- Komunikacja nas dołuje. Młodzi mieszkańcy Kołbieli i sąsiednich gmin coraz chętniej wybierają ofertę edukacyjną mińskich szkół, bo dojazd do Otwocka mają fatalny – narzekał podczas sesji jeden z radnych powiatu otwockiego. O tym, że pozycja oświatowa Mińska Mazowieckiego jest nie do podważenia, wiemy od dawna, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę, ile ona kosztuje
Studnie oświaty
Mińsk Mazowiecki od co najmniej 10 lat rozkwita dzięki prywatnemu budownictwu, handlowi i… oświacie. Wraz z przejęciem szkół pod skrzydła starostwa, ich siedziby zmieniły się nie do poznania. Nic dziwnego, lobby edukacyjne w radzie powiatu jest wciąż silne, a jeśli do tego dodamy 741 zatrudnionych w szkołach oraz ponad 6.300 uczniów i słuchaczy to przecież tylko polityczny naiwniak zrezygnuje z takiej siły wyborczej. Konkurencją dla oświaty mogłaby być jedynie opieka zdrowotna, ale – jak na razie – to domena państwa i zawsze można jej niedomaganiami obarczyć sejm, rząd czy NFZ.
Nic więc dziwnego, że w czasie uchwalenia budżetu powiatu o państwowej edukacji dyskutuje się tylko w kontekście podwyżek. W tym roku nauczyciele dostaną w sumie 10 procent w dwóch transzach, a obsługa 8 procent jednorazowo. Stało się tak na wniosek radnego Wyszogrodzkiego, a nie ZNP, z którego ingerencją w sprawy wynagrodzeń zarząd się kategorycznie nie zgadza.
W powiatowej oświacie pieniądze liczone są w milionach złotych. Konkretnie zaś w budżecie zapisano prawie 48 milionów, z których ok. 42 mln. to subwencja, a reszta pochodzi z dochodów szkół (1,6 mln) oraz z dochodów własnych powiatu (prawie 4 mln zł).
Najgłębszą oświatową studnią jest ZS-1 (dawna Budowlanka) z 6-milionowym budżetem, z którego na same 110 etatów wydatkowuje 4,5 mln zł, a co czwartą złotówkę na sprawy bieżące i remonty. Koszt kształcenia każdego z 1180 uczniów wynosi tu 5.032 zł.
Wprawdzie druga studnia – ZSE - ma o milion złotych mniej, ale tutaj koszt kształcenia jednego z 640 uczniów wynosi aż 6.482 złote. Na płace dla 82 osób szkoła przeznaczy prawie 3,3 mln zł, a na termomodernizację internatu – 700 tysięcy.
W Mechaniku planuje się wydać 4,7 miliona, w tym 85% na płace dla 62 nauczycieli i 20 pracowników obsługi. Tutaj mają 838 uczniów, a jednostkowy koszt kształcenia wynosi 5.610 złotych.
W pozostałej dziesiątce placówek oświatowych i wychowawczych (oprócz CKP i poradni pedagogicznych) koszty kształcenia są jeszcze bardziej zróżnicowane. Najtaniej jest w CKU które swoich 1145 słuchaczy kształci po 2.793 złote, a koszt wynagrodzeń wynosi 80% budżetu. Nie jest źle w Macierzance, gdzie każdy z 845 uczniów kosztuje 4369 zł oraz w ZSE im. MSC, które zamyka się kwotą 4697 zł. Gorzej w szkołach spoza Mińska, bo np. Janów kosztuje 6.826 zł/ucznia, a Siennica aż 7.428 zł. I to bez wydatków inwestycyjnych, których nie wliczamy w żadnej szkole.
Aż nieprawdopodobnie wysokie są koszty kształcenia wychowanków szkół specjalnych. O ile w Ignacowie każdy ze 114 uczniów kosztuje 22.327 zł, to w SOSzW przy Stankowiznie aż 31.402 zł, mimo że wynagrodzenia pracujących tam nauczycieli wynoszą od 86 do 84%, czyli tyle samo lub niewiele więcej niż w zwykłych szkołach. Licząc wraz z inwestycjami, średni koszt kształcenia ucznia w powiecie wynosi zaś 7.500 złotych.
Co ciekawe, na dowożenie uczniów (do GM w Siennicy) powiat miński wydaje tylko 35.780 złotych. Resztę załatwia dobra komunikacja PKS i przewoźnicy prywatni. Można więc śmiało przypuszczać, że Otwock nie odbierze Mińskowi uczniów z gminy Kołbiel, choćby do komunikacji dopłacał miliony.
Numer: 2009 06
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ