Sienniczanie spotkali się w miniona sobotę na swoim 15 zjeździe. Z małymi przerwami trwają w swym postanowieniu od 86 lat i nie zamierzają rezygnować. Mimo, że w okresie między zjazdami wykruszają się kolejni nauczyciele i absolwenci, liczba członków stowarzyszenia wzrasta, zasilana przez coraz młodsze roczniki
Kuźnia pamięci

Przez ostatnią dekadę zwornikiem nauczycieli i absolwentów siennickich szkół było ich stowarzyszenie, które przejęło dorobek istniejącego od pół wieku Koła Sienniczan. O ile pierwszy zjazd w 1923 był manifestacją odrodzonej polskości z udziałem osobistości w randze marszałków senatu i kuratorów oświaty, o tyle 15 spotkanie Sienniczan przejdzie do historii z zupełnie innych powodów. Pierwszy to aktywność zarządu stowarzyszenia, któremu przedłużono zaufanie o kolejne cztery lata. Oprócz prezesa Jerzego Smolińskiego, zastępców Franciszka Witka i Zdzisława Jałochy oraz sekretarza Krystyny Bakuły i skarbniczki Ireny Łukaszewskiej, będzie w nim działał Stanisław Czajka, Bolesław Sianecki, Stanisław Woźnica, Krystyna Zawadka oraz świeżo dobrani – Małgorzata Podstawka, Anna Jackowska i Tadeusz Gnoiński.
Mają kim kierować, bo w ciągu ostatnich czterech lat liczba członków urosła ze 129 do 184 osób, które trzeba uaktywnić. Jednak głównym zadaniem jest pozyskanie ok. 6 mln. złotych na remont pomieszczeń byłego internatu, by stworzyć tam miejsce na stałą wystawę zbiorów i bazę turystyczno-hotelową.
Na razie pamiątki znalazły miejsce w budynku warsztatów szkolnych, a ich inwentaryzacją kierował Tadeusz Gnoiński – wnuk patronów Zespołu Szkół w Siennicy, który będzie kustoszem muzeum.
Stowarzyszenie Sienniczan jest również kuźnią wspomnień pisanych, o czym świadczy album o zbiorach muzealnych, czy dwutomowa monografia zasłużonych nauczycieli i absolwentów. Zarząd dba o promocję Sienniczan w mediach (prezes podziękował za publikacje w naszym tygodniku), a największym zaszczytem była tegoroczna Laura powiatu mińskiego za działalność społeczną.
W zjeździe uczestniczyli pierwsi absolwenci liceum pedagogicznego z 1959 roku, stanowiąc najbardziej zwartą i radosną grupę. Oni traktują Siennicę jako miejsce magiczne a nawet święte. Wracają więc tu co cztery lata, by dzięki wspomnieniom zyskać nową energię do pokonywania codziennych problemów. Gdy więc zdrowie nie pozwala im przyjechać, piszą płaczące listy, w których zazdroszczą zjazdowiczom wszystkich uciech, a szczególnie rozważań przy źródełku. Tak więc zauroczenie Siennicą trwa, co widzą i czują nie tylko jej absolwenci.
Goście z uznaniem obserwowali reakcje Sienniczan, a szczególnie ich dbałość o pamięć. To w jej imieniu Franciszek Witek przypomniał tych, którzy odeszli między zjazdami. Wśród 23 nazwisk był uczący muzyki Bolesław Sawic, żyjąca sto lat Genowefa Zambrzycka i nieodżałowany Kazimierz Nalewka. A w miejscach szczególnej pamięci rozkwitły zjazdowe wiązanki kwiatów. Mało tego, okazało się, że do Siennicy przyjeżdżają nie tylko absolwenci, ale też ich wychowankowie. Taką była Krystyna Kożuch z Woli Osowińskiej, gdzie pracował Wacław Tuwalski (rocznik 1923), miejscowy kretor oświaty i kultury.
Zjazd to nie tylko celebrowanie wspomnień, ale także rozrywka. Dostarczyły jej dzieci z SP w Nowej Pogorzeli, która nosi imię Absolwentów Siennickiech Szkół Pedagogicznych. Nie wiadomo jeszcze, czy ten dziecięcy pokaz nauczycielskiej mody nie był ostatnim, ale o zamiarach likwidacji szkoły nikt kurtuazyjnie nie wspomniał. Był za to nostalgiczny hymn „Nasza Siennica”, który specjalnie na tę okazję napisał Stanisław Woźnica. Gdyby nie pora na przygotowanie się do uroczystej kolacji i balu, pewnie refren o cudownej Siennicy – wiedzy kuźnicy śpiewano by aż do północy.
Numer: 2009 23 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ