Będzie obwodnica Mińska Mazowieckiego. To już oczywisty fakt, który odkorkuje stolicę powiatu. Ale nie wszyscy są z tego faktu zadowoleni. Szczególne pretensje mają wywłaszczeni właściciele działek i przyszli sąsiedzi 21-kilometrowego kawałka autostrady. Są niestety w mniejszości, a zadowolić ich mogą jedynie sprawiedliwe rekompensaty
Szpadle w obwodnicę

Po trzydziestu latach, a może i dłuższym czekaniu wreszcie i Mińsk Mazowiecki dostąpił obwodnicowego szczęścia. Siedlce już dawno zapomniały, co to zgiełk obcych pojazdów, korzystają z dobrodziejstw bycia stolicą województwa. Od poniedziałku 24 sierpnia mińszczanie mogą spać spokojnie, a co gorliwsi odliczać dni do końca lipca 2012 roku. To oficjalny termin oddania obwodnicy do użytku, ale – jak zapewniał dyrektor Dąbrowski z mazowieckiej GDDKiA – jest szansa skrócenia go o kilka miesięcy. Ten optymistyczny wariant poparł Janusz Drożdż – dyrektor PBDiM i szef konsorcjum, które rozpoczęło budowę traktu. Przypomnijmy że będzie on miał 21 km i jest odcinkiem projektowanej autostrady z Warszawy do granicy w Kukurykach. Koszt obwodnicy zamknie się kwotą 568 milionów, a dzięki niej Mińsk Mazowiecki pozbędzie się 26 tysięcy pojazdów (w tym 7 tysięcy tirów), które tratują miasto w ciągu doby. Obwodnica to nie tylko dwupasmowa jezdnia, a także trzy węzły drogowe (Mińsk, Jakubów, Kałuszyn), na których powstaną stacje poboru opłat za przejazd. Znajdzie się na niej 14 wiaduktów, kładki dla pieszych i przepusty dla zwierząt. Nie będzie zbyt głośno, ponieważ połowa trasy zostanie wyposażona w ekrany akustyczne i pasy zieleni. Będzie również zbudowane 35 km dróg równoległych.
Ta ważna droga powstaje dzięki optymistom – zauważył minister Grabarczyk, który miał jeszcze kilka optymistycznych wieści komunikacyjnych, a wśród nich informacje o przygotowaniach budowy dalszego odcinka autostrady – aż do Międzyrzeca Podlaskiego.
Poseł Mroczek przypomniał o ponad 30 latach przygotowań i planów inwestycyjnych. Stwierdził, że obwodnica jest oddechem dla Mińska, a oknem na świat dla wschodniego Mazowsza i Podlasia.
Wojewoda Kozłowski skupił się głównie na problemach z wykupem gruntów, prosząc byłych właścicieli o cierpliwość. Nie będą musieli jeździć do Warszawy, bo wszystkie formalności załatwią w mińskim starostwie.
Optymistyczny ton kontynuował starosta Tarczyński, zwracając uwagę, ze na tę chwilę mieszkańcy powiatu czekali od początku lat ‘70.
– Tu na razie jest ściernisko, a za 27 miesięcy (nie licząc zimy) będziemy jechali trasą o parametrach autostrady – nawiązał do przeboju Golców Janusz Drożdż, obiecując wykonanie prac przed terminem. Są jako konsorcjum do tego przygotowani.
Więcej przemówień biuro wojewody nie zaplanowało, oddając księdzu przywilej modlitwy i solidnego pokropienia placu budowy. Także ośmiu szpadli, którymi główni sprawcy budowy obwodnicy wykopali dziury w nieźle utwardzonej ziemi. Musieli ją nosić, bo w rzucaniu na odległość przeszkadzali im warszawscy fotoreporterzy. Szkoda, bo mogłoby dojść do niecodziennych zawodów z ministrem w głównej roli. Ale i tak byli medialni, wystawiając przed flesze i kamery podniesione w górę kciuki. To na znak szczęśliwego końca, a ten nastąpi wiosną 2012 roku.
Zebrani mieszkańcy Arynowa i Brzózego z niepokojem obserwowali poczynania władzy. Jedni chcieli tylko sprawiedliwej zapłaty za odebraną ziemię, inni krzyczeli, że kończy się im sielskie życie. Ale byli i tacy, którzy poświęcenie zrabowanych gruntów nazwali świętokradztwem. Dobro wspólne niewiele ich interesowało.
Numer: 2009 35 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ