List z więzienia

- Kochana rodzino, widać że bardzo mnie kochacie, odwiedzając tak często. Rozumiem, że mama jest chora, brat pracuje a siostra ma swoje problemy. To trudno. Bardzo dziękuję za paczkę. Cienka kiełbasa była trochę nieświeża, ale ją usmażyłem i była smaczna. Krakowska była ok. Ale najlepszy jest boczek. Za zupki już dziękuję, bo mi się już przejadły. Teraz to bym prosił o jakieś rybki w puszkach. Plecy mnie już bolą od leżenia i oczy od ciągłego oglądania telewizora, ale ogólnie jest dobrze. Jak możecie przyślijcie mi trochę pieniędzy i papierosów...

Kraty z wygodami

List z więzienia / Kraty z wygodami

Tak mniej więcej brzmi list, który ostatnio mój znajomy przysłał do swojej kochanej familii – napisała do nas pani Katarzyna z gminy Dobre. Warto przeczytać te spostrzeżenia
o życiu za kratami  z... wygodami.
- Nie myślcie proszę – ciągnie nasza respondentka - że jest on jakimś strasznym przestępcą, mordercą. Nie, on po prostu nie dopuszcza do kaca, czyli przez  kilka dni ciągu nie trzeźwieje. A że do sklepu jest dość daleko i na piechotę zbyt długo by iść – jeździ rowerem. Nasz dzielnicowy jest człowiekiem sumiennym i wszelkie wykroczenia wyłapuje sumiennie (za co mu chwała) i odpowiednie mandaty wlepia. Cóż z tego, skoro delikwent woli trwać w upojeniu alkoholowym niż zasłużoną karę zapłacić. I tak po kilku kolejnych wezwaniach lub upomnieniach sprawa trafia do sądu i osobnik ukarany zostaje więzieniem za regularne uchylanie się od płacenia kar ustawowych.
- Trafia więc winowajca za kratki – ciągnie temat pani Kasia - dostaje ciepłą celę, z telewizorem, michę trzy razy dziennie, gustowne wdzianka, czyli jednym słowem wikt i opierunek, za który płacą podatnicy czyli my. Wyjaśnijmy sobie to jeszcze raz: skazany to osoba, która coś przeskrobała i znalazła się w więzieniu. Tu akurat chodzi o nieopłacone kary (a takich przypadków jest naprawdę sporo) a potem my, czyli  społeczeństwo utrzymujemy takiego darmozjada, który za karę ma ciepłą celę i żarcie (za darmo) i jeszcze dostaje kieszonkowe przy wyjściu. My jesteśmy krajem demokratycznym, więc humanitarnie obchodzimy się z więźniami.
W prawie każdej gazecie ktoś prosi o pomoc na 1001 celów, brak rencistom na leki i życie, a my co? – pyta zatrwożona kobieta. Ludzi, którzy są coś winni państwu, trzymamy w więzieniach na nasz koszt. W noclegowniach czy schroniskach dla biednych brakuje miejsc, bo państwo nie ma pieniędzy, niektóre popegeerowskie wsie przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy, a taki skazany ma luksusy jak w sanatorium.
Pani Katarzyna ma więc receptę na bezpieczną, ciepłą i obfitą zimę: po pierwsze – podpaść władzy, po drugie – nie płacić mandatów, migać się od kar, po trzecie – tak wyliczyć czas, by do odsiadki trafić na zimę, by w cieple spokojnie przeżyć przed ekranem TV. Problemy mogą mieć osoby palące, ale można ten czas relaksu wykorzystać i odzwyczaić się od palenia czy picia, czyli wykorzystać odosobnienie na regenerację sił i wątroby.
A na koniec radzi, by  posłowie zamiast o głupotach nocami obradować  pomyśleli, jak przeprowadzić reformę więziennictwa. Do kieratu taki element – prąd robić! Do kopalni węgieł kopać skazanych takich wysyłać! Niech pracują a nie my na nich mamy pracować! Więzienie ma karać w odosobnieniu, a bez telewizora wielu winowajców myśli o swoich błędach, a nie wygodach, na które większości z nas nie stać – kończy pani Kasia.
Może rzeczywiście niektórzy powinni skorzystać z jej rad. Tylko kto - z których?

Numer: 2008 49   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *