- Czujemy się w obowiązku odpowiedzieć na artykuł pt. „Bliskość toksyczna” zamieszczony w tygodniku „Co słychać?” – napisali do nas nauczyciele Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Mińsku Mazowieckim zmęczeni atmosferą, jaka wytworzyła się wokół sprawy lokalizacji ośrodka
Nie zrozumieli

Nauczyciele SOSzW przypominają, że rozmowy trwają od kilkunastu miesięcy, oni biorą udział w posiedzeniach rady powiatu, piszą listy, spotykają się z przedstawicielami starostwa i... wszystko na próżno. Nikt ich uważnie nie słuchał!
- Świadczy o tym choćby tytuł artykułu „Bliskość toksyczna” – ubolewają członkowie rady pedagogicznej przy SOSzW. A dalej próbują argumentować, że w żadnym z ich wystąpień nie wypowiadali się negatywnie o dzieciach uczących się w ZSS w Ignacowie ani o pracownikach tej placówki. - To nie przed kontaktami z nimi się bronimy – piszą – a zależało nam na poprawie warunków lokalowych. Bronimy miejsca naszego pobytu, chcemy, aby szkoła mieściła się w mieście, aby nasi uczniowie mogli – w większości – dojeżdżać samodzielnie; od najwcześniejszych lat przygotowywać się do niezależnego funkcjonowania w społeczeństwie.
- Lokalne media od początku towarzyszą sprawie nowej siedziby placówki – podkreślają nauczyciele, doceniając nasze wspieranie oczekiwań ośrodka. Ale ostatni artykuł potwierdza jednak fakt, że źle pojmowane są intencje ich działalności. - Nie martwi nas odległość, to rzeczywiście tylko 8 km, powietrze rzeczywiście specjalne, bo pozbawione spalin, a Ignaców z pewnością nie pozostanie „zagłębiem szkolnictwa specjalnego”. Rodzice, mając w perspektywie dowożenie dzieci do Ignacowa, pozostawią swe pociechy w szkołach tzw. masowych. Tam, w bardzo licznych klasach, z pewnością będą miały możliwość indywidualnego toku nauki. W ten sposób zostaną zrealizowane prawa dziecka do wszechstronnego rozwoju, nauki i tak modnego ostatnio wyrównywania szans. Kończąc, stawiamy czysto retoryczne pytanie - Czyich szans? Bo na pewno nie dzieci – ironicznie kończą dyskusję nauczyciele SOSzW.
Choć łatwo się użalać nad losem specjalnego ośrodka, trudno zrozumieć łzawe tłumaczenia i całkiem hardą ironię jego kadry. Jakby nauczyciele SOSzW nie zauważyli, że przegrali mimo niewątpliwych wcześniejszych sukcesów i obecnych racji. Piszą, że tylko bronią miejsca aktualnego pobytu, że chcą pozostawienia szkoły w mieście. To prawda, ale ich chcenie jest vetem przeciw Ignacowowi, jest krytyką wywiezienia dzieci poza miasto. To proste, choć trudne do zaakceptowania.
A rola mediów? No cóż, my tylko wszystko przedstawiamy, czasami dodając coś od siebie. Różnymi środkami wyrazu, ale bez wymuszania irytacji.
Numer: 2009 02 Autor: (jzp)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ