Swego czasu żalił się jeden z lokalnych patriotów, że w mieście nie ma jednej, ale porządnej czyli stałej wystawy. Służyłaby ona nie tylko świeżo upieczonym mińszczanom, ale też ich gościom. Bo przecież coś im trzeba pokazać, a spacer ulicami to nie wszystko. Właśnie mają okazję spełnić swe ambicje odwiedzając mińskie muzeum, gdzie TPMM wyeksponowało dorobek kulturalny miasta w latach 1989-2009
Nie do poznania

Przez dwadzieścia lat Mińsk Mazowiecki zmienił się nie do poznania. Wystarczy obejrzeć stare, jeszcze czarno-białe fotografie, by z trudem rozpoznać nie tylko budynki, ale i całe fragmenty ulic. Zdjęcia to dzieło konserwatorów zabytków, którzy wraz z budowlanym boomem archiwizowali na kliszach starą substancję miasta.
Goście wernisażu z niedowierzaniem i wzruszeniem pokazywali palcami tak jeszcze niedawną rzeczywistość, kierując też wzrok na gabloty, gdzie pod szkłem leżały dostojne tomy i tomiki mińskich poetów – Chrościelewskiego, Szczypiorskiego, Piątkowskiego, Mamesa i Gujskiej. Obok nich leżały zbiorowe „Srebrne źródła” i opowiadania Giersza „Ten Mińsk, panie…”. Uzupełniły je roczniki TPMM, kalendarze, plakaty informujące o wydarzeniach kulturalnych i inne okazjonalne wydawnictwa.
Przez dwie dekady wolności słowa i... pieniędzy wydano w Mińsku Mazowieckim ponad sto rodzajów pocztówek. Głównie przez TPMM i Agencję Wydawniczą Pro-Min, która od 14 lat jest finansowym ojcem Co słychać?
Nie zabrakło naszego tygodnika również wśród tytułów prasy lokalnej, gdzie oprócz wciąż istniejących na rynku tytułów jak np. burmistrzowski MiM były egzemplarze Magazynu „Dzwon” z lat 1990-1995 oraz tytuły efemeryczne jak np. wydany w dwóch numerach „Flesz” czy upadłe bez honoru „Bez znieczulenia”.
A pocztówki? Powieszone „jak leci” we wnęce przypominają tajemniczy witraż. Doskonałe tło do pamiątkowych zdjęć. Aktywni zwiedzający mogą również posłuchać piosenek mińskich zespołów i obejrzeć reportaż z mińskich wydarzeń kulturalnych. Wśród nich znajdziemy archiwalia, kasety z burmistrzowskich balów, które na początku lat 90. emitowała lokalna telewizja kablowa, a także już świeższe reportaże kolejnych festiwali chleba, etno-kabaretów i autorskiej Miveny z grudnia 2008 roku. Mając więcej czasu można je bez trudu obejrzeć, a do tego poczytać ponad 20 voluminów związanych z Mińskiem lub mińszczanami. Służy do tego specjalnie przygotowany okrągły stół – symbol zmian po 1989 roku.
Mimo tylko 20 lat, a więc jednego pokolenia, trudno oprzeć się wrażeniu, że minęło całe stulecie. A my wciąż żyjemy i mamy nieograniczone możliwości rozwoju.
Wystawę, która będzie otwarta codziennie w godz. 10.00-18.00 i w niedzielę od południa do zmroku jeszcze do 10 lipca, polecamy szczególnie urodzonym w wolnej Polsce. Gdy zobaczą siermiężne wiano PRL-u i rozwój miasta po 1989 roku może docenią trud tych, którzy je zmieniali. A żeby ocenić, trzeba najpierw zobaczyć i koniecznie zrozumieć.
Co tu trzeba pojąć? Ano na przykład fakt, że wyrośliśmy z haseł „Klasa robotnicza ma jeden cel – socjalizm”, jakie wisiało na biurowcu FUD-u. Wtedy to felietonista jednej z regionalnych gazet pisał, że zamiast mydlących oczy sloganów winny tam wisieć… reklamy zakładu bądź użyteczne informacje jak np. ogłoszenia o sprzedaży rzeczy i nieruchomości. No i marzenia dziennikarza sprawdziły się szybciej niż przypuszczał. Dzisiaj całe miasto jest tak obreklamowane, że prawie nie zwracamy uwagi na ich treść, nie mówiąc o kłuciu w oczy. Chyba że jest to jaskrawy telebim przy galerii Partnera. Ale o nim jak i nowym dziesięcioleciu dowiemy się z wystawy TPMM w 2019 roku. Już dziś zapraszamy, wierząc w cudowną moc retrospekcji.
Numer: 2009 27 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ