Slamsowe bydło - dyskusja

- Szanowny Panie Redaktorze, miło mnie Pan zaskoczył swoim obiektywizmem, drukując „Slamsowe bydlo”. W zupełności popieram wszystko, co napisał Jan Robak – komentuje artykuł pani Małgorzata.
- Ten człowiek nie miał odwagi podać swoich prawdziwych danych. Podejrzewam, że jest narzędziem kliki urzędniczej, która w odwecie za demonstrację chce  upokorzyć ludzi walczących o lepsze jutro dla siebie i swych rodzin – krytykuje naszego respondenta Grażyna Gawryjołek i członkowie mińskiego oddziału Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej

Za czyje pieniądze?

Slamsowe bydło - dyskusja / Za czyje pieniądze?

Pani Małgorzata twierdzi, że Jan Robak w swoim liście zawarł dokładnie to, co z pewnością większość mieszkańców miasta myśli na temat pomocy i dofinansowywania rodzin mieszkających w lokalach socjalnych. Nie wszystkim jest wiadome, na co i na kogo wydawane są nasze złotówki z budżetu miasta. Ale ona nie życzy sobie, aby jej podatki były przeznaczane na wsparcie tych, którym często lepiej się powodzi, niż normalnym rodzinom. No tak, ale jak na razie chce sobie tego życzyć, bo tyle tylko może. Jednak jest pewna, że takich życzeniodawców jest więcej   By się o tym przekonać proponuje zamieścić ankietę na ten temat. Wyniki mogłyby być ciekawe.
Na pewno nie dla skazanych do mieszkania w barakach. Grażyna Gawryjołek w swej ripoście nie tylko podejrzewa Robaka o urzędniczy spisek, lecz także posądza go o niezrozumienie podstawowych kłopotów tzw. slamsowego bydła i roli komornika w mieszkaniowym procederze. Każdy, kto go broni, jest hipokrytą.
- Aż wstyd nam jest, że dzisiejsze społeczeństwo osądza chorych ludzi, że jakie życie, taki zgon. Bo alkohol jest problemem całej społeczności i to państwo powinno cos w tym kierunku zrobić, żeby zapobiec takim tragediom jak u Raźniaków – ubolewają członkowie KSS.
Nie rozumieją także, jak można żartować z samotnych matek rodzących kilkoro dzieci. To państwo wprowadziło zakaz aborcji i miało stworzyć politykę prorodzinną. Mówi się, że jest bessa demograficzna, ale przecież becikowe, które dostają także matki z rodzin zamożnych,  nie załatwi późniejszych nakładów finansowych na dzieci.
- Jeżeli chodzi o nieróbstwo tychże matek, to chcę tu podkreślić, że kobieta pracująca ma niewiele jak 800 zł do ręki, a w tym musi płacić za przedszkole swoich pociech.- tłumaczy brak ochoty na zatrudnienie Gawryjołek. Nie można utożsamiać pewnych grup osób, ze wszystkimi, którzy protestują przeciwko polityce burmistrza. Zgadza się, że są jednostki, które mają pieniądze i nie płacą za czynsz, a pod oknami stoją ich samochody. Fakt, wielu dewastuje mieszkania, ale na litość Boga, nie bierzcie wszystkich za wandali i nie mierzcie ich jedną miarką. Pani Grażyna zapewnia, że KSS zna sytuację takich rodzin, ale nie może nie zapytać, dlaczego burmistrz przez 20 lat będąc gospodarzem miasta stworzył biedotę mieszkaniową i ludzi, których teraz pan Robak nazywa slamsowym bydłem. Tak, te wszystkie baraki jak również czynszówki są slumsami, ale ludzi nie wolno obrażać, bo to nie oni prosili się o zakwaterowanie w tych ruinach. W Mińsku  stawia się pomniki, kładzie kostkę brukową i buduje ronda, a można byłoby wybudować mieszkania komunalne, a nie sprzedawać mieszkań komunalnych po 1800 zł za metr, jak to miało miejsce przy nadbudowie bloku przy ul. Miodowej. - Te mieszkania powinny służyć ludziom biednym – kończy swe wywody Gawryjołek
To prawda, że nie można mieszkaniowych wandali  równać z lokatorami baraków, którzy znaleźli się tam nie z własnej winy, ale trzeba również uszanować głos podatników. Sondaż opinii sporu nie rozstrzygnie, więc potrzebny jest tu złoty środek. Tylko kto potrafi go znaleźć... Miński magistrat, czy demonstranci?

Numer: 2008 44   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *