Powiat specjalny

- Czytałam artykuły w Co słychać? i obejrzałam program „Teraz Mazowsze” dotyczący problemu przeniesienia ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych z Mińska Mazowieckiego do Ignacowa. Najbardziej niepokoi mnie postawa radnych w powiecie, wiec muszę jako matka niezwiązana bezpośrednio z tymi placówkami, zabrać głos – pisze do nas  Grażyna Całka z Wielgolasu

Siła perswazji

Powiat specjalny / Siła perswazji

Syn państwa Całków  jest uczniem Zespołu Szkół w Wielgolesie i - jako dziecko o znacznym upośledzeniu - ma indywidualny tok nauczania.  Korzysta z sali doświadczania świata w Ignacowie oraz z prywatnej rehabilitacji. Matka zna pracę z takimi dziećmi z autopsji, korzystając z usług oligofrenopedagoga i  psychologa. Jej syn wymaga wiele pracy, ale osiąga postępy w miarę swoich możliwości.
Grażyna Całka twierdzi, że to rozgoryczenie rodziców doprowadziło w reportażu do krytyki nauczycieli. Sama zaś jest za powstaniem nowego kompleksu dla dzieci specjalnej troski w Mińsku. Najważniejszym argumentem przemawiającym za jego powstaniem jest łatwość dojazdu. Do Ignacowa kursują dwa autobusy, więc dojazd w razie konieczności np. choroba dziecka, jest znacznie utrudniony.
- Myślę, że czasy komunistyczne się skończyły, kiedy dzieci były zamykane w ośrodkach na odludziach bez kontaktu ze światem. – argumentuje Całkowa, pytając jednocześnie: czy miasto wstydzi się tych dzieci? Dlaczego radni nie są przychylni rodzicom i lepiej wiedzą, co jest lepsze dla ich pociech? W czasie dyskusji radni sprawy biznesowe wysunęli na plan pierwszy. To wstyd, by na sprawnych inaczej nie umieli spojrzeć ludzkim okiem.
- W gminie Latowicz, w której mieszkam, jest tak samo. Robi się wiele dla rodzin patologicznych, alkoholików. Stworzono klub AA, wydaje się mnóstwo pieniędzy na szkolenia pracownika, a efekty są mizerne. Dzieciom z tych rodzin organizuje się wczasy, turnusy, pomoc finansową. Nic jednak nie dzieje się w sprawach osób niepełnosprawnych. Najśmieszniejszą rzeczą a zarazem smutną, jest fakt, że po remoncie budynku urzędu gminy nie zlikwidowano barier architektonicznych. To ma być gmina przyjazna niepełnosprawnym? – pyta wielgolesianka.
Twierdzi ponadto, że to rodzice informują urzędników o funduszach, z których można skorzystać lecząc i ucząc dzieci. Gmina nie opracowała z własnej inicjatywy żadnego projektu, by przystąpić do programów unijnych, nawet nie zakupiła samochodu do przewozu osób niepełnosprawnych. Nie ma konkretnej osoby, która by odpowiadała za ten problem.
- Uważam, że ośrodek z dostępem do rehabilitacji, wczesnej terapii oraz ze specjalistyczną kadrą logopedów, psychologów i pedagogów powinien powstać w Mińsku. Niech radnym i naszemu staroście towarzyszy rozsądek, a nie tylko finanse – stara się przekonywać nasza czytelniczka.
Nie mamy nadziei, że to ostatni głos w dyskusji na temat losów szkół specjalnych i dzieci z defektami sprawnościowymi. Tutaj wśród wielu prawd, dominuje wciąż jedna – własne odczucie braku sprawiedliwości. Tej ze strony losu i ludzi, którzy nie potrafią do końca pojąć, co znaczy być matką lub ojcem upośledzonego dziecka i się go nie wstydzić. Na początku Grażyna Całka była skłonna pokazać swego syna na forum publicznym, ale po konsultacji z rodziną – zrezygnowała. Szkoda, bo siła perswazji byłaby znacznie większa.

Numer: 2009 05   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *