Ludzie futbolu
Często, gdy drużyny przegrywają mecze, pierwsze gromy spadają na trenerów. Tymczasem dzięki nim nowe pokolenia młodych piłkarzy mają szanse rozwijać się i szkolić. Arkana swej profesji przybliża w wywiadzie trener drużyny mińskiego MOSiRu i nestor mińskiego futbolu - Kazimierz Płochocki
Dopóki wystarczy sił

- Jakie drużyny w MOSiRze pan trenuje?
- Jedna to początkująca grupa chłopców, w której trenują chłopcy z roczników 97, 98, 99, 2000 i 2001. Ma ona raczej charakter rekreacyjno-sportowy. Prowadzę z nimi szkolenie uwzględniające ogólną sprawność fizyczną potrzebną do osiągnięcia podstawowych umiejętności operowania technicznego piłką. Na zajęcia przychodzi średnio około 22 chłopców. Trenuje też grupę 24 dziewcząt o dużych chęciach i zaangażowaniu do wykonywania ćwiczeń biegowych, ogólnorozwojowych i motorycznych.
- Skąd wzięła się idea utworzenia kobiecej sekcji?
- Pomysł wyszedł od samych dziewcząt ponad rok temu. Wyrażały duże chęci do trenowania właśnie piłki nożnej. Dyrektor MOSiRu wyraził zgodę na utworzenie takiej sekcji i do chwili obecnej przychodzą na treningi z perspektywą gry w drugiej lidze kobiet.
- Zanim człowiek zostaje trenerem, zalicza zazwyczaj pewien epizod jako piłkarz. Czy ma pan za sobą takie doświadczenia?
- Tak. Grałem w pierwszej lidze, w zespole Gwardii Warszawa. Niestety, doznałem kontuzji kolana i na tym skończyła się moja przygoda z piłką na najwyższym szczeblu rozgrywek. Karierę zakończyłem w trzecioligowej wówczas stołecznej Warszawiance.
- Czy w miarę upływu lat grając w piłkę wiedział pan, że po zakończeniu kariery zostanie trenerem?
- Piłka nożna była, jest i będzie moją ulubioną dyscypliną. Zawsze wiedziałem, że gdy przestanę wybiegać na boisko jako piłkarz, zajmę się trenerką. Trwałem w tym przeświadczeniu i spełniło się.
- Miński klub jest jedynym, w którym pan trenował?
- Tak. Kiedyś miałem propozycje z kilku innych drużyn, ale nie przyjąłem żadnej z nich i trenuję w Mazovii. To jedyne miejsce, w którym zawsze chciałem szkolić piłkarzy.
- Jak długo jeszcze będzie pan chciał trenować kolejne pokolenia młodych piłkarzy i piłkarek?
- Jak już mówiłem, piłka nożna to moja największa pasja. Zamierzam być trenerem tak długo, jak tylko będę mógł. Pragnę też podkreslić, że wciąż jeszcze zachowuję zdrowie i chęć do trenowania dzięki poświęceniu i aprobacie żony.
Numer: 2008 45 Autor: Rozmawiała Iwona Padzik
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ