W opowiadaniu „Ten Mińsk, panie” Rajmund Giersz snuje taką oto anegdotkę o siedzących w przedziale pociągowym dwóch obcych sobie mężczyznach, z których jeden nagle mówi o knajpie w Mińsku. Wówczas drugi odpowiada, że przecież stamtąd pochodzi. Słynna restauracja to wszakże u Giersza nie Bachus, ale nikt nie zaprzeczy, że swego czasu był on rozrywkowym sztandarem Mińska. Promocją na miarę siermiężnego PRL-u, ale czy teraz taki Bachus by nam wystarczył
Wabiki promocji
Przypadek Bachusa jest dosyć znamienny. Można go określić jako swoistą, prymitywną i całkiem mimowolną lokomotywę promocyjną. Jednak dziś to za mało. Promowanie siebie, pokazywanie swoich atutów, mruganie oczkiem, czy po prostu sprzedawanie się to warunek niemal niezbędny jeśli chcemy się liczyć. Idzie za tym prestiż i pieniądze. Potencjał promocyjny to nie tylko to co faktycznie się posiada, ale także to jak się to prezentuje. Egzamin z wabienia powiat miński jak na razie zdaje na słabą czwórkę. Można odnieść wrażenie, że panuje u nas lekka promocyjna ospałość, choć nie stoimy też w miejscu.
Cyber gminy
Jedną z kluczowych kwestii w promocji gmin jest strona internetowa. Zazwyczaj na takiej stronie znajdziemy podstawowe informacje o gminie podzielone na kilka grup: Aktualności, Oświata, Kultura, Bezpieczeństwo, Parafie, itp. Bardzo istotny jest też BIP, czyli Biuletyn Informacji Publicznej. To właśnie tutaj mieszczą się kluczowe dane o wójtach i burmistrzach, pracy urzędu miasta czy gminy, kontakcie z nim, godzinach przyjęć, spis radnych, ich oświadczenia majątkowe, zdjęcia, czy informacje o prowadzonych przetargach lub protokoły z sesji.
Poziom witryn jest bardzo zróżnicowany. Na przykład aktualności zamieszczone na stronie gminy Dobre dotyczą głównie rzeczy przeszłych, zdjęcia zamieszczone w galeriach są opatrzone jedynie lakonicznymi tytułami bez precyzyjniejszego opisu zdarzenia czy choćby jego daty. Próżno szukać również mapy Dobrego, zaś w artykułach dotyczących historii gminy zdarzają się niewybaczalne błędy językowe. Zupełnie inaczej jest w Jakubowie. Ich strona posiada jasną i przejrzystą szatę graficzną, a zamieszczone na niej dane zostały ujęte w formie krótkich i precyzyjnych komunikatów. Na poszczególne strony można wchodzić po wpisaniu ich indywidualnego adresu lub z witryny powiatowej www.powiatminski.pl.
Osobnym i nadzwyczaj ciekawym przypadkiem jest obecność Mińska Mazowieckiego w internecie. Obie oficjalne strony – zarówno miejska jak i gminna – są bardzo dobre pod względem merytorycznym, ale to minskmaz.com.pl Leszka Siporskiego gra pierwsze skrzypce. W skali powiatu może równać się jej jedynie witryna Sulejówka. Jednak i my nie mamy się czego wstydzić, bo www.co-slychac.pl ogłada co tydzień kilkanaście tysięcy osób.
Promować imprezami
Ostatnio niewątpliwie najbardziej nośny medialnie, a przez to masowy był zorganizowany we wrześniu przez festiwal Jana Himilsbacha. Mniejsza o jego zgodność z tematem, faktem jest natomiast to, że przyciągnął nie tylko wielu mińszczan, ale poprzez obecność telewizji skupił na naszym mieście uwagę szerszej publiki. Jego promocyjny wymiar dodatkowo podkreślały gadżetowe długopisy i podstawki pod piwne kufle.
Organizowane przez naszą redakcję dwa festiwale – kabaretowy i chlebowy nie mają wprawdzie aż takiego telewizyjnego rozgłosu, ale drzemie w nich wielki potencjał promocyjno-rozrywkowy. Stopniowo zyskują sobie renomę nie tylko w folklorystycznym światku, co w przyszłości może sprawić większe zainteresowanie TV. Spełnia też ważną funkcję w promocji lokalnej społeczności, pozwalając zaistnieć wielu produktom regionalnym i gminom.
Nadzieję na rozwój daje festiwal Rock In Mińsk. Nie bez znaczenia jest też gromadzące miłośników ostrego kręcenia kierownicą i palenia gum z całego kraju doroczne mińskie rally, które już po raz dwunasty odbyło się w końcówce czerwca.
Stawiamy na wybitnych
Wybitne, zasłużone postacie kultury, polityki, czy nauki to wprost wyśmienite lokomotywy promocji. Od razu nasuwa się tutaj Józef Piłsudski. Sulejówek ma szczęście, że właśnie tam rezydował, a władze miasta są w pełni świadome potencjału, jaki Marszałek ze sobą niesie i wiedzą jak go wykorzystać. Jest oczywiście prof. Janusz Tazbir, wybitny historyk pochodzący z Kałuszyna, który przy każdej okazji – zarówno w swoich książkach jak i wykładach – podkreśla więzi łączące go z rodzinnymi stronami, za co zresztą został w tym roku nagrodzony przez radę miejską tytułem honorowego obywatela Kałuszyna. Jan Himilsbach, mimo iż jego gwiazda jakby nieco ostatnimi laty przygasła, wciąż potrafi przyciągnąć do Mińska, czego dowód stanowić może poświęcony mu wrześniowy festiwal. A skoro o artystach mowa, nie sposób pominąć Tomasza Karolaka, czy legendarnego Piotra Skrzyneckiego, który – co pomimo popularyzatorskich działań Mariusza Dzienia wciąż nie wszyscy wiedzą – spędził nad Srebrną część dzieciństwa.
Mrugnięcia władzy
Samorządy rzadko zajmują się promocją na szeroką skalę. W promowaniu swoich gmin polegają głównie na lokalnych mediach i witrynach internetowych, choć nie tylko. Na przykład promocją Siennicy w zakresie materiałowo-wydawniczym zajmuje się Radosław Legat w ramach referatu inwestycji, gospodarki komunalnej i promocji. Gmina może się pochwalić wydanymi folderami „Siennica i okolice” czy „Siennica wita”. Jednak, największy rozgłos, wychodzący poza jej teren przyniosły uroczystości dożynkowe gminno-powiatowo-diecezjalne w latach 2007 i 2008.
W Mrozach władze gminy przywiązują dużą wagę do promocji organizując Dni Mrozów, Dzień Strażaka czy Zjazd Informatyków oraz liczne imprezy w GCK i na miejscowym stadionie. Na uwagę turystów zasługuje Jeruzal, który ostatnio stał się sławny, ponieważ nagrywano tam słynny i lubiany serial „Ranczo”. Dobrze funkcjonuje stowarzyszenie miłośników Mrozów, które wspólnie z urzędem gminy wydało kilka zeszytów o gminie.
Najpiękniejszym budynkiem Latowicza jest kościół katolicki z początków XX wieku, jeden z najpiękniejszych na Mazowszu. Gmina reklamowana jest w wydawnictwach powiatowych i wojewódzkich. Przed paroma laty towarzystwo przyjaciół Latowicza wydało kilka zeszytów historycznych. Potencjalnych inwestorów i przyszłych mieszkańców gmina kusi działkami budowlanymi na osiedlu Wymyśle. Ponadto przystąpiła do programu tworzenia mazowieckiego szlaku rowerowego. Mimo to na akcję promocyjną z prawdziwego zdarzenia niestety nie ma pieniędzy.
Czarnym koniem strategii promocyjnych ponownie okazuje się Sulejówek. Nie dość bowiem, że przyciąga magnesem historycznym w postaci otwartego właśnie muzeum Marszałka Piłsudskiego to jeszcze ma w perspektywie zostanie jednym z centrów pobytowych Euro 2012.
Dla swoich
Promowanie na zewnątrz jest ważne, ale równie istotna okazuje się popularyzacja wśród samych mieszkańców. Miasteczka i wsie, dróżki, groble, kapliczki i zagajniki przez lata obcowania wrosły w naszą zbiorową świadomość do tego stopnia, że stały się właściwie przeźroczyste, zlały się w jednolitą masę, wtopiły w pejzaż. Każdego dnia jeżdżąc do pracy, na targ czy odwiedzając znajomych lub krewnych żonglujemy ich nazwami z taka łatwością, jakby nic nie ważyły. Królewiec, Arynów, Stanisławów, Kałuszyn czy Wiśniew znaczą dla nas tyle co tabliczki na przednich szybach autobusów. Efekt? Zapytani przez kogoś o najbliższa okolicę wiemy gdzie sklep, pizzeria albo dyskoteka. Ale skąd na przykład wzięła się muszla w herbie Jakubowa? – z tym już gorzej. Być może to właśnie jest najbardziej wymagającym zadaniem na przyszłość.
W rękach miłośników
Wspaniała promocyjną pracę u podstaw wykonują pasjonaci zakochani w swoich małych ojczyznach. Któż bowiem zna tajemnice Kałuszyna lepiej niż Maria Bartosik? Kto potrafi barwniej opowiadać stare dzieje niż Ciszkowski czy opisywać jak Giersz? A przecież są też towarzystwa miłośników poszczególnych ziem. Z ich inicjatywy wychodzą wydawnictwa historyczne, ale też dobry efekt promocyjny miała wydana przez nas antologia opowiadań lokalnych autorów „Srebrne źródła” i w ogóle promowanie artystów mających szansę daleko zajść. Temu będzie służyła właśnie zakładana fundacja i festiwal autorów pod jedną nazwą - Mivena.
To wszystko są dzieła pasji, miłości. Choć z drugiej strony sama miłość nie wystarcza – potrzeba jeszcze profesjonalizmu. Może pod postacią speca od wizerunku, na brak którego podczas wiosennego wykładu w MUTW wskazywał Dariusz Kulma?
Nie wszyscy mają tyle szczęścia co Sulejówek, Okuniew, Mińsk Mazowiecki czy Jeruzal, niektórzy po prostu nie dysponują silnymi kartami, nie mają czym wabić, a samo czyste powietrze i zdrowe jedzenie to na dłuższą metę jednak za mało. Do tego jednak wciąż potrzeba więcej świadomości tego, że tak nas piszą jak nas widzą.
Numer: 2008 46
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ