Radni powiatowi w pewnością czytają lokalną prasę, co widać i słychać podczas sesyjnego zadawania pytań starostom. Jak dotychczas najbardziej wrażliwi na sprawy społeczne pozostają trzej radni - Michał Góras, Adam Ciszkowski i Paweł Wiktorowicz, do których ostatnio dołączył Stanisław Wojciechowski z Januszem Wróblewskim. To polityczna opozycja, ale dzięki niej o sesjach możemy wiedzieć więcej, niż tylko zauważyć fakt automatycznego głosowania kilkunastu uchwał
Punkty honoru

W minioną środę 25 lutego radni powiatowi działali jak hurtownicy, przegłosowując bez chwili namysłu 13 uchwał, w tym dokument o wątpliwej jakości, jakim jest program aktywności lokalnej na lata 2009-13. Na pewno się nim zajmiemy, ale teraz ważniejsze są punkty honoru starostwa, a wśród nich wspólny bilet, modernizacja szpitala i punkt paszportowy.
Mińsk Mazowiecki dąży do wcielenia w poczet miast stołecznej aglomeracji, ale pod warunkiem, że znajdzie się tam ze wszystkimi gminami powiatu. Może właśnie ten krnąbrny warunek powoduje, że omijają nas wszelkie udogodnienia związane z dotarciem lub załatwianiem spraw. Ze wspólnego biletu KM i ZTM może korzystać na przykład Pruszków, a u nas strefa kończy się na Sulejówku-Miłośnie. Podobnie jest w przypadku SKM-ki, co można uznać za brak aktywności władz samorządowych. I tak chyba pozostanie, bo na pytanie radnego Ciszowskiego z Halinowa starosta ma wciąż jedną odpowiedź: - Ten temat poruszaliśmy wielokrotnie, ale oczekiwania finansowe ZTM są zbyt duże.
A oczekiwania mieszkańców powiatu są jeszcze większe, skoro grupa młodych mińszczan wystosowała do władz petycję o konkretne działania usprawniające dojazd do stolicy. Na razie bez odzewu.
Piętnem na honorze starostwa powinien być również brak punktu paszportowego. Radny Michał Góras dopytywał więc, jak to się stało, że możliwość składania wniosków przywrócono w sześciu miastach powiatowych, a my musimy jeździć do Warszawy.
Starosta Antoni J. Tarczyński zapewniał, że jego służby zareagowały natychmiast po stworzeniu takiej możliwości, ale wojewoda kazał czekać na efekty działań już utworzonych punktów. Czekajmy więc, ale trudno jeszcze nie dociekać, dlaczego ubiegł nas Otwock, Legionowo czy inne ośrodki powiatowe?
Dla osłodzenia atmosfery starosta pochwalił się, że powiat miński jest liderem w pozyskiwaniu środków unijnych z puli kapitału ludzkiego dzięki staranności PUP i szkół.
O ile w kwestii paszportów i wspólnego biletu niewiele zależy od zarządu powiatu, o tyle sprawy opieki zdrowotnej powinny być oczkiem w jego głowie.
- Czy zdążymy z modernizacją szpitala do 2012 roku, by funkcjonował według unijnych standardów – pytał Stanisław Wojciechowski.
Natomiast radny Wiktorowicz domagał się odpowiedzi na szczegółowsze pytania, z których jasno wynikało, że martwi się o zapewnienie opieki pacjentom z powodu braku lekarzy.
Tym razem starostę wyręczył dyrektor Mieczysław Romejko, który bez hipokryzji oznajmił, że nie potrafi podać dokładnej liczby lekarzy pracujących w mińskim SP ZOZ. Ale wie na pewno, że podstawowym problemem szpitala jest zapewnienie ciągłości opieki lekarskiej dla przyjmowanych rocznie 14 tysięcy pacjentów. Obecnie na 6 oddziałach ciągły dyżur pełni 9 lekarzy, więc na razie nie ma powodów do obaw.
A jednak – zdaniem dyrektora Romejki – bez restrukturyzacji SP ZOZ i modernizacji budynków się nie obejdzie. Kiedy? O tym jeszcze głośno się nie mówi, bo – jak stwierdził starosta – obecnie szpital ma tylko 300-tysięczne zadłużenie, co przy ponad milionowym długu w 2007 roku nie jest problemem.
Czy w tej sytuacji miński SP ZOZ przystąpi do ministerialnego planu komercjalizacji za oddłużenie? Spółka starostwa z samorządami miast i gmin, a nawet podmiotów prywatnych jest nie do pogardzenia, ale czy radnym powiatowym wystarczy wyobraźni? O tym przekonamy się tylko wtedy, gdy któremuś z radnych zdarzy się przymusowa wizyta w szpitalu.
Numer: 2009 10 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ