Pod koniec poniedziałkowej sesji burmistrz Grzesiak miał już dosyć i wyraźnie czuł się zmęczony. Nie dość, że radni zmusili go do niechcianych inwestycji, to jeszcze zarzucono mu kłamstwo. Oberwało się również przewodniczącemu Jurkowi za niewysłanie do prokuratury całej dokumentacji, a szczególnie protokołów komisji rewizyjnej
Gry wstępne

Już w czasie pytań i interpelacji było widać i czuć, że radni w przedostatni dzień marca nie będą mili, a nawet upierdliwi – jak bez ogródek wyłuszczył lewicowy Mirecki. Przynależność partyjna nie jest tu bez znaczenia, co pokazały późniejsze głosowania. Gros pretensji dotyczyło spraw codziennych lub odgrzewanych z sesji na sesję. Doktor Górecki nie rozumie na przykład, dlaczego wiceburmistrz Koseski kazał mu czekać na wyschnięcie rozlewiska na Królewieckiej, a antykryzysowy Śmigielski załatwił sprawę w kilka godzin.
Pytania o pomnik żydowski na Starym Rynku to wciąż domena radnego Sztorca, ale tym razem miał on godną konkurencję. Byli nią przedstawiciele związku inwalidów wojennych, którzy w 90-lecie organizacji założonej przez… Piłsudskiego chcieli ufundować sobie i kolegom obelisk. Miał on także stanąć na Starym Rynku, ale dziwnym trafem zamiast pomnika wyszła tablica, a obiecane 10 tysięcy stopniało do trzech. Kombatanci nie wytrzymali i wbrew telefonom z magistratu przyszli na obrady, by upomnieć się o swoje.
- Nie chcemy tablicy w kościele, bo żołnierze byli różnych wyznań. A skoro pani Widerze nie pasuje Stary Rynek, to chcemy pomnik postawić na pl. Kilińskigo, przed budowaną biblioteką. Tam zauważy go każde dziecko. Niech tylko się zgodzi na to rada miasta, bo słyszeliśmy, że jest przeciwna. – tłumaczył Tadeusz Sztorc.
- Kto tak powiedział – dopytywał radny Płochocki.
- Tak powiedział jednemu z moich znajomych pan burmistrz – nie zataił prawdy kombatant Sztorc.
- Proszę powołać komitet społeczny. To potrwa, bo plac Kilińskiego jest pod ochroną konserwatora – strzelał odłamkowymi wyraźnie zdenerwowany burmistrz, ale nie zarzucił Sztorcowi kłamstwa.
Po ujawnieniu prawdy radni bez skrupułów zmusili Grzesiaka do przygotowania terenu pod obelisk i przeznaczenie na ten cel odpowiednich środków, by inwalidzi nie musieli chodzić po proszonym, co wyraźnie zapowiedzieli w przypadku odmowy pomocy przez radę i burmistrza.
O ile przedłużenia ulicy Sportowej nie udało się nazwać imieniem Maciejewskiego (tekst na s. 6), o tyle (też być może wskutek obecności mieszkańców) aż 400 tysięcy przeznaczono na dokończenie modernizacji ul. Małopolskiej - od ulicy Nowy Świat do granic miasta. Pieniądze miały służyć wykupowi gruntów pod drogi, ale radna Szymkiewicz nie ustąpiła, doprowadzając do budżetowego precedensu.
Podobnie mogło się stać z wiaduktem na ulicy Siennickiej, ale zgłoszony przez radnego PO wniosek, by nie iść na koncepcję kosmetycznej modernizacji drogi wojewódzkiej, nie przeszedł. Ba, kilku radnych jak Ślusarczyk i Sztorc byli zaskoczeni propozycją PO, prosząc by radni tego klubu nie upolityczniali obrad. Tłumaczyli również, że na wiadukt, a właściwie zjazdy nie ma miejsca i będzie on służył głównie tranzytowi a nie mińszczanom.
Już całkiem bez skaz politycznych oberwał przewodniczący Leon Jurek, który na polecenie prokuratora wysłał mu tylko protokoły z sesji dotyczące basenu, lotniska i targowiska.
- Dlaczego nie zostały wysłane materiały z komisji rewizyjnej, skoro w protokołach rady brak jest szczegółów – dopytywał radny Kuć, dając przykład lapidarnego zapisu dotyczącego wniosku KR o nieudzielenie absolutorium burmistrzowi.
- To ja zapytam, dlaczego oskarżenia do prokuratury nie wniosła komisja lub jej członkowie? – rezonował przewodniczący Jurek dowodząc, że protokoły KR nie są załącznikami do streszczeń sesyjnych, a niektóre publikacje Rozalskiej w „NDz” są stricte politycznymi rozgrywkami.
Radni jednak poparli Andrzeja Kucia i przegłosowali wniosek, że wszystkie dokumenty trafią do prokuratora Olszaka, by ten mógł dokładnie rozpoznać sprawę budowy basenu, spółki portu cywilnego i nepotyzmu na targowisku.
To dopiero początek wiosennych rozgrywek w mińskim samorządzie. Wszystko rozegra się 27 kwietnia podczas sesji absolutoryjnej, jeśli znowu komisja rewizyjna postawi wniosek o nieudzielenie skwitowania burmistrzowi Grzesiakowi.
Numer: 2009 14 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ