Drodzy Czytelnicy

I jak tu nie wierzyć w cuda, kiedy premier z prezydentem mówią o sobie z chrześcijańską miłością i poważaniem. Jak tak dalej pójdzie, to 7 listopada do Brukseli żaden z nich nie poleci, bo zanim przestaną się wzajemnie wypychać i ustępować pierwszeństwa, to po eurosesji zostanie tylko musztarda. Ilu z nas miewa podobne odruchy w bólu lub przed ugryzieniem życzliwej dłoni. A przecież można inaczej, oryginalniej

Trzeba inaczej...

Drodzy Czytelnicy / Trzeba inaczej...

Zostawmy gnuśną znajomą na deser, bo nie można przejść do porządku rzeczy, gdy leżą odłogiem sprawy nie do przemilczenia.
Młodzi – papieżowi to idea ze wszech miar godna kontynuacji, ale nie powielania. Dzięki uprzejmości szkolnych koordynatorek otrzymaliśmy wynik poszczególnych konkursów, a po ich opublikowaniu, z nadzieję czekaliśmy na papieską galę. Jednak z przykrością trzeba stwierdzić, że była bez oczekiwanego wyrazu, wręcz nudna. Gdyby nie recytacja Piotra Sabaka i krystaliczny wokal Sylwii Łobody, atmosfera byłaby przygnębiająca. Nawet Marcin Styczeń nie potrafił zatrzymać
w sali zdegustowanej widowni.
A przecież powinno być tak radośnie, jakby papież był z nami, a nie przygniatał nas brzemieniem prawie 30-letniego pontyfikatu. Z rozkazu i na siłę zawsze wyrastają nudne kwiatki. Można oddawać mu cześć, iść na papieskie wyzwanie, ale koniecznie trzeba to robić z polotem, po prostu inaczej.
Kolejna artystyczna bomba wybuchła też w pałacu podczas uroczystości złotych godów. Wynajęty przez dyrektorkę MDK doraźny zespół artystów tak wystraszył jubilatów, że omal nie uciekli z biesiady. Koncert skończył się na trzeciej piosence Krawczyka, a potem mogli już grać do pustych krzeseł i ewentualnie Markowskiej. Wstyd i żenada, ale jestem pewien, że zanim kreatorka to przemyśli, jeszcze Srebrna nie raz wystapi z koryta. Trzeba więc inaczej,
a kolejna szansa już podczas płonącej świecy.
Radni powiatu to niezwykła kasta obywateli. Czasami aż plują na siebie z byle jakiego powodu, a gdy trzeba konstruktywnej dyskusji – śpią lub bezmyślnie patrzą na sufit. Ostatnio nawet słowem nie skomentowali propozycji szpitala o opodatkowaniu się samorządów gminnych. Będą narzekać, gdy ich koledzy nie uchwalą proponowanej złotówki od głowy, ale na razie cicho, sza!
Może dlatego, żeby nikt nie ogłosił
z trybuny o opodatkowaniu radnych powiatu. Wystarczy przemnożyć 25 osób przez
12 miesięcy i 1000 złotych, by otrzymać rewelacyjną kwotę 300 tysięcy, którą można byłoby zasilić fundusz remontowy oddziału ginekologiczno-położniczego. Łatwiej wziąć od wyborców? Pewnie, ale oni mogą to sknerstwo pamiętać aż do wyborów w 2010 roku. Trzeba koniecznie wyperswadować im zanik pamięci...
Porozmawiajmy na koniec o pryncypiach pozacielesnych. To filozofia ducha, który nie umiera póki żyje w nas pamięć. Ta dobra
i ta zła, ale zawsze wzbudzająca emocje. Jeśli nie wiemy jak ją zachować, spójrzmy na cmentarne pomniki, kwiaty i w oczy kochających nas bliskich. Pamięć oczu, które są zwierciadłem duszy żyje wiecznie, a miłość – jak mówi poeta – rodzi się także na grobach.  O niej powinni pamiętać kochankowie nie tylko 1 listopada i niekoniecznie w świątecznym rozgardiaszu nekropolii.
Może atmosfera wspomnień natchnie artystów do pracy. Przypominam, że nasza Mivena już z trzy tygodnie, a zgłoszenia festiwalowe przyjmujemy do 8 listopada. Miłego tworzenia...

Numer: 2008 44   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *