Po proteście mińszczan

W środę 29 czerwca w sali konferencyjnej PCPR odbyło się spotkanie mińskiego stowarzyszenia lokatorów budynków komunalnych z władzami miasta. Gospodarzem konferencji był burmistrz Zbigniew Grzesiak, któremu towarzyszył jego zastępca Witold Koseski, urzędnicy Marek Gogolewski i Elżbieta Piesio oraz dyrektor PGKiM Jerzy Nowak

M-kostka rzucona

Lokatorska reprezentacja liczyła początkowo 16 osób, później doszło jeszcze 3-4 spóźnialskich. Niestowarzyszona pani Sukiennik jako gość specjalny spotkania przyjęta została owacyjnie. Wśród obradujących byli też członkowie wspierający rekrutujący się z szeregów Nowej Lewicy. Jednak nie cele polityczne ich tutaj przywiodły, ale chęć służenia poradą prawną mińskim lokatorom.

Celem spotkania było przedstawienie postulatów lokatorów i sposób ich realizacji. Sukcesem - osiągnięcie porozumienia w sprawie powołania komisji trójstronnej, w której skład wejdzie 6-osobowa reprezentacja stowarzyszenia, trzech przedstawicieli burmistrza, trzech z PGK oraz po jednym z PWiK oraz PEC. Spotkanie 14-osobowej komisji odbędzie się 28 lipca o godz. 16.00. Głównym zadaniem komisji będzie remanent zasobów mieszkaniowych miasta i rewizja czynszów oraz uzgodnienie zasad długofalowej polityki mieszkaniowej miasta.
Do strategicznych ustaleń doszło po długiej dyskusji, miejscami żarliwej i często bezładnej. Od czasu do czasu do burmistrza kierowane były żale mieszkańców rozgoryczonych jego polityką. Jedna z przybyłych osób dała przykład Serocka, którego burmistrz troszczy się o mieszkańców. Mowę swą zakończyła stwierdzeniem: - Na pańskim miejscu wstydziłabym się być burmistrzem przedkładającym kostkę brukową na problemy ludzi. Jej wypowiedź poparła inna wykrzykując, że przez zagrzybione mieszkanie jej dziecko nabawiło się białaczki i zmarło. Większość wypowiedzi zawierała zarzuty, że burmistrz na potrzeby ludzi jest nieczuły, a szczyci się wyglądem miasta. W odpowiedzi Grzesiak przytoczył liczby obrazujące ogromny skok inwestycyjny, jaki dokonał się w mieście przez 15 lat samorządności i jak wiele jest jeszcze do zrobienia w następnym piętnastoleciu. Według przyjezdnych gości Mińsk Mazowiecki prowincjonalny ze schyłku PRL-u przeobraził się w powiatową metropolię.
Burmistrz zapytany o eksmisje lokatorskie stwierdził, że w tych sprawach decydować będzie sąd i komornik. Wtedy do głosu doszli znający lokatorskie prawo uczestnicy spotkania Agata Nosal i Zbigniew Partyka. Ku zdumieniu władz zacytowali fragmenty ustawy o ochronie praw lokatora, które poczynania burmistrza czynią nielegalnymi. Eksmisje do nieistniejących lokali lub o standardzie niższym od określonego normami są niezgodne z prawem. Jako takie będą niewykonalne, bo pikiety członków stowarzyszenia do nich nie dopuszczą.
Niemniej dostało się głowie miasta za brak polityki mieszkaniowej. Wprawdzie burmistrz przedstawiał inicjatywy, jakie czynił w tej sprawie, a które utrącali radni. Jego argumentację storpedował były radny Jerzy Popowski, który odkrył, że w tych próbach nie było ani krzty dobrej woli, a wnioski o przeznaczenie części budżetu na budownictwo komunalne były odrzucane większością rady współpracującej z burmistrzem. Dołożył jeszcze stwierdzenie, że burmistrz i spółki komunalne pieniądze pochodzące z podatków wydają nieracjonalnie.
Inny zarzut dotyczył opieki społecznej, która lokatorom zagrożonym eksmisją powinna opracować plan wychodzenia z zadłużenia komorniczego i umożliwić korzystanie z dodatku mieszkaniowego. Agata Nosal wręcz orzekła, że w pracy MOPS są karygodne zaniedbania wywiadu środowiskowego. Burmistrz obiecał zbadać tę sprawę.
Padały jeszcze inne propozycje, w tym ogłoszenie abolicji na długi komornicze, ale o tych sprawach decydować będzie komisja trójstronna, a póki co władze miasta będą działać w majestacie prawa. Mieszkańcy też, dopóki nie dojdzie do sytuacji, gdy zaczną rzucać kostką brukową.

Numer: 2005 28   Autor: Józef Lipiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *