Choć spółdzielczość to prawie dwusetna tradycja, kolektywy mieszkaniowe zaczęły powstawać głównie po październiku ’56. Mińska Mazowieckiego SM Przełom datuje swoją historię od 21 listopada 1958 roku i prawie dokładnie w rocznicę jej powstania obecne władze urządziły spotkanie jubileuszowe z atrakcjami godnymi półwiecza. Były medale, obfite przemówienia oraz biesiada dla dusz i ciał
Przełomowa feta

O roli Przełomu dla Mińska Mazowieckiego świadczy statystyka, według której w 110 blokach jest 3901 mieszkań, 121 lokali użytkowych i 281 garaży. Jeszcze bardziej przemawia liczba 11 tys. mieszkańców, którzy stanowią prawie trzecią część mińszczan, a więc powinni mieć olbrzymi wpływ nie tylko na władze spółdzielni, ale też miasta. Mimo takiego lobbingu, interesów Przełomu broni obecnie tylko Bogusław Zwierz. Za to skutecznie, bo właśnie dzięki jego zabiegom rada miasta dała 95% rabat na wykup gruntów będących w użytkowaniu wieczystym.
Ale 50 lat istnienia Przełomu to nie tylko inwestycje, choć – jak zaznaczył poseł Czesław Mroczek – to właśnie spółdzielnie mieszkaniowe były największymi budowniczymi do 1990 roku.
Prezes Krzysztof Roguski (jedenasty w historii i z 21-letnim stażem) wspomniał w swoim jubileuszowym referacie także działalność społeczną, kulturalną i sportową. To także idea, która przez pół wieku łączy ludzi nie tylko przez konieczność zdobycia dachu nad głową.
Stąd krzyże zasługi na 45-lecie spółdzielni i prezydenckie medale za długoletnią służbę w jej złotą rocznicę. Złoty otrzymała Anna Berond z Danutą Kędzierską, a srebrne – Scholastyka Kluczek, Bożena Nowicka i Lucyna Oleksińska. Wszystkie panie pracują w biurze Przełomu ponad 20 lat na strategicznych stanowiskach.
Odznaczenia spółdzielcze otrzymali goście honorowi – poseł Mroczek, burmistrz Grzesiak, wicestarosta Michalik, komendant Pergoł oraz dwaj byli prezesi - Andrzej Łodyga i Wojciech Piątkowski. Odznaczono również zasłużenych pracowników – Henryka Zawadkę, Henryka Parola, Alinę Roguską, Urszulę Piwowar, Zenonę Standziak, Jana Dziugła oraz Andrzeja Zielińskiego.
Stanisław Śledziewski celebrował wręczanie z drżącymi od emocji rękami, ale też się dziwił, w jaki to sposób prezes Roguski zdołał załatwić medale od prezydenta RP, który – co nie jest tajemnicą – uważa spółdzielczość za relikt byłego ustroju. Przez cały czas uroczystej gali do tego niesprawiedliwego odium nawiązywano mniej lub bardziej metaforycznie, broniąc spółdzielczość mieszkaniowej jako idei wspólnego dobra.
Prowadzący spotkanie Czesław Gągol z niewymuszonym wdziękiem zapraszał gości do wystąpień, a ci gratulowali, chwalili lub po prostu obdarowywali prezentami prezesa Roguskiego z przewodniczącym Wyszogrodzkim. Mirosław Krusiewicz cieszył się ze sportowej działalności Przełomu, prezes Okniński z Siedlec dziękował za nazwanie go przyjacielem, a prezes Halina Strzębska z mińskiego Banku Spółdzielczego gratulowała szczególnie założycielom jubilatki. Czworo z nich – Marię Górską, Jadwigę Zając, Romana Królaka i Czesława Ślązka wyróżniono bukietami kwiatów, które również otrzymał wieloletni księgowy SM – Marian Mrozik.
- Mówisz Przełom, myślisz Mrozik, mówisz Mrozik, myślisz Przełom – przekuł na lokalny slogan leninowski dogmat Czesław Gągol, wzbudzając nim niepohamowaną radość zgromadzonych w sali teatralnej MDK gości.
Był wśród nich także starosta Antoni Tarczyński, który tradycyjnie dziękował, gratulował i życzył, oraz burmistrz Grzesiak dowodzący, że najmniej zasłużył na spółdzielcze odznaczenie, bo nie spełnił wszystkich oczekiwań spółdzielców. Burmistrz wspominał, że SM łagodziła głód mieszkaniowy biednych i wiejskich mińszczan, stając się z roku na rok coraz znaczniejszym potencjałem, w tym intelektualnym.
Wraz z Leonem Jurkiem ofiarował prezesowi medal z podobizną św. Jana Chrzciciela. Zaś Leszek Celej czuł się przytłoczony półwieczem Przełomu, a ostatnio wysokością spółdzielczego czynszu. Historycznie rzecz ujmując, największą zasługą SM jest zmiana Mińska Mazowieckiego z drewnianego na murowany.
Przez ostatnie 15 lat, nawet betonowe bloki przestały straszyć szarzyzną, bo dobrodziejstwo ich ocieplania przyniosło też osiedlom żywsze barwy.
Występ chóru kameralnego MTM pod komendą Zalewskiego i Bereszowej też zaskoczył gości, którzy spodziewali się klasycznego repertuaru. A tymczasem otrzymali pyszny muzyczny obiad z ludowymi przystawkami i gorącym deserem. W sali lustrzanej nie było chłodniej, choć strawy były stricte cielesne.
Numer: 2008 47 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ