Drodzy Czytelnicy

Idzie ten kryzys, czy zatrzymał się na Odrze i Nysie Łużyckiej? A co robić, zanim przyjdzie? Trzymać forsę na koncie, czy lepiej zamienić na złoto i ulokować w banku... ziemskim. Byle głęboko i bez świadków, bo ukradną. A co będzie z naszym kredytem? Jeśli nawet nie stracimy pracy, to może zbankrutować developer! Więcej pytań nie będzie, bo i tak pesymizm Polaków przekroczył połowę populacji. Za granicą jest jeszcze gorzej – wracają...

Omamy kryzysu

Drodzy Czytelnicy / Omamy kryzysu

Gwiazdy w Mińsku Mazowieckim to jednak wciąż rzadkość – nawet bez widma kryzysu. Owszem, bywają wirtuozi, profesjonaliści, ale jeszcze nie tak wypromowani jak za przeproszeniem Diablo i Meserak. Tego drugiego rozumiem, bo tancerz powinien być na parkiecie, a bokser? Oczywiście, że na ringu, więc żal mi Włodarczyka i to bardzo. Szczególnie, kiedy tłumaczył się z pogubienia rytmu i zaplątania nóg. Zapomniał nawet o skakance, bo gdyby było inaczej, zaprezentowałby styl tak nowoczesny, że wrednemu jury oczy wyszłyby z orbit, a języki stanęły kołkiem.
Swoją drogą, ciekawe, jak mistrz Meserak wyglądałby w ringu. Jak Diablo na parkiecie, czy jeszcze gorzej?
Pan Rafał oceniał w Mińsku Mazowieckim szkolnych tancerzy. Nie wiem, jak punktował, ale w roli mówcy wypadł bez fantazji. Mimo oratorskiego zgrzytu, młodzi jednak zapamiętają, że... taniec czyni mistrza. A taniec z gwiazdami czyni uwielbianą gwiazdę sezonu. No, może kilku, zanim nie znudzi się telewizorni.
Skoro już jesteśmy przed ekranem, warto wspomnieć o show TVN pokazującym nieprzeciętne talenty, a wśród nich Klaudię Kulawik. Jej głos to dar losu, ale – o czym nie wszyscy wiedzą – ona trudnej pieśni Niemena nauczyła się w kilka godzin. Kto ją poprowadzi, by tego rzeczywistego talentu nie zaprzepaścić?
W Mińsku Mazowieckim nie mamy ani gwiazd, ani klimatu sprzyjającego kreowaniu kultury. Już cuchnie nudą wspominanie braku sali widowiskowej czy amfiteatru, by pomieścić w nich imprezy skrojone na ogólnopolski wymiar. Mało tego, nawet istniejące przybytki ze sceną stają się nieosiągalne dla niezależnych twórców kultury. A jeśli już ktoś łaskawie się zgodzi, to nie bez haraczu. Wszystko wskazuje, że zanim nadejdzie niż ekonomiczny, czeka nas kryzys kulturalny.
Proponuję więc skuteczne antidotum – komercjalizację miejskiego ośrodka kultury. Nie ma się czego bać, nadal w pałacu będzie kultura, tylko lepszej jakości. Jak usługi zdrowotne w skomercjalizowanym szpitalu. Bez kolejek, nerwów i dąsów, ale za to z pełnym profesjonalizmem i radością.
W razie braku zrozumienia bądź lęku burmistrza Grzesiaka jest jeszcze jedno wyjście – wesela non stop z poprawinami i miodowym miesiącem. A gdyby nie było chętnych – dom komercyjnych schadzek. Warunki są znakomite – knajpa, park, ochrona, wypadające okna, przemęczeni pracownicy... Wtedy na pewno nie zabraknie pieniędzy na kulturę.
Śpiewać i marzyć można także pod gołym niebem. Byleby bez omamów, że coś się zmieni. Chyba tylko na gorsze.

PS. Nasz Festiwal Autorów „Mivena” już 22 listopada. Karty zgłoszeń z nagranymi piosenkami przyjmujemy do soboty , 8 listopada. Jest więc jeszcze dwa tygodnie do skomponowania ślicznych piosenek na mińską Mivenę. Życzę radosnej weny.

Numer: 2008 43   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *