Państwo poprzez swoje dzia­łania ośmieszacie tylko gminę. Skargi na mnie do wojewody, te wszystkie plotki o likwidacji szkoły w Cygance. A teraz jeszcze podejrzenia o jakieś ustawienie przetargu. Powinniśmy się godzić, a nie dzielić - takimi słowami wójt Hanna Wodnicka próbowała ostudzić gorącą atmosferę lipcowej sesji rady gminy Dębe Wielkie. Prawie się jej udało

Prawie skłóceni

Podobnie radnemu Tomaszowi Źrodowskiemu. Sprawa dotyczyła przetargu na dowóz dzieci ogłoszonego przez gminę. Dowożone mają być dzieci niepełnosprawne do szkół specjalnych oraz dzieci do szkoły w Cygance.
Pod adresem pani wójt padł zarzut o ustawienie przetargu. W informacji dla radnych zarzucono m. in., że przewoźnik ma zagwarantować opiekę, zrealizował już podobne usługi oraz dysponuje pojazdem nie starszym niż cztery lata. Na koniec w informacji mieszkańców wsi Cyganka powołano się na brak dbałości władz gminy o lokalne finanse. Radny Źrodowski, popierając niezadowolenie wyrażone w informacji, złożył wniosek o skierowanie tej sprawy do komisji rewizyjnej.
Tymczasem wbrew opinii Tomasza Źrodowskiego, sprawa nie powinna być skierowana do komisji. Istnieje droga zaskarżenia wyniku przetargu do urzędu zamówień publicznych. Natomiast z informacji otrzymanej od Alvina Ghajadura, rzecznika prasowego Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego, wynika całkiem co innego. Uznał on warunki stawiane przez gminę dla przewoźnika za bardzo dobre i gwarantujące pełne bezpieczeństwo przewożonych dzieci. Powoływał się także na odpowiednie regulacje prawne w tej dziedzinie. Podobne zdanie wyraziło biuro prawne policji poprzez rzecznika prasowego KGP Mariusza Sokołowskiego. Obaj stwierdzili, że w sytuacji, gdy chodzi o bezpieczeństwo dzieci, koszty usługi przewozowej muszą zejść na dalszy plan.
Czy zatem jest o co się sprzeczać? Wydaje się, że w tym przypadku sprawa jest oczywista. Dobro dzieci, zwłaszcza pokrzywdzonych przez los, nie powinno być rewidowane przez komisję i postrzegane przez pryzmat bezdusznych liczb

Numer: 2009 32   Autor: (jac)