Drodzy Czytelnicy

Byliśmy jako społeczeństwo zawsze mali i podli, a jako naród wzniośli i bohaterscy. Tak twierdzili wszyscy, którzy chcieli nas zrównać z najlepszymi, a najdosadniej ocenił nas marszałek Piłsudski. Czasami jednak wielkie wady stają się jeszcze większymi zaletami. Jak w „Awansie” Redlińskiego konserwatyzm Błażeja Zakały zwycięża nad pędem ku nowoczesności wykształconego Mariana Grzyba. Może rzeczywiście nasze tradycyjne pojmowanie świata zmiażdży nadchodzący kryzys...

Awans na kamieniu

Drodzy Czytelnicy / Awans na kamieniu

W czasach radosnego budowania socjalizmu takie cacka literackie jak właśnie „Awans” Redlińskiego czy „Kamień na kamieniu” Myśliwskiego dawały oddech i nie pozwoliły się do końca zeszmacić. Zresztą w podchodach i szkodzeniu każdej władzy zawsze byliśmy mistrzami. Także w ciemnych interesach
i kombinacjach, ale gdy tak zaczęła robić większość, zobaczyliśmy wkrótce puste półki.
Co obnaża aktualny kryzys? Na pewno naszą bezradność wobec rekinów spekulacji finansowych, które powodują, że nasza złotówka wciąż idzie na dno. Jeśli jej wartość maleje, to powinno wszystko drożeć, a sklepy pustoszeć. Jak w obliczu wojny czy innej katastrofy. Czy rzeczywiście jest drożej czyli gorzej? To temat naszego kolejnego raportu, ale już teraz mam prośbę do naszych czytelników o pomoc, czyli telefony i listy o drażniących was wzrostach cen lub... niespodziewanych ich obniżkach.
Ale chyba jeszcze nie jest tak źle, skoro nie rezygnujemy z drogich przyzwyczajeń
z okresu hossy jak – nie wymawiając nikomu – bale karnawałowe czy wystawne wesela.
Zadbajmy przy takich okazjach o bezpieczeństwo własne i bliskich nam osób. Aż trudno uwierzyć w dramat Pawła Suchockiego
z Osęczyzny, któremu nikt nie chciał lub nie mógł pomóc, ale też niełatwo uwierzyć w atak nożem podczas balu walentynkowego w szkole, czy pogryzienie przez bezpańskiego psa
w środku ludnego osiedla.
Policja robi co może, ale przecież posterunkowy nie będzie nas odprowadzał do łazienki, czy bawił się w nieodstępującego nas na krok Anioła Stróża. Ale są agencje ochrony i detektywi. Skoro na naszych mistrzostwach w piłce halowej ochroniarze pilnowali młodzież i dorosłych dosłownie wszędzie, to mogą ich również wynająć organizatorzy wesel, zabaw, balów i zwykłych balang, na których nie ma co robić oprócz picia i bicia.
Czytając o dawnych zwyczajach rozrywkowych lub oglądając ich filmowe adaptacje, nie można się oprzeć wrażeniu, że nasi dziadowie bawili się ładniej i przyjemniej.
W każdym razie miało to wszystko jakiś głębszy sens, a nie bez znaczenia były harce inicjowane przez zmyślnego wodzireja. Dzisiaj, gdy młodej parze zaproponujemy usługi zespołu ludowego, by stało się zadość tradycji, kategorycznie sobie tego nie życzą i nawet nie wiedzą - dlaczego. Nie, bo nie!
Jak mińscy radni odmawiając powstania w mieście licencjonowanego kasyna gry. Kilkaset jednorękich bandytów im nie przeszkadza, a kasyno – owszem. Na lutowej sesji też chcieli odmówić, jednak zrażona opinią komisji firma Casino Vegas wycofała wniosek tuż przed glosowaniem.
Ale żeby nie było wciąż „nie, bo nie” trzeba pochwalić radnych za przyzwolenie na referendum śmieciowe. Idzie kryzys, więc niech chociaż odpady będą trochę tańsze. Czy na pewno? O tym jak i innych aspektach kryzysowego życia - już za tydzień. A potem tylko kobiety, bo zbliża się ich coroczne święto.

Numer: 2009 08   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *