Jubileusz komendanta

Andrzejowi Belkiewiczowi do pięćdziesiątki brakuje dwa lata, ale już w tym roku obchodzi niebagatelną rocznicę – od 20 lat jest komendantem mińskich strażaków!

Dwudziestka Belkiewicza

Urodził się po sąsiedzku w Choinach leżą-cych w gminie Parysów. Po skończeniu technikum kolejowego w Warszawie, w Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa w 1981 roku zdobył tytuł inżyniera, a w latach 1994-96 uzupełnił wykształcenie o tytuł magistra. Rok później jeszcze się dokształcał na podyplomowych studiach z zakresu zarządzania kryzysowego.

Nauka nie przeszkadzała mu w wypełnianiu obowiązków służbowych i zdobywaniu praktyki zawodowej, którą rozpoczął 1 września 1981 roku w mińskiej Komendzie Rejonowej SP. Przeszedł tu wszystkie szczeble i funkcje oficerskie, z kwatermistrzostwem włącznie. Z dniem 1 czerwca 1985 roku objął funkcję komendanta mińskiej KR SP i, mimo zmian politycznych i organizacyjnych, nadal ją piastuje. Przez ten czas poznał wszystkie niedomagania systemu ratowniczo-gaśniczego w swoim terenie. W powiecie znają go wszyscy strażacy z OSP, o których dba jak o swoich bezpośrednich podwładnych – strażaków zawodowych.
Jak wiele się zmieniło w minionym dwudziestoleciu, komendant Belkiewicz obrazuje na podstawie zmian kadrowych. W latach osiemdziesiątych w komendzie było 2 oficerów zawodowych, teraz jest 11. Do tego dochodzi jeszcze 9 aspirantów, 29 podoficerów i 10 szeregowych. Jest to ogromny skok zawodowy, a tak przygotowana jednostka może się czuć w pełni profesjonalna. Cóż z tego, gdyż od 1 lipca wejdzie nowy system rozliczania czasu pracy i po wprowadzeniu 40-godzinnego tygodnia pracy zabraknie ludzi do pełnienia dyżurów w jednostce, która czuwa bez przerwy i musi mieć przepisową zmianę dyżurną cały czas.
Na brak pojazdów i ich wyposażenie komendant nie narzeka, ale wiele rzeczy jeszcze by się przydało, by móc podwyższyć sprawność i gotowość bojową jednostki ratowniczo-gaśniczej. Na szczęście w tym roku zakupiony będzie wreszcie tak upragniony podnośnik o wysięgu 25 m i w razie wysokościowej akcji nie trzeba będzie wołać o pomoc do Warszawy, Otwocka czy Wołomina, jak było dotychczas. Przydałby się jeszcze średni wóz ratownictwa drogowego z funkcją gaśniczą wyposażony w 1000-litrowy zbiornik środków gaśniczych.
Komendant Belkiewicz uczula młodzież, by zdobywała doświadczenie ratownicze w młodzieżowych drużynach OSP, których w powiecie jest ponad 20. Straż zawodowa pod jego komendą prowadzi szkolenia w jednostkach OSP z podstawowej wiedzy ratowniczo-gaśniczej, jak i przedmedycznej, obsługi różnorodnego sprzętu. Ponadto organizuje konkursy, imprezy integracyjne i wspólne z policją akcje prewencyjne.
Ostatnim zmartwieniem brygadiera jest narzucona odgórnie konieczność przejęcia telefonu alarmowego 112, do którego obsługi brak jest centrali cyfrowej i 4-osobowej obsługi. Jeśli budżet państwa nie pokryje przynajmniej połowy kosztów z tym związanych, samorząd powiatowy nie udźwignie tego zadania, choć dobre chęci są.
Troski i sukcesy zawodowe to jedna część życia pana Andrzeja. A w prywatnym towarzyszy mu żona Barbara, z którą ma trzy córki – studentkę, maturzystkę i licealistkę. Marzeniem szczęśliwego ojca jest, by choć jedna z nich przywdziała strażacki mundur - może najmłodsza z nich pójdzie w ślady mińskiego komendanta, przed którym jest jeszcze wiele do zrobienia w kolejnym dwudziestoleciu.
W jego wspomnieniach są akcje w wielkich pożarach, w których dowodził tak, jak w gaszeniu niedawnego pożaru w Harperze. Andrzej Belkiewicz zaczął służbę w stopniu podporucznika pożarnictwa, by awansować do starszego brygadiera. Zostały mu do zdobycia tylko szlify generalskie, na które rzetelnie zasłużył.

Numer: 2005 30   Autor: Józef Lipiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *