Drodzy Czytelnicy

Podczas analizy przyznawanych ostatnio dotacji unijnych na kulturę, rozwój przedsiębiorczości czy inwestycje można wpaść w kompleks biedaka. Tam w grę wchodzą miliardy złotych, a tymczasem w przeciętnej polskiej kuchni wyliczamy dziennie racje żywnościowe. A może nie jest aż tak źle, bo – jak donoszą media – polscy rolnicy za unijne dotacje nakupili samochodów i plazm…W każdym ustroju pieniądze przynoszą układy, ale w kapitalizmie dodatkowo trzeba wykazać się sprytem

Sprytna kasa

Drodzy Czytelnicy / Sprytna kasa

Na początku maja zarząd Mazowsza zatwierdził listy rankingowe ponad 400 wybranych projektów, które wpłynęły w ramach pięciu działań Regionalnego Programu Operacyjnego. Wszystkie na sumę ponad dwóch miliardów złotych, z czego aż 1,4 miliarda to dotacje unijne. Apetyty były znacznie większe – 1800 wniosków opiewało na kwotę 7 miliardów.
Co z tego wzięły samorządy i firmy z powiatu mińskiego? Niewiele, więc warto pochwalić tych, którym się udało. Otóż powiat otrzymał dotacje na dwie drogi – 4,37 mln na trasę  Okuniewa do Długiej Szlacheckiej i prawie 2,9 mln na szosę w Sulejówku. Tym razem nieźle wypadł sam Mińsk Mazowiecki, któremu przyznano dwumilionową dotację na modernizację ul. Wiśniowej. Mało tego – 7,5 mln miasto otrzymało na rekultywację składowiska odpadów i 1,5 mln zł na modernizację budynku Muzeum Ziemi Mińskiej. Swój udział w dotacjach UE ma również Kałuszyn, który otrzymał prawie milion złotych na modernizację dróg lokalnych oraz dwie firmy. Drotech Dariusza Kina otrzymał ponad 1,3 mln zł na innowacje technologii wbudowywania i zagęszczania cienkich, ale odpornych na koleinowanie nawierzchni asfaltowych, a FHT Export-Import Krzysztofa Kędzierskiego 738 tys. na nową technologię produkcji reduktorów do najnowszej generacji sekwencyjnych instalacji gazowych w samochodach. W sumie aktywność naszych samorządów i firm zaowocowała ok. 22 milionami złotych,
z których oczywiście muszą się rozliczyć.
Dyrektor MZM Leszek Celej ma jeszcze większy problem. Pozyskanie
1,5 mln to dla niego klęska urodzaju, bo miasto za swoje pieniądze wyremontowało już dom Huberta, gdzie mieszczą się zbiory po 7 PUL zakupione od Krzysztofa Szczypiorskiego za… 49 tysięcy złotych.
Teraz te 1,5 miliona budżet zechce odebrać. Niekoniecznie Celej się na to zgadza i aby zyskać przychylność mediów, zaprosił ich szefów do siebie, by wyłożyć swoje obawy. Dał też konkretne propozycje, z których ekskluzywne wykończenie dworu na Łubieńskiej wszystkim przypadło do gustu. Tylko jak o tym przekonać burmistrza i radnych, którzy nie przyjęli remontu siedziby muzeum do tegorocznego budżetu.
 A przecież na brak hojności magistratu szczególnie dyrektor Celej nie może narzekać, bo 130 tysięcy na festiwal Himilsbacha to kwota więcej niż przyzwoita. Na podobne imprezy miasto nie daje nic, udostępniając tylko pomieszczenia przybytków kultury. Co innego festiwal kapel i śpiewaków ludowych, który wymaga jeszcze organizacji oraz zabezpieczeń wyżywienia i noclegów dla kilkuset gości.
Aż przykro stwierdzić, ale nadal – jako miasto - nie jesteśmy na masowe przedsięwzięcia przygotowani. Jeśli już to na ordynarne metalowe rusztowania z dachem, a gdy przyjdzie ulewa – duszną salę teatralną. To upokarzające, ale – jak widać – nikomu nie zależy na godnym i honorowym rozwiązaniu problemu. Dlatego też nasz wrześniowy i jubileuszowy Festiwal Chleba urządzimy bez żadnej pomocy miasta czy jego instytucji. I, dopóki decydenci nie zmądrzeją, wykreślimy z nazwy Mińsk Mazowiecki. Nie pozwolimy, by sztandarowa impreza folklorystyczna skazana była na dziadowską łaskę. Już lepiej niech przejdzie na własność prawowitych właścicieli. Gorzej na pewno nie będzie, a za to burmistrz zdobędzie okazje pokazania sprytu w uzyskaniu dotacji na nowoczesny dom kultury.

Numer: 2009 20   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *