W gminie Dębe Wielkie

Górki położone w południowym zakątku gminy Dębe Wielkie to wcale nie sioło a wieś z 450 mieszkańcami. Do stolicy gminy mają tylko 3 km, ale od lat 40’ ub. wieku walczyli o własną szkołę. Na niezależny obiekt czekali do 1958 roku, a na klasę ósmą – jeszcze 7 lat. W Górkach niewiele się dzieje, więc doroczna zabawa choinkowa porusza nie tylko dzieci i ich rodziców. Tak też było w sobotnie popołudnie 17 stycznia br.

Górki wzruszeń

W gminie Dębe Wielkie / Górki wzruszeń

Na początku w Górkach uczyło się zaledwie sześcioro dzieci. Potem wystarczyło na klasy łączone, ale z czasem ich liczba sięgnęła setki. Dzisiaj to wystarcza do bezpiecznej egzystencji, o czym jest przekonana Katarzyna Rosochacka – następczyni wieloletniej dyrektorki, Teresy Rogali. Tym bardziej, że od pięciu lat szkoła w Górkach nosi imię Szarych Szeregów, młodego i heroicznego patrona.
Choinkowe Górki odwiedziła wójt Hanna Wodnicka. Jak widać, nie pierwszy raz, bo nie dziwiła się ani zabawnej cyrkowej inscenizacji, ani też masie prezentów z centrali Carrefour Polska. Znakomite ciasta pochodziły zaś z piekarni Gromulskich.
O ile z cyrkowych niespodzianek cała sala głośno się śmiała, o tyle w czasie konkursu tańca wzorowanego na telewizyjnym „You can dance” cicho kibicowała swoim faworytom. Jurorki nagrodziły większość startujących, a w klasach młodszych szczególnie Michała Laskusa z oddziału przedszkolnego. Za nim uplasowały się drugoklasistki – Natalia Woźnica i Zosia Majewska oraz starsze o rok Zuzia Brewczyńska, Sandra Twardowska oraz zerówkowa Weronika Suchocka.
W klasach starszych zwyciężyło trio – Iza Majek, Kinga Grala i Weronika Krawczyk z klasy piątej przed Olą Woźnicą, Natalią Janiak, Mateuszem Janczakiem i Kamilem Zawadą z kl. VI  i najmłodszą z nich Olgą Hajdacką.
Choinka w Górkach to również swoisty bal przebierańców. Część dzieci odmieniła się na potrzeby przedstawienia, pozostali celowo, na konkurs. Jury najwyżej oceniło strój robota czyli Piotra Dobrowolskiego. Podobała się również Japonka Zosi Majewskiej, dama dworu Patrycji Sasin oraz magik Damiana Muracha, kaczka Juli Rowińskiej i kot Uli Bortkiewicz.
To jeszcze nie koniec niespodzianek, bo o przydziale prezentów decydował ślepy los. Wprawdzie nie było przegranych, ale niewielkie auto na baterie to nie to samo, co prawdziwy rower czy nawet olbrzymi miś.
Dyrektor Rosochacka nie chciała zdradzić hojności Carrefoura, ale już sama liczba darów robiła wrażenie nie tylko na dzieciach. Zabrały je do domu, ale dopiero po wspólnej, choinkowej zabawie. Teraz dopiero mogły się do woli wytańczyć i… pomarzyć o feriach. Dla tych, które nie wyjadą, szkoła będzie stała otworem przez całe dwa tygodnie.

Numer: 2009 04   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *