W powiecie i okolicach

Powoli rozwiązuje się worek z kandydatami na posłów w jesiennych wyborach parlamentarnych. Powoli też nadchodzą dobre i złe wieści dla wyborców z mińskiego powiatu

Wyborczy worek

Najważniejszą informacją jest rezygnacja mińskich kandydatów z preelekcji, czyli swoistego konklawe umożliwiającego wystawienie jednego, ale pewnego zdobywcy poselskiego fotela. Starosta Czesław Mroczek mówi wprost, że w tak dużym powiecie wystarczy głosów dla dwóch, a nawet trzech posłów. Wystarczy, byleby wyborcy głosowali na swoich, a nie na spadochroniarzy.

W minioną sobotę 23 lipca miński komitet wyborczy PiS z Ewą Elgas-Jurek na czele zorganizował przedwyborczy piknik z kandydatami tej partii do Sejmu. Spotkanie nad zalewem w Mariance (brawo za lokalny patriotyzm) miało charakter nie tylko rozrywkowy, ale też organizacyjno-rozpoznawczy. Brylował poseł Marian Piłka, który rozpoczyna listę w okręgu siedlecko-ostrołęckim. Przybył również trzeci na liście PiS – Krzysztof Tchórzewski z Siedlec i Adam Ciszkowski, 21-letni radny z Halinowa. Poseł Piłka jest przekonany, że PiS weźmie w okręgu 2-3 mandaty. Ten sukces umożliwia brak wśród kandydatów do Sejmu Józefa Oleksego, który w poprzednich elekcjach brał prawie 20 tysięcy głosów. Można również założyć, że w tym chłopsko-robotniczym okręgu nie ugra za wiele PSL ze względu na słabe sondaże ogólnopolskie (na granicy progu wyborczego), a Samoobrona poza Filipkiem nie ma mocnych kandydatów. Marian Piłka namawiał też kolegów, by przekonywali wyborców osobiście. On przed każdymi wyborami rozdaje 7-8 tysięcy ulotek z prośbą o poparcie.
Mamy więc w PiS-ie jednego kandydata do Sejmu i to na odległym miejscu na liście. Ciszkowski zdaje sobie sprawę, że nie wygra, ale jego nazwisko już zacznie funkcjonować w wielkiej polityce. Inni pisowscy działacze z powiatu nie chcieli startować. Poparli w ten sposób układ garwolińsko-siedlecki. Druga siła polityczna w rankingach, Platforma Obywatelska postawiła w okręgu na wiceprezydenta Siedlec Roberta Ambroziewicza. Drugi jest mieszkający w Sulejówku Olgierd Dziekoński, a szósty – Czesław Mroczek. To odległe miejsce, ale zdaniem mińskiego starosty – nieistotne dla wyborcy, który zechce się kierować lokalnym patriotyzmem. Dlatego też strategia z jednym super pretendentem z powiatu nie jest słuszna. Trzeba raczej wypromować lokalnych kandydatów niż ograniczać ich liczbę.
Wszystko jasne, ale niekoniecznie dla Antoniego J. Tarczyńskiego, który jeszcze raz i – jak twierdzi – ostatni próbuje poparcia wyborców. Zdaje sobie sprawę, że ma z Mroczkiem tyle samo szans na zwycięstwo i przegraną jak przed czterema laty, gdy powiat głosował na Oleksego, Janowskiego czy Filipka. Nawet Piłka wziął u nas 2400 głosów – o 600 więcej niż we własnym, garwolińskim. To nie paranoja, a wyborcze fakty, które nie muszą się powtórzyć w tegorocznej elekcji.
Na liście SLD nie ma wszakże Oleksego, ale jest posłanka Prządka (też z Garwolina), a naszemu Stanisławowi Szepietowskiemu przydzielono czwarte miejsce (pierwsze po Oleksym wciąż wolne). To trzeci poważny aspirant na posła po Czesławie Mroczku i Antonim Tarczyńskim. Więcej nie widać, bo Samoobrona, LPR, SdPL i inne bardziej lub mniej kanapowe partie nie ujawniły jeszcze swoich kandydatów. Ale i tak wiadomo, że nie mają wystarczających na mandat nazwisk. Byłoby lepiej i ciekawiej przy okręgach jednomandatowych, ale na nie poczekamy jeszcze 4 lata, jeśli obietnice PiS i PO to nie tylko wyborcza kiełbasa.

Numer: 2005 31   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *