W Mariance – setka Józefy Rybackiej

Józia Antosiewiczówna urodziła się 27 lutego 1907 roku w podsiennickiej Krzewicy. Tam wyszła za mąż, urodziła czworo dzieci, a skończywszy 92 lata przeprowadziła się do podmińskiej Marianki. Właśnie nad zalewem, w domu jej córki Jadwigi i dokładnie w setną rocznicę urodzin Józefę Rybacką spotkały splendory i… pieniądze. Zasłużenie, choć wbrew rodzinie, z której tylko ona dożyła takiego wieku

Wbrew naturze

W Mariance – setka Józefy Rybackiej / Wbrew naturze

Nie wygląda na sto lat, gdyby nie znaczny ubytek słuchu, mogłaby rozmawiać swobodnie na każdy temat. Teraz ma to się zmienić, bo córka Jadwiga Jakubowska zrobi wszystko, by jubilatka nie peszyła się przy gościach. A w piątek, dokładnie w setną rocznicę jej urodzin przyjechały do Marianki władze gminy… Siennica. To dlatego, że pani Józefa jest wciąż zameldowana w Krzywicy.
Oprócz życzeń i kwiatów wójt Grzegorz Zieliński z Małgorzatą Kobzą przywiózł jubilatce urodzinowy tort i wełniany koc, by – jak zaznaczył – trzymał ciepło i pogodę ducha. - I rozgrzewał podczas oglądania serialu „M, jak miłość” – dopowiedziała córka Jadwiga.
Babcia Józia, jak ją tu wszyscy nazywają, lubi oglądać telewizję i – mimo znacznej utraty słuchu – wszystko rozumie. I sporo pamięta, bo za dary i życzenia odwdzięczyła się wierszem o dawnej, sielskiej i radosnej wsi.
Pani Józefa opowiadała o swym małżeństwie z Janem Jarzębskim, któremu urodziła syna Czesława i trzy córki – Danutę, Henrykę i Jadwigę. Od nich dochowała się 12 wnucząt, 14 prawnucząt i 8 praprawnucząt.
Skąd więc nazwisko Rybacka? To po drugim mężu – Franciszku, za którego wyszła w wieku 63 lat. Zaznacza jednak, że to nie był dobry pomysł; lepiej było przeżyć resztę wdowieństwa przy córkach.
Czemu nie przy synu? Bo on już w 1948 roku wyjechał na Ziemie Odzyskane i tam założył rodzinę. Właśnie przyjechał do Marianki jego syn – też Czesław z wnukiem Darkiem i prawnuczką Gabrysią. Jechali zza Zielonej Góry aż 7 godzin, by babci Józi złożyć życzenia.
Oprócz jubilatki gości przyjmowała jej córka Jadwiga, wnuczka – Monika Kulma i żona wnuka – Agnieszka Jakubowska. Torty z urodzinowym szampanem smakowały wybornie, a przy okazji pani Józefa zdradziła tajemnicę tak długiego życia. Jeść wszystko, pić z umiarem i żyć bez nerwów – to wszystko, gdy człowiek młodszy. Na starość zamiast mięsa woli potrawy mleczne, a jeśli ziemniaki to z sałatą i… skwarkami.
- No i chcę mieć ten aparat, bym wszystko słyszała – upominała się babcia Józia. Teraz stać ją na najlepszy, bo do emerytury co miesiąc KRUS jej wypłaci 2.275 złotych.
- Jesteś najdroższą babcią w okolicy – żartuje córka Jadwiga, czytając jubilatce list od premiera Donalda Tuska. Jest w nim o przeżyciu stu lat historii Polski, o dziedzictwie pokoleń i szacunku do ludzi starszych, o który apelował papież Jan Paweł II.
Nie było czasu i… aparatu słuchowego, by porozmawiać z panią Józefą o jej pozarodzinnych przeżyciach, ale obiecała, że na jej dwusetne urodziny na pewno opowie, byleby ktoś dożył i jej wysłuchał. Nie będziemy ryzykować i umawiamy się na wywiad za rok. Z aparatem będzie wyglądała najwyżej na 80 lat. Wbrew naturze i rodzinnej żywotności.

Numer: 2009 10   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *