Powiat społeczny

Ilu w 140-tysięcznym powiecie mińskim mamy osób z deficytem inteligencji? Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, a fachowcy tylko powtarzają, że jest ich coraz więcej. Dla dzieci są szkoły specjalne, a co zrobić z dorosłymi? To dla nich w piątek 24 kwietnia otworzył swe podwoje drugi w powiecie dom samopomocy z rocznym budżetem prawie 300 tysięcy złotych

Dom specjalnej nadziei

Powiat społeczny / Dom specjalnej nadziei

Justyna Juszczak wiele lat pracowała poza Mińskiem, wiążąc się dość ściśle z kadrą i podopiecznymi siedleckich ośrodków pomocy rodzinie i niepełnosprawnym. Nic więc dziwnego, że na otwarcie placówki samopomocy w Mińsku Mazowieckim przybyli jej przyjaciele znad Muchawki. Ale nie tylko, bo tradycyjnie przy takich okazjach nie zabrakło mińskich edukatorów i starosty Tarczyńskiego, który wraz z zarządem powiatu zdecydował o powstaniu ośrodka. Wprawdzie to wojewoda daje pieniądze, ale trzeba było znaleźć co najmniej 200 m2 powierzchni na 4 sale rehabilitacyjne, kuchnię i gabinet dyrekcji.
Udało się wygospodarować i odnowić część byłego internatu Mechanika, który już od wielu lat gości bibliotekę pedagogiczną. Teraz parter budynku ożywią podopieczni domu środowiskowego, których do inauguracji zgłosiła się trzynastka.
- Brakowało mi długo tego gwaru – zwierzała się publicznie dyrektor Justyna Juszczak, tamując narastające wzruszenie.
Nie ominęło ono także gości otwarcia PŚDS. Halina Lipka z Warszawy policzyła, że to 56 ośrodek na Mazowszu, który podniesie poziom życia osób niepełnosprawnych umysłowo.
- I drugi w powiecie mińskim – uzupełnił starosta Tarczyński, przypominając puentę z homilii proboszcza Mariana Sobieszka, że takie ośrodki są doskonałą inwestycją w człowieka. Starosta zauważył, że o rozwoju tego domu nie wypada mówić, bo ważne jest już samo jego istnienie. Właśnie za to istnienie podziękowali władzom zarówno uczestnicy zajęć jak i ich rodzice wdzięczni za możliwości integracji i wzmacniania inteligencji ich dorosłych dzieci.
Oprócz dyrektorki czuwa nad nim plastyczka Katarzyna Zalewska, pracownią ceramiki i krawiectwa opiekuje się Magdalena Tołbińska, kulinariami i muzyką zajmuje się Dorota Todorska, a multimediami – Marcin Stefanowicz w roli wolontariusza. W PŚDS pracuje również psycholog i księgowa, co daje w sumie 5,5 etatu. Czy przy zaledwie 13 uczestnikach zajęć jest to zbytek? Na razie wydaje się to luksusem, ale dyrektor Juszczak zapewnia, że do końca sierpnia br. stan podopiecznych zwiększy się do 30 osób. Apeluje przy okazji, by ograniczeni rozumem dorośli mieszkańcy powiatu nie ograniczali się jeszcze bardziej, żyjąc w nudnej samotności. Przy ul. Sosnkowskiego w Mińsku Mazowieckim stworzono dla nich azyl i mogą a nawet powinni z niego korzystać. Gdy zaś już się zintegrują i rozwiną talenty, mogą nawet publicznie występować. Zrobił to Kamil Zieleniewski z Lidią Dolną, śpiewając gościom znane przeboje po koncercie Sylwii Łobody z Dariuszem Kulmą i Maćkiem Walewskim. Trzeba było widzieć ich szczęśliwe twarze i ... oczy, które podczas występu artystycznie rozbłysły i nikt nie rozpoznałby w nich żadnego deficytu inteligencji.

Numer: 2009 18   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *