wody spadało z nieba, tym liczniej zajmowane były miejsca w okolicach występów. A może to za sprawą młodzieżowych amatorskich zawodów w parkurze. I aż dziw bierze, że mali zawodnicy pokazali ich wielkość. Skoki przez masę przeszkód o różnych wysokościach przerażały dorosłych, a jednocześnie zmuszały do podziwu. Sędziowała Anna Białkowska z Mlęcin, natomiast Zuzia Stradowska, Dominika Gut i Aniela Szadyn były trzema zawodniczkami, które nie popełniły ani jednego błędu.
Swojej promocji doczekała się również książka organizatorki niedzielnej imprezy – „Opowieści z Kalinki, czyli koński świat Stefci”. Gratulujemy i życzymy kolejnych opowieści.
Pasjonaci mogli zadowolić się nie tylko pięknymi pokazami zwierząt, ale też wystawą prac „Grębków w obiektywie” i jarmarkiem staroci wystawionym przez stowarzyszenie „Grębkowianie”. Chyba najbardziej okupowanym ze wszystkich miejsc był namiot konsumpcyjny, a w nim do wyboru liczne przysmaki kuchni staropolskiej. Wielu kupiło na pamiątkę koszulki z logo stadniny „Konik Polny”, a jeszcze więcej prezentowało się w nich zaraz po zakupie. Cała impreza przebiegała w rytmach ludowych, które idealnie pasowały do stępu i kłusu koni w stadninie.
Czy za rok kolejna aukcja i kolejne pokazy? Oby. Chętnych do obejrzenia widowiska pewnie nie zabraknie.
Numer: 2009 35 Autor: Dominika Osica
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ