Drodzy Czytelnicy

Już wyraźnie widać, że mimo ptasich powrotów, wiośnie wcale się nie śpieszy. A tak by się chciało choć trochę pospacerować w promieniach słońca i po suchych ulicach. Nic z tego, jeszcze będzie mokro, a może i biało, bo tegoroczny marzec to pełną gębą przysłowiowy garniec, w którym natura miesza, ile tylko zdoła. Wcale to nie znaczy, że pogoda ma nas do końca przygnębić i pognębić, wzmagając efekty kryzysowego strachu i zimowej  melancholii

Nim przyjdzie wiosna…

Drodzy Czytelnicy / Nim przyjdzie wiosna…

Na początek dobra wiadomość – można wciąż inwestować w złoto, bo według analityków do końca wzrostu jego wartości pozostało jeszcze 3-4 lata. Wtedy to cena uncji (ok. 31 gramów) wzrośnie aż do 2 tysięcy dolarów czyli dwukrotnie od dzisiejszej. Jeśli więc dolar będzie kosztował ok. 3,50 zł to w ciągu dość krótkiego czasu cena uncji skoczy z ok. 3 tysięcy na ponad 7 tys. złotych. Oczywiście nie należy kupować złota w biżuterii, bo w przypadku sprzedaży stanie się złomem. Najlepsze są sztabki i monety,
a jeśli już biżuteria, to historyczna lub uznanych jubilerów-artystów. Kogo dzisiaj stać na takie inwestycje? Wbrew pozorom – prawie każdego z nas tylko nie chcemy o tym wiedzieć lub uznać, że to opłacalna konieczność.
Tyle o pieniądzach, które – jak powszechnie wiadomo – nie dają szczęścia, choć dobrze je po prostu mieć. Warto też mieć ochotę na doznania, bo – jak śpiewał nieśmiertelny Dżem, w życiu ważne są tylko chwile. Czasem nie sposób o nich zapomnieć do końca życia.
W mijającym tygodniu było ich kilka, a spośród atrakcji dla zmysłów wybija się cegłowski
i pałacowy dzień kobiet oraz również dziejąca się w przybytku mińskiej kultury – piłkarska gala.
Jeśli się bardzo chce, to wyjdzie i nikt nikogo nie posądzi o żądzę sławy czy pieniędzy. Ta refleksja dotyczy każdej imprezy zorganizowanej z sercem i ze smakiem. Już wprawdzie drugi raz tak romantycznie nie zaśpiewają Krawcy i nie rozśmieszy szyderczy kabaret Limo, ale galerię warto odwiedzić, by – jak sugerują sami wystawcy – poczuć bliskość kobiecego ciała.
Również dobrze mogą się czuć nasi zdobywcy tytułów podczas piłkarskiej gali – Jakub Krzyżanowski, Jarek Krajewski, Wojciech Trochim, Arkadiusz Pazdyka i Piotr Siankowski. Chociaż trzech z nich już nie gra w barwach Mińska, to wciąż są swoi, bliscy. Dlaczego? Bo mają tutaj rodziny i przyjaciół, wracając do nich jak wędrowne ptaki. A kiedy Mazovia wejdzie na piłkarskie wyżyny, na pewno ją wzmocnią. Nie warto więc dziś się użalać, że Krzyżanowski z Krajewskim poszli grać w Pogoni, a Trochim do Dolcana czy Legii. Niech i będzie na zdrowie,
a w Mińsku rosną następne talenty. Im ich będzie więcej, tym szybciej wybiorą władzę, która nie pożałuje kasy na piłkarską promocję miasta.
Gdyby zapytać kogoś w Polsce, z czego znany jest Mińsk Mazowiecki, większość wzruszy ramionami. Kiedyś dla przejeżdżających koleją takim symbolem był FUD-owski dźwig, a dzisiaj? Nie ulega wątpliwości, że jeśli nie mają szans rozsławić nas piłkarze czy inni sportowcy, to trzeba inwestować
w kulturę, a konkretnie w imprezy o krajowym znaczeniu. Taką renomę ma już nasz Festiwal Chleba, a zdobywa Mińsk-Etno-Kabaret i autorska Mivena. Właśnie z tą ostatnia wiążemy dodatkowe nadzieje, ale jeszcze za wcześnie o tym pisać. Może tylko tyle, że do kolejnej edycji festiwalu w listopadzie br. ma szansę zaistnieć ogólnopolski magazyn twórców Mivena, promujący każdy rodzaj kreacyjności.
Niech więc już ta wiosna dłużej nie czeka
i czym prędzej ogrzeje tłumione przez zimno nadzieje. A każdy z nas je ma, bo potrafią nas skutecznie motywować, a gdy przyjdzie bieda – umierają ostatnie.

Numer: 2009 11   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *