Slamsowe bydło - dyskusja

Bardzo się cieszę, że w końcu ludzie zareagowali na problem lokali socjalnych. Mam okazję każdego dnia oglądać ich mieszkańców i to co robią! Panie burmistrzu, panie Ikonowicz, pani Gawryjołek, zapraszamy na wizję lokalną! -  wzywa Zygmunt H. nasz kolejny uczestnik dyskusji o mińskich slamsach. Inaczej do problemu podchodzi pani Bożena, lokatorka mieszkania komunalnego przy ul. Żwirowej. Pyta więc, kto i komu dał prawo do obrażania ludzi, porównując ich z bydłem tylko dlatego, że mieszkają w baraku

Dwa socjały

Slamsowe bydło - dyskusja / Dwa socjały

Pan Zygmunt przedstawia taki codzienny widok. Od rana socjalne elementy szwędają sie po okolicy - nie pracują, więc mają czas. Rosłe byczki z widocznymi mięśniami kupują piwko i fajki (oczywiście za pieniążki dobrego wujka burmistrza), siadają gdzie się da, czasem nawet na klatkach schodowych i... imprezują! Piwko działa moczopędnie, więc podlewają trawniki i budynki, nie krępując się wcale, że inni ich widzą.
To prawda, że nie płacą czynszu i innych rachunków. Za to zużycie wody, ciepła mają największe! Nie muszą jednak oszczędzać: wujek burmistrz zapłaci za wszystko, co zużyją oni i ich goście (a ci są stale obecni w ich domach). Faktyczny żal należy mieć do administratorów budynków. Są informowani o tym, że w socjalnych lokalach waletują różne osoby, ale oni nie starają się wcale tego sprawdzić.
Ważną sprawą są również zniszczenia będące dziełem socjalnych lokatorów. Dewastują klatki schodowe, obejście budynków, a także domofony, które zostały założone przez normalnych ludzi. Tu znów wujek burmistrz uiścił za socjała potrzebne na domofon pieniądze, więc dlaczego socjał nie miałby tego zniszczyć? Przecież to nie jego?
Pan burmistrz uważa, że socjały muszą mieszkać wśród normalnych, żeby wynormalnieć. Może więc w końcu choć kilka takich rodzin ulokuje w swoim bloku i niech ich resocjalizuje. Sukcesów, panie burmistrzu! W tym miejscu chciałbym wyrazić opinię wielu osób mieszkających w moim sąsiedztwie. Radzi więc, by socjałów, którzy mają zaległości, eksmitować z budynków i dać te mieszkania ludziom znajdującym się w trudnej sytuacji mieszkaniowej, czyli choć biednym, to jednak normalnym. Ma dość sytuacji, w której nierzetelne socjały wodzą za nos administrację i nas wszystkich. Kiedy przykręca im się śrubkę, zaczynają po trosze spłacać zadłużenie. Ale nie łudźmy się, nigdy nie spłacą do końca, bo po pierwsze ich na to nie stać, a po drugie nie mają takiego zamiaru. To gra na zwłokę i zbieranie argumentów dla Ikonowicza. Chyba do diabła władze naszego miasta powinny brać pod uwagę głosy swoich wyborców? Na to liczymy – kończy swe wywody nasz zwolennik zaostrzenia polityki społecznej.
Nazwanie kogoś bydłem, uwłacza godności człowieczej – oburza się pani Bożena. I pyta, czy ktoś tylko dlatego, że mieszka w bloku czy też w domu prywatnym, uważa się za kogoś z wyższej półki? Czy to jest przepustką do poniewierania i obrażania innych? A przecież nie to powinno być miarą człowieka, gdzie mieszka, jaką ma zawartość portfela, lecz to co robi w swoim życiu i co reprezentuje. Wśród mieszkańców bloków, prywatnych posesji i tzw. elity jest wielu, którzy zasługiwaliby na określenie ich mianem bydła, ale w tę strefę się nie wkracza, to temat tabu.
- Jestem jedną z lokatorek mińskich baraków, ale nie ośmieliłabym się użyć takiego określenia wobec drugiego człowieka – wyznaje Bożena, matka sześciorga dzieci wychowanych bez bieżącej wody i łazienki, z których dwoje już studiuje, a jej rodzina nie żyje na koszt podatników.
Zarzuca tzw. normalnym, że nie znają środowiska barakowego, a ich określenie „mamuśki” jest nie na miejscu bo każda matka, pragnie lepszego życia dla swych dzieci. Ona wychowuje dzieci na porządnych i wykształconych ludzi, a takich rodzin jest na barakach więcej. W jednym się zgadza z Barbarą – rzeczywiście najwyższy czas, by zacząć odróżniać  dobro od zła, a nie wrzucać wszystkich do jednego worka i niech się duszą. Niech wreszcie dotrze do niektórych fakt, że w barakach również żyją młodzi, wartościowi i ambitni ludzie, którzy kiedyś będą na wyższych stanowiskach społecznych od tych, którzy dzisiaj określają ich jako bydło. Czy wówczas tacy jak Robak będą mieli odwagę powiedzieć o nich – slamsowe bydło?

Numer: 2008 46   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *